Kulisy wotum zaufania dla Morawieckiego. Decyzja zapadła podczas zamkniętego posiedzenia PiS
Podczas dwudniowego posiedzenia PiS w Jachrance ustalono, że premier uprzedzi wniosek opozycji o wotum nieufności. Według wytycznych do których dotarła WP to "PiS razem z Morawieckim mają dyktować warunki, a nie opozycja".
W Jachrance miało miejsce dwudniowe posiedzenie Prawa i Sprawiedliwości. Spotkanie było częściowo zamknięte dla mediów. Jarosław Kaczyński mówił m.in. by nie walczyć w Trybunale Konstytucyjnym o przepisy nakazujące aborcji ze względu na ciężkie wady płodu. Zapewnił również, że nie będzie zmian w rządzie oraz wskazywał różnice między PiS i PO.
Apelował też o rozważne korzystanie z mediów społecznościowych. Posłowie mają być oceniani i zostaną im założone dzienniczki niczym w szkole. Każdy, kto ma działać przeciwko partii, ma stracić miejsce na listach wyborczych. Omawiano także wyniki wyborów samorządowych. Jak dowiedziała się WP w Jachrance ustalono również strategię ws. zapowiadanego przez opozycję wniosku nieufności.
PiS ubiegło PO
PO już przed wyborami samorządowymi zapowiadała odwołanie premiera. W końcu wyznaczono konkretną datę. Debata miała odbyć się w czwartek, jednak została przełożona na kolejny dzień. Okazuje się, że jednak do niej nie dojdzie, bo Mateusz Morawiecki ubiegł swoich przeciwników politycznych i złożył wniosek o wotum zaufania. Taki plan powstał właśnie w Jachrance.
Wniosek premiera ma na celu "ofensywne wejście i przejęcie inicjatywy". "To Prawo i Sprawiedliwość razem z Mateuszem Morawieckim mają dyktować warunki, a nie opozycja. PiS i premier nie boją się wniosku opozycji, dlatego sam zwrócił się o wotum zaufania" - czytamy w przekazie do którego dotarła WP.
Morawiecki wyjdzie wzmocniony
- Chodzi o działania wyprzedzające. Służą osłabieniu wybiegu propagandowego ws. uderzenia związanego z wnioskiem o odwołanie Morawieckiego. Premier i PiS wyjdą z tego wzmocnieni. Właśnie taki był jak sądzę cel gambitu Kaczyński-Morawiecki, wspólnie zrealizowanego impulsu, przejęcia inicjatywy. I to się udało, z zaskoczenia - mówi w rozmowie z nami Eryk Mistewicz.
Ekspert od marketingu politycznego ocenił również przemówienie Morawieckiego. - Miało dowcipne fragmenty zawierające tzw. granie na setkach, które może być wykorzystane przez telewizje informacyjne, aby w prosty sposób dotrzeć do ludzi. Premier w tym aspekcie zrobił ostatnio duże postępy, jest bardziej świadomy siły komunikacji politycznej - ocenia.
Wypowiedź jednocześnie "zabrała opozycji paliwo związane z inicjatywą". - To bardzo utrudniło im ruch. Nawet gdy złożą piątkowy wniosek, to powtarzanie tego samego przez trzy dni pod rząd osłabia tę akcję opozycji - kontynuuje.
Sygnał dla unijnych przywódców
Według kulisów z Jachranki takie działanie miało na celu zaskoczenie przeciwników politycznych rządu. Dzięki temu partia Jarosława Kaczyńskiego ma odzyskać inicjatywę. Prezes PiS dał w tej kwestii zielone światło premierowi. Wniosek ma być również sygnałem dla unijnych przywódców przed czwartkowym szczytem Unii Europejskiej. To wiadomość, że Morawiecki po roku swojego panowania wciąż ma poparcie większości parlamentarnej.
- Morawiecki tłumaczy politykę i to co robi koalicja rządowa. Temu służy też najnowszy, bardzo dobrze przyjęty we Francji, wywiad premiera dla "Le Figaro". Z punktu widzenia komunikacji to skuteczne, efektywne działanie. Tym bardziej w kontekście wydarzeń w Strasburgu. Morawiecki pokazuje w jaki sposób i dlaczego Polska dokonuje takich, a nie innych wyborów, m.in. w kwestii imigracji - zakończył Mistewicz.
Zobacz także: Pawlak rzuca grudkę węgla do ogródka Morawieckiego
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl