Kuszenie ludowców. Morawiecki otwarty na koalicję z PSL. "Mają dobre relacje z Kosiniakiem"

– Spotkaliśmy się ostatnio kilka razy, ale nigdy "potajemnie". W Kancelarii Premiera ostatni raz byłem kilka lat temu... – przyznaje Wirtualnej Polsce Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL – mimo konfliktu ludowców z PiS – utrzymuje dobre relacje z Mateuszem Morawieckim. Żaden z nich nie zamyka sobie furtki przed ewentualną koalicją.

Kuszenie ludowców. Morawiecki otwarty na koalicję z PSL. "Mają dobre relacje z Kosiniakiem"
Źródło zdjęć: © PSL | PSL
Michał Wróblewski

Koniec stycznia. Scena ze spotkania "na szczycie" w Sejmie: szef PSL, po dyskusji z szefami klubów parlamentarnych o ustawowych rozwiązaniach przedstawionych przez ministrów w związku z zabójstwem prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza i sprawą Stefana W., porusza temat TVP: –To jest rynsztok, dziś telewizja polska całkowicie zatraciła publiczny charakter. Dzieli Polaków, wylewa się z niej nienawiść. Coś z tym trzeba zrobić, panie premierze – zwraca się Władysław Kosiniak-Kamysz.

Szef rządu zaczyna długi wywód. Mówi o "różnych wrażliwościach" w spojrzeniu na media. Stara się przekonać, że przekaz TVP nie ma nic wspólnego z agresywaną propagandą, a już tym bardziej z tragedią w Gdańsku.

Uczestnik spotkania: – Morawiecki mówił tak, żeby nic nie powiedzieć. Widać, że głupio mu było bronić tej telewizji.

Po stwierdzeniu lidera PSL o "rynsztokowej TVP" z szarżą przybywa szef klubu PiS. – Przez osiem lat waszych rządów nie było pluralizmu w TVP, a teraz jest. Wypraszam sobie atakowanie mediów publicznych, świetnie opisują rzeczywistość – oburza się Ryszard Terlecki.

Obraz
© PAP | Jacek Turczyk

Kilka dni wcześniej. Dzień po pogrzebie Pawła Adamowicza Mateusz Morawiecki przyjeżdża do Wierzchosławic. Na uroczystościach ku czci Wincentego Witosa. mówi, by "uczynić nasze życie lepszym". Przemawia spokojnie, apeluje o jedność. Mówi o potrzebie wyciszenia sporów.

Jakby objawił się nagle inny polityk – nie ten z kampanii atakujący co krok PSL i oskarżający poprzednią ekipę o złodziejstwo.

W Wierzchosławicach było zupełnie inaczej: Morawiecki na uroczystości chciał nawet zaprosić przedstawicieli PSL i wykonać wobec nich "gest przepraszający".

Nic z tego. Szlachetną inicjatywę szefa rządu zastopowała Nowogrodzka, centrala PiS.

Dwie opisane wyżej sceny – z Sejmu i z Wierzchosławic – pokazały, że gdyby to zależało tylko od Morawieckiego, ten nie miałby problemu porozumieć się z PSL. Tyle że złagodzenia przekazu nie chce kierownictwo partii. Dla PiS ludowcy są częścią "układu", którą – jak stwierdziła rzecznik PiS Beata Mazurek – należy "wyeliminować z życia publicznego".

PSL, a nawet SLD

Morawiecki – zgodnie z partyjnymi wytycznymi – wyjątkowo mocno atakował ludowców w kampanii samorządowej. Powód był prosty: rywalizacja o wyborców wsi.

Ale – co ciekawe – szef rządu nigdy personalnie nie uderzył we Władysława Kosiniaka-Kamysza.

Gdy kilka miesięcy później Polskę ogarnęła trauma po zabójstwie Pawła Adamowicza, prezes PSL – po spotkaniu "na szczycie" w Sejmie zainicjowanym przez premiera – wstawił wspólne zdjęcie z Morawieckim. "Po kampanii samorządowej wydawało mi się to niemożliwe. Od czegoś trzeba zacząć, a zaczyna się od siebie, od prostych gestów. #ZnakPokoju z premierem Mateuszem Morawieckim. Panie premierze, teraz kolej na pana" – napisał.

Morawiecki odpowiedział: "Wierzę, że to od nas, od liderów wszystkich formacji, wyjdzie ta realna zmiana na lepsze jutro w przestrzeni i debacie publicznej Dlatego z nadzieją patrzę w przyszłość. A prezesowi Kosiniakowi-Kamyszowi" dziękuję za wspólne spotkanie. Razem myślmy o przyszłości".

Zwłaszcza to ostatnie zdanie z wpisu premiera jest ciekawe. Niektórzy doszukiwali się w nim drugiego dna: czy to zawoalowana propozycja budowy koalicji po jesiennych wyborach parlamentarnych, tak kluczowych zarówno dla PiS, jak i PSL?

Sam premier w jednym z niedawnych wywiadów, pytany o ewentualny sojusz z PSL, mówił: "Ja myślę, że dla dobra Polski trzeba rozmawiać ze wszystkimi. Trzeba starać się porozumiewać ze wszystkimi. Chociaż będziemy walczyć o samodzielną większość. Ale jesteśmy gotowi do rozmowy".

A jeszcze wcześniej, w grudniu, nieoczekiwanie przyznał: "Skłamałbym, że nie widziałem siebie w przyszłym rządzie PiS. Sądziłem jednak, że to prędzej będzie koalicja z PSL, ba, może nawet z SLD. Byłem gotów także w takim przypadku pracować. Kłóciłem się o to z kolegami z dawnego podziemia".

W najnowszym wywiadzie dla "Super Expressu" Morawiecki przyznaje: "PIS ma szerokie możliwości koalicyjne".

Obraz
© PAP | Darek Delmanowicz

Za drzwiami jest inaczej

Dla ludowców wybory do Sejmu będą "być albo nie być". PiS-owi z kolei zależy na utrzymaniu większości w parlamencie. Wiele wskazuje na to, że PiS – oczywiście w przypadku wygrania wyborów – może potrzebować koalicjanta. A jak słowo "koalicjant", na myśl przychodzi zawsze jeden szyld: PSL.

– Morawiecki nie chce palić mostów. On nie czuje wielkiej niechęci do ludowców, przeciwnie. Kosiniaka lubi i ceni, a ataki na PSL w kampanii? To tylko retoryka – przekonuje nas rozmówca z PiS.

Z kolei w Sejmie ludowcy są nieprzejednani: – Nie ma mowy o żadnej koalicji z PiS. Nie po tych ostatnich latach. I nie po tym, jak Morawiecki tak bezczelnie na nasz temat kłamał przez ostatnie miesiące.

Tyle że faktem jest, że politycy PSL spotykali się w ostatnich miesiącach z politykami PiS regularnie. – Za zamkniętymi drzwiamizamkniętymi drzwiami ta niechęć znika. Nie ma kamer i mikrofonów, to inna rzeczywistość – mówi polityk PiS.

Jakiś czas temu tygodnik "Wprost" pisał nawet, że "Morawiecki starał się przelicytować Schetynę", gdy ten negocjował z Kosiniakiem wejście ludowców do Koalicji Obywatelskiej.

Obraz
© PAP | Darek Delmanowicz

– To prawda? – pytamy szefa PSL.

– Nie spotykamy się "potajemnie", jak piszą niektóre media. Nie zgadzamy się w wielu fundamentalnych kwestiach, ale się szanujemy – mówi nam Władysław Kosiniak-Kamysz.

Przypomina, że niedawno uczestniczył wraz z premierem w debacie na temat rolnictwa w Jasionce na Europejskim Forum Rolniczym.

– Atmosfera rozmowy była dobra, a debata - spokojna i merytoryczna – przyznaje szef ludowców.

Wkrótce jednak PSL z PiS zderzą się w Sejmie. Posłowie zajmą się złożonym przez PO wnioskiem o odwołanie ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (980)