Elon Musk dostał prztyczka w nos. Nie będzie miał gabinetu w Białym Domu
Elon Musk, zwany "pierwszym kumplem" prezydenta Donalda Trumpa, dostał prztyczka w nos od szefowej personelu nowego prezydenta. Nie dostał gabinetu w Białym Domu.
Susie Wiles, szefowa sztabu wyborczego Trumpa, została szefową personelu Białego Domu. Przed nią trudne zadanie: musi opanować ego wielu postaci z otoczenia Trumpa, wprowadzić porządek w działalności Białego Domu, kontrolować dostęp do prezydenta, zarządzać starszym personelem i współpracować z Kongresem w celu realizacji jego agendy legislacyjnej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo.
Gest Muska. Kwaśniewski o zachowaniu miliardera: Cierpi na jakieś ADHD
- Nigdy nie było administracji, w której tak wcześnie rozpętałyby się rozgrywki o władzę - stwierdził w rozmowie z dziennikiem "The Times" Frank Luntz, analityk polityczny. - Ale Wiles ma do tego odpowiednie serce i umiejętności, jeśli ktoś ma odnieść sukces, to właśnie ona - dodał.
Elon Musk odsunięty od Trumpa
Wiles szybko postawiła sprawę jasno, mówiąc, że "każdy, kto nie potrafi współpracować i skupić się na naszych wspólnych celach, nie będzie pracować w Białym Domu". Ostrzegła, że nie toleruje "osób, które chcą działać solo lub być gwiazdą".
To oznaczało, że musiała stawić czoła wyzwaniu uciszenia rozmów o Elonie Musku jako "współprezydencie" lub "prawdziwym wiceprezydencie", biorąc pod uwagę jego skłonność do przyciągania uwagi i promowania własnej agendy.
Musk, jako szef nowego Departamentu Efektywności Rządowej (DOGE), starał się o własne biuro w pobliżu Gabinetu Owalnego. Tak się jednak nie stało. On i jego zespół otrzymali miejsce w budynku biurowym Eisenhowera, który znajduje się na terenie Białego Domu, ale jest oddzielony drogą od głównego kompleksu.
Potwierdził to, podczas sesji podpisywania rozporządzeń wykonawczych, sam prezydent Trump. Zapytany przez reportera, czy Musk otrzyma biuro w Białym Domu, prezydent odpowiedział: "Nie". - Otrzymał biuro dla około 20 osób, które zatrudniamy, aby upewnić się, że te oszczędności zostaną wdrożone - dodał Trump.
Szefowa sztabu - jak relacjonuje "The Times" - słuchała tych słów niewzruszona. Oznaczały one bowiem jej znaczące zwycięstwo.
To nie wszystko. W rozporządzeniu wykonawczym ustanawiającym DOGE, znalazł się zapis, że Musk jako szef biura ma składać na raporty z jego działalności na ręce szefowej personelu Białego Domu.
Tym razem "lodowa dama", jak mówi o Wiles prezydent Trump, wygrała.
Źródło: thetimes.com