La Repubblica: eurosceptycy oszukiwali Parlament Europejski
Parlament Europejski chce zwrotu pieniędzy od europosłów, którzy zatrudniali fikcyjnych asystentów. "La Repubblica" wymienia, że proceder miał miejsce w dużych eurosceptycznych partiach, takich jak francuski Front Narodowy, brytyjski UKIP i PiS.
09.03.2017 | aktual.: 09.03.2017 14:14
Włoski dziennik podaje, że eurosceptyczne partie zatrudniały na fikcyjnych stanowiskach asystentów europosłów osoby, które faktycznie wykonywały pracę dla swoich partii w kraju. Według "La Repubbliki", jedną z nich jest była opiekunka matki Jarosława Kaczyńskiego, Bożena Meszka-Stefanowicz.
"La Repubblica" poza partią Jarosława Kaczyńskiego wymienia też inne europejskie partie. Z tego samego mechanizmu korzystali włoscy europosłowie, brytyjski UKIP i francuski Front Narodowy. W związku z tym, UKIP Nigela Farage’a ma zwrócić Parlamentowi Europejskiemu około milion euro. Partia pobrała wynagrodzenia dla fikcyjnych pracowników, w tym żony lidera eurosceptycznej partii. UKIP wykorzystał też pieniądze przeznaczone na wsparcie unijnej polityki na kampanię promującą Brexit.
Śledztwa ws. asystentów
Natomiast Marine Le Pen ma oddać parlamentowi Europejskiemu 340 tys. euro za fikcyjne zatrudnienie dwóch asystentów. Kandydatka na prezydenta Francji została pozbawiona immunitetu, ponieważ we Francji toczy się śledztwo w tej sprawie. Ona sama uważa, że są to bezpodstawne oskarżenia motywowane politycznie i nie ma zamiaru zwracać pieniędzy. W tej sytuacji Parlament Europejski zdecydował się potrącać połowę pensji Marine Le Pen do czasu odzyskania wszystkich pieniędzy.
Również w Polsce prowadzono śledztwo w sprawie fikcyjnego zatrudniania asystentów europosłów. Prowadziła je warszawska prokuratura, po publikacji „Newsweeka” w 2015 roku. Tygodnik ustalił, że europosłowie PiS zatrudniali na fikcyjnych posadach osoby pracujące dla partii, ponieważ ta szukała oszczędności. Po publikacji europoseł Tomasz Poręba, mający zatrudniać w ten sposób opiekunkę matki Jarosława Kaczyńskiego, wydał oświadczenie, że „nie komentuje insynuacyjnych i kłamliwych tekstów tygodnika nastawionego na atakowanie PiS”. Pod koniec 2015 roku prokuratura zamknęła śledztwo nie dopatrując się złamania prawa.