Litwa: współpraca na rok 2002
Wydawany w Wilnie tygodnik Nasz Czas (dawniej - "Nasza Gazeta") przypomina, że dziś Polacy w Wilnie są w mniejszości i nie oni nadają ton i tworzą atmosferę, sprzyjającą głoszeniu i realizacji wielkich idei.
Niestety światłe głowy obecnej większości podobnej idei nie tylko nie głoszą, ale nawet jej nie tolerują. Wyrzucenie Fundacji Kultury Polskiej z gmachu Towarzystwa Przyjaciół Nauki zbudowanego ze składek ludności polskiej, przekazanie Rosjanom Teatru na Pohulance, również zbudowanego z datek ówczesnych Polaków, pospieszne sprzedanie Harcerskiej Stanicy na ul. Kamiennej Amerykanom, także zbudowanej ze składek dzieci, młodzieży i ludności polskiej, wmontowanie do kierownictwa Domu Polskiego w Wilnie byłego koordynatora służb specjalnych, a obecnego wiceszefa powiatu wileńskiego, skutki czego są już dziś coraz bardziej namacalne oraz kolejna próba władz miasta pozbawienia naszej redakcji pomieszczenia - stanowią jednoznacznie nie tylko o tendencji pomniejszania polskiego stanu posiadania, pisze redakcja.
Miał absolutną rację Tomas Venclova, twierdząc, iż obecni mieszkańcy Wilna, a w szczególności jej włodarze nie dorośli do wielkości tego miasta - miasta w swoim czasie promieniującego bogatą tradycją, wielką kulturą, wielkimi ideami i wyjątkową tolerancją.
Tym bardziej więc nie zwalnia to nas od głoszenia nadal idei partnerskiej współpracy i tolerancji, dla których jak wtedy tak i dziś alternatywą mogą być tylko tragiczne kataklizmy dziejowe - kończy artykuł wstępny redakcja "Naszego Czasu".
Przypomnijmy tu, że tego rodzaju współpracę podjęto w Wilnie publikując wspólny dla Polaków z trzech państw bałtyckich tygodnik - "Nasz Czas" właśnie. (pr)