Kwaśniewski: popieram Szmajdzińskiego; "Leszek i Jurek" na konwencji SLD
Jerzy Szmajdziński został oficjalnie wybrany na kandydata w przyszłorocznych wyborach prezydenckich na konwencji programowej w Warszawie. Zaproszeni zostali na nią byli premierzy Leszek Miller i Józef Oleksy oraz były prezydent Aleksander Kwaśniewski. Najwięcej braw było podczas przemówienia tego ostatniego. - Solidarność - nie bójcie się tego słowa - równość i demokracja to największe wartości dla nas. Doceniam wszystko, co uczynili dla Polski ludzie lewicy - powiedział Kwaśniewski. Będzie on przewodniczącym komitetu wyborczego Szmajdzińskiego.
Były prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział, że lewica może wybrać wybory prezydenckie, "tylko musi zaufać i uwierzyć, że to możliwe, że tak się stanie".
- Miałem sen, w którym ludzie lewicy, niezależnie od tego jaką drogę przeszli, jak bardzo się poróżnili, są ze sobą razem. Miałem sen, kiedy syn marnotrawny, który odszedł wraca do rodziny. Miałem sen, gdzie syn zbyt gadatliwy mówi znowu do rzeczy - mówił były prezydent, nawiązując do słynnego wystąpienia Martina Luthera Kinga i obecności na konwencji Millera i Oleksego. Uczestnicy kongresu wybuchali śmiechem i nagradzali Kwaśniewskiego oklaskami. Zaśpiewano mu też "sto lat", a jeden z członków SLD skandował z entuzjazmem do mikrofonu "Olek, Olek Kwaśniewski!".
- Miałem sen, gdzie można powiedzieć, że mamy kandydata na prezydenta, człowieka, któremu ufam, którego talenty cenimy (...) świetnie do tej roli pasuje - Jerzego Szmajdzińskiego - dodał. - Powstańmy, powstańmy, powstańmy! Zbliżcie się do mnie! - namawiał Kwaśniewski działaczy SLD. Sojusz - jak mówił - "demonstruje swoją gotowość". - Jesteśmy gotowi i potrafimy. Wzmocnieni przez powracającego na łono lewicy Leszka i wahającego się, ale bliskiego powrotu Józka, tym bardziej jesteśmy wzmocnieni - dodał.
"Zwyciężymy, bo mamy rację"
- Warto być w polityce, żeby doczekać takiego momentu - powiedział Szmajdziński, wicemarszałek sejmu i b. szef MON, po pozytywnej decyzji członków Sojuszu. - Jesteśmy gotowi iść do wyborów i je wygrać. Wygrać wybory prezydenckie, samorządowe i parlamentarne. Stać nas na to! (...) Polacy nie są skazani na wybór między jednym a drugim prawicowym politykiem. Polacy mogą wybrać człowieka lewicy, mogą opowiedzieć się za wartościami lewicy, bo chcą Polski równych szans, Polski sprawiedliwej, neutralnej światopoglądowo, silnej w Europie - mówił. - Zwyciężymy, bo mamy rację, bo mamy program - przekonywał.
- Lewica pokazała, że Polska może być rozwijającą się i demokratyczną. Ta misja może być wykonana - powiedział kandydat na prezydenta, b. szef MON, Jerzy Szmajdziński. - Lewą marsz pójdziemy po zwycięstwo! - podkreślił. Poprosił Aleksandra Kwaśniewskiego, swojego "przyjaciela i przełożonego" o to, by został przewodniczącym jego komitetu wyborczego. Wszyscy członkowie Zarządu Krajowego SLD, w tym szef partii Grzegorz Napieralski, otrzymali w sobotę od delegatów konwencji krajowej Sojuszu wotum zaufania.
"Aleksandrze, pójdź tą drogą!"
- Bądźmy dla siebie wielkoduszni. Aleksandrze, pójdź tą drogą! - apelował do byłego prezydenta Józef Oleksy. Zdaniem Oleksego konwencja programowa SLD jest dobrym czasem na wewnętrzne zespolenie partii. Oleksy uważa, że w obliczu zbliżających się wyborów należy zaprzestać wewnętrznych sporów partyjnych. On sam jeszcze nie podjął decyzji o powrocie do partii.
Były premier zaznacza, że zgoda wewnątrz SLD jest krokiem do zjednoczenia całej lewicy. W związku z tym Oleksy zaapelował do byłych członków ugrupowania, którzy krytycznie się do niego odnoszą o poparcie Sojuszu, który mimo zmieniającej się sytuacji politycznej był w stanie utrzymać poparcie społeczne.
Zdaniem Oleksego, Jerzy Szmajdziński powinien być kandydatem na prezydenta nie tylko Sojuszu Lewicy Demokratycznej, a całej lewicy. Według byłego premiera taki wybór byłby najbardziej optymalnym.
Były premier i były szef SLD Leszek Miller zapowiedział na konwencji krajowej Sojuszu, że zamierza ubiegać się o członkostwo w partii. - Lewica bez SLD jest niczym - podkreślił. Na razie byli liderzy SLD, nie dostali od szefa sojuszu zaproszenia do powrotu. Miller z właściwym sobie humorem chwalił Szmajdzińskiego, że jest "smukły jak Obama i opanowany jak Putin".
- Nie ma czasu, aby tracić czas. Zamierzam ubiegać się o członkostwo w SLD. W tym samym kole, z którego wystąpiłem. (...) Historia zatoczyła koło. Zamierzam poprosić kolegów z tego koła o rozpatrzenie mojego wniosku - powiedział Miller. Zaapelował też do innych, którzy odeszli z Sojuszu o powrót do partii.
Miller wystąpił z SLD przed wyborami parlamentarnymi w 2007 roku. Założył własną partię Polska Lewica.