"Seans narkomański połączony z orgią seksualną"
W równie obrzydliwy sposób zareagowała polska prasa. Krajowi dziennikarze prześcigali się w opisywaniu zgnilizny zachodniego stylu życia, dając przy tej okazji upust nienawiści do Frykowskiego. Powszechnie uznawano, że Wojtka spotkała zasłużona kara za prowadzony przez niego tryb życia. "Prasa szerzy pogłoski - pisano na łamach 'Życia Warszawy' - jakoby celem morderców miał być jedynie Frykowski, który rzekomo popełnia jakieś oszustwo przy zakupie większej ilości narkotyków. Na przyjęciu w willi Cielo Drive zabawa nie była purytańska. Mówi się o seansie czarnej magii połączonym z demaskowaniem czarownic, o seansie narkomańskim, o pijaństwie połączonym z orgią seksualną. Rankiem po orgii służące znalazły pięć zmasakrowanych trupów. Pani domu w bikini, nawiasem mówiąc znajdowała się w ósmym miesiącu ciąży. Wojtek Frykowski handlował narkotykami. Uważa się go za bezpośredni powód wydarzeń tragicznej nocy. Pozostałe cztery trupy to ponoć tylko niepotrzebni świadkowie. Zgnilizna moralna, wyuzdanie, zwyrodnienie,
alkohol, narkotyk, czarna magia, seks należą do codziennych sposobów zabijania nudy".
Według artykułu w "Panoramie Północy", Sharon Tate i Jay Sebring mieli należeć do sekty The Swingers - klubu dla zamożnych erotomanów, narkomanów i sadystów, a zostali zamordowani za zdradę tajemnic. Wszystkich jednak przelicytował felietonista tygodnika "Kultura" publikujący pod pseudonimem Hamilton (Jan Zbigniew Słojewski). W rok po tragedii opublikował bowiem felieton pod tytułem "Fiku-miku i po Fryku", w którym odwoływał się do socjalistycznych wartości.
Po latach Roman Polański w przekonujący sposób wyjaśniał, skąd wziął się mit o powiązaniach Frykowskiego z dilerami narkotykowymi. "Wojtek nie miał w sobie nic podejrzanego, dwuznacznego czy tajemniczego. Reputacja wielkiego handlarza narkotykami zrodziła się w dużej mierze z opowieści, według której miał interesy ze znanymi dostawcami. Otóż kiedy w kwietniu wydaliśmy z Sharon wielkie przyjęcie, pojawili się na nim również, jak to często bywa w Hollywood, nieproszeni goście. Trzy takie typy zaczęły rozrabiać i zostały wyrzucone, między innymi przez Wojtka. Jeden znał Wojtka i poprzysiągł zemstę. Okazało się, że wszyscy trzej to płotki w handlu narkotykami, ale ten drobny incydent dał początek teorii 'polskiego łącznika'. Policja przeprowadziła dokładne śledztwo w sprawie trzech mężczyzn, ale na noc morderstwa wszyscy mieli żelazne alibi".