Legendarny dysydent przyjechał do Moskwy
Dawny dysydent z czasów ZSRR Władimir
Bukowski, który na pięć dni przyjechał do Moskwy, powiedział, że
jego doświadczenia z KGB z lat 60. i 70. mogą pomóc w ożywieniu
liberalnej opozycji wobec prezydenta Władimira Putina.
64-letni Bukowski, dzięki któremu Zachód dowiedział się o sowieckiej praktyce zamykania dysydentów w szpitalach psychiatrycznych, sam w "psychuszkach" spędził w sumie niemal 12 lat. Obecnie mieszka pod Londynem. Do kraju przyjechał po raz pierwszy od czasu objęcia w 2000 roku władzy przez Putina i po raz trzeci od 1976 roku, kiedy w kajdankach wysłano go na Zachód, wymieniając na przywódcę chilijskich komunistów Luisa Corvalana.
Bukowski, który zadeklarował się jako kandydat na prezydenta Rosji, uznając jednocześnie, że nie może się ubiegać o to stanowisko, powiedział, że jego głównym celem jest pomoc w zbudowaniu politycznej opozycji w dzisiejszej Rosji, w której wszyscy są zastraszeni, wszyscy są zobojętniali.
Jego kandydaturę w wyborach prezydenckich na wiosnę przyszłego roku wysunęła grupa działaczy na rzecz praw człowieka, naukowców i niezależnych dziennikarzy. Bukowski, posługujący się brytyjskim paszportem, nie spełnia jednak wymagań rosyjskiego prawa wyborczego. Wymaga ono, by kandydat od dziesięciu lat mieszkał w Rosji.
Widzimy powrót do czasów sowieckich - powiedział po przyjeździe w wywiadzie dla radia Echo Moskwy. Za prezydentury Putina, byłego oficera tajnych służb, KGB doszła do władzy pod nazwą FSB [Federalnej Służby Bezpieczeństwa] - wyjaśnił.
Zdaniem historyka polityki Władimira Pribyłowskiego, ograniczanie demokracji pod władzą Putina wymusza na dysydentach, którzy walczyli z sowieckim reżimem, większą aktywność polityczną. Ma on nadzieję, że powrót legendarnego dysydenta, błyskotliwego pisarza, osoby wybitnej, w jakiś sposób uładzi klimat polityczny w kraju.
Bukowski pierwszy raz od czasu wydalenia przyjechał do Rosji w 1991 roku, na kilka miesięcy przed formalnym rozpadem ZSRR. W tym samym roku rosyjski Sąd Najwyższy oczyścił go ze starych zarzutów, m.in. o "antysowiecką propagandę".
Ponownie przyjechał do Rosji w 1992 roku, by zeznawać w trybunale konstytucyjnym w procesie partii komunistycznej. Później Rosjanie odmawiali mu wizy, twierdząc, że posługujący się brytyjskim paszportem Bukowski jest obywatelem rosyjskim. W sierpniu Bukowski ponownie uzyskał obywatelstwo rosyjskie.
Aresztowany po raz pierwszy w 1963 roku za posiadanie książki jugosłowiańskiego dysydenta Milovana Dżilasa, trafił do szpitala psychiatrycznego, i ponownie w 1965 roku, a w 1967 na trzy lata do więzienia.
W 1970 roku udało mu się zawiadomić Światowe Stowarzyszenie Psychiatryczne oraz skontaktować z zagraniczną prasą, by ujawnić praktykę przymusowego leczenia psychiatrycznego dysydentów. Sprawa znana jako "teczka Bukowskiego" doprowadziła do wydalenia ZSRR z tego stowarzyszenia. Ponownie aresztowano Bukowskiego rok później.
Obawy, że rosyjskie władze mogą wracać do praktyki wykorzystywania przymusowego leczenia psychiatrycznego do uciszania swoich krytyków, odżyły w tym roku, po umieszczeniu w lipcu na 46 dni w klinice psychiatrycznej w Apatytach w obwodzie murmańskim na Półwyspie Kolskim Łarisy Arap, dziennikarki i działaczki opozycyjnego Zjednoczonego Frontu Obywatelskiego (OGF) Garriego Kasparowa. Jej obrońcy twierdzą, że była to zemsta ze strony murmańskich lekarzy za krytyczne artykuły o przemocy wobec pacjentów.
Bukowski, który uzyskał dyplomy z neurofizjologii brytyjskiego Uniwersytetu w Cambridge i kalifornijskiego Stanford University, podczas pięciodniowego pobytu w Moskwie ma się spotkać z działaczami na rzecz demokracji; zaprezentuje też nowe wydanie swojej autobiograficznej książki "I powraca wiatr".
Wizytę zakończy w sobotę wiec pod pomnikiem Majakowskiego w centrum Moskwy, gdzie w 1960 roku Bukowski z innymi dysydentami zaczynał działania polityczne, które doprowadziły do relegowania go z wydziału biologii Uniwersytetu w Moskwie.