Rosjanie nie mają gdzie uciec. Łapanki w Moskwie i Sankt Petersburgu

W Rosji policja organizuje łapanki, żeby siłą zaciągać mężczyzn spełniających kryteria do punktów mobilizacyjnych. Zatrzymywani są między innymi na stacjach metra i w centrach handlowych - informują rosyjskie niezależne media. Następnie mężczyznom zabiera się paszporty i nie oddaje ich, dopóki nie podpiszą wezwania.

Łapanki w Rosji. Zabierają dokumenty i wysyłają na front
Łapanki w Rosji. Zabierają dokumenty i wysyłają na front
Źródło zdjęć: © Twitter
Sara Bounaoui

Serwis The Insider informuje o łapankach w rosyjskich miastach. Funkcjonariusze pilnują wejść do centrów handlowych i metra. Mężczyźni, którzy spełniają kryteria mobilizacji, zabierani są siłą do punktów rekrutacyjnych.

Portal Meduza opisuje, że funkcjonariusze zrobili w ostatnią niedzielę nalot na miejsce, gdzie pomoc otrzymują bezdomni. Zabrali stamtąd kilkadziesiąt osób. "Mężczyzn powyżej 50. roku życia zwolniono, a całą resztę wywieziono w nieznanym kierunku" - podaje portal, powołując się na relacje osób z organizacji, która pomaga Rosjanom uniknąć mobilizacji.

Jeden z nalotów został przeprowadzony także na miejsce, gdzie próby do występu mieli artyści - głównie muzycy.

Urzędy meldunkowo-wojskowe podjęły decyzję o mobilizacji także robotników. Jak relacjonuje żona jednego ze zmobilizowanych, policjanci przyjechali o godz. 5 rano do hotelu robotniczego i wszystkim kazali się stawić na kontrolę z dokumentami.

Policja zatrzymuje osoby, które nie odpowiedziały na pierwsze wezwanie

O łapankach w Moskwie i Sankt Petersburgu pisze także rosyjskojęzyczny BBC. Portal cytuje Kirilla Kabanova, członka Prezydenckiej Rady Praw Człowieka.

"Myślałem, że historie o łapankach są fałszywe, ale zostałem poinformowany o takich przypadkach przez ludzi, których osobiście znam i w pełni ufam" - napisał Kabanov w mediach społecznościowych.

Policja przekazuje najczęściej wezwania tym obywatelom, którzy po otrzymaniu pierwszego wezwania nie stawili się w wojskowym urzędzie meldunkowo-zaciągowym i nie udzielili informacji o sobie - pisze BBC.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Rosjanie nie znają granic. Tak torturują pojmanych

Bądź na bieżąco z wydarzeniami w Polsce i na wojnie w Ukrainie klikając TUTAJ

Putin zapewnił, że mobilizacja się kończy

- W ciągu dwóch tygodni zakończą się działania na rzecz częściowej mobilizacji Rosjan odpowiedzialnych za służbę wojskową - zapewnił Władimir Putin podczas przemówienia w Kazachstanie. Po raz pierwszy podał także dane na temat "częściowej mobilizacji". Według Putina, 222 tys. osób z planowanych 300 tys. zostało już zmobilizowanych. Wezwał także do poprawy jakości mobilizacji.

Putin powiedział, że wszyscy powołani w ramach częściowej mobilizacji muszą zostać przeszkoleni i że poinstruuje Radę Bezpieczeństwa, aby sprawdziła, jak idą przygotowania.

Wyjaśnił także z jakiego powodu konieczne było ogłoszenie przymusowej mobilizacji. - Linia styku z Ukrainą to 1100 kilometrów. Dlatego praktycznie niemożliwe jest utrzymanie jej wyłącznie z oddziałami z żołnierzy kontraktowych, zwłaszcza że biorą oni czynny udział w operacjach ofensywnych. Z tym wiąże się mobilizacja - powiedział dziennikarzom.

Źródło: The Insider, Meduza, BBC

Wybrane dla Ciebie