Kulisy narad w PiS. Znamy plan Kaczyńskiego
Politykami PiS wstrząsnęły sondaże, z których wynika, że ich formacja może stracić w wyborach samorządowych prawie wszystkie sejmiki. Dlatego też władze zarządziły mobilizację struktur, by "zrestartować kampanię" i pokazać "nową twarz" partii. W ugrupowaniu nie brakuje problemów. Głośno zwłaszcza o Danielu Obajtku.
01.03.2024 | aktual.: 13.03.2024 13:33
O tym między innymi były narady liderów PiS, których kulisy poznaliśmy. W rozmowach nie zabrakło tematów niewygodnych: podsłuchów, Pegasusa, Zielonego Ładu i przyszłości formacji Jarosława Kaczyńskiego.
Liderzy partii chcą jednak otworzyć się na nowe tematy. I skupić się w pełni na kampanii samorządowej.
Konwencja inauguracyjna
- W sobotę ruszamy do walki. Będą niespodzianki, pokażemy nową jakość - mówi Wirtualnej Polsce polityk z centrali PiS przy Nowogrodzkiej.
2 marca w samo południe formacja Jarosława Kaczyńskiego zainauguruje kolejną kampanię. Konwencja w Warszawie ma być "nowym otwarciem" dla partii, która chce zaprezentować "drużynę nowego pokolenia".
- Zaprezentujemy naszych kandydatów, polityków z pierwszej linii i działaczy z terenu, którzy będą na pierwszej linii frontu tych wyborów. Będzie wiele nowych twarzy i pozytywnych zaskoczeń - zapowiada współpracownik prezesa PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodaje nasz rozmówca, PiS chce "narzucić nową linię polityczną i temat kampanii samorządowej". Jak tłumaczy, "punktem odniesienia w dużej mierze będą ważne projekty ogólnopolskie oraz to, co dzieje się w lokalnych społecznościach".
Co to oznacza? - Chcemy na konkretnych przykładach pokazać swoją pracowitość, wiarygodność i skuteczność na poziomie gmin, powiatów, województw - wymienia polityk PiS.
Politycy KO kontrują ten przekaz. Przypominają, że to w wyniku decyzji rządu PiS wiele samorządów zostało pozbawionych ogromnych pieniędzy, a premier Mateusz Morawiecki nie był w stanie doprowadzić do odblokowania środków z Krajowego Planu Odbudowy. W tej sprawie głos zabrał m.in. Bogdan Zdrojewski.
Najtrudniejsza kampania od lat
Przedstawiciele formacji Jarosława Kaczyńskiego zwykle przed tego rodzaju konwencjami zapowiadali "kampanijny reset", potrzebę "narzucenia nowego przekazu" i "wypełniania medialnej agendy" swoimi pomysłami - bez oglądania się na przeciwników.
Często jednak bywało tak, że - mimo intencji - ta narzucana przez partię linia się rozrywała. Zazwyczaj "pomagał" w tym sam lider PiS, który zwłaszcza w ostatnich miesiącach kojarzony był głównie z negatywnym przekazem wymierzonym w Donalda Tuska, "wrogie" media czy Unię Europejską.
Tym razem ma być inaczej, a Jarosław Kaczyński ma "zmienić język" i sposób komunikowania się z wyborcami. Politycy PiS chcą mówić o rozwoju Polski samorządowej, Centralnym Porcie Komunikacyjnym (dla którego poparcie wykracza poza bańkę zwolenników PiS), a także o sprawach, które są wspólne dla różnych grup elektoratu.
- Tak łagodnej twarzy, jaką zaprezentujemy w sobotę, nikt od wyborów nie widział - żartuje jeden z polityków PiS.
Zobacz także
W partii jednak mało komu jest do śmiechu. Jak słyszymy, władze PiS bardzo poważnie traktują ostatnie niepokojące dla tej formacji sondaże, które wskazują na dotkliwą porażkę w wyborach samorządowych. W PiS głośno o sondażu dla RMF i DGP, wedle którego formacja Jarosława Kaczyńskiego może stracić prawie wszystkie sejmiki wojewódzkie.
Co prawda w obszernym wywiadzie dla Wirtualnej Polski Przemysław Czarnek podkreśla, że nowy sekretarz generalny PiS - 36-letni Piotr Milowański - tchnął świeżą energię w partyjne struktury, ale nie przekłada się to na razie na wzrosty poparcia w sondażach.
- Od wielu miesięcy jesteśmy postrzegani przez pryzmat wydarzeń, które są nagłaśniane przez media w Warszawie. Mamy na to ograniczony wpływ, ale taka jest rzeczywistość. Dlatego ta kampania będzie tak trudna - przekonuje nasz rozmówca z PiS.
Błędy i zagrożenia
Faktem jest jednak, że gdyby nie to, iż służby za rządów PiS inwigilowały również polityków tej partii, a swoją grę w tej sprawie prowadzą ludzie z dawnego obozu Zjednoczonej Prawicy (poprzez medialne przecieki), uwaga w tak wielkim stopniu nie skupiałaby się na PiS.
To sami politycy tej formacji informują dziennikarzy o wewnętrznych sporach. To również wewnątrz PiS toczy się dyskusja na temat przyszłości tej partii. A dotyczy m.in. tego, czy Jarosław Kaczyński nie powinien - dla dobra formacji - oddać przywództwo.
Zdaniem wielu: powinien. Ale również zdaniem wielu: absolutnie.
Prezes był tak przejęty niedawnymi publikacjami na ten temat (m.in. przez prof. Andrzeja Nowaka), że zdecydował się przeciąć spekulacje i poinformować, iż wbrew swoim wcześniejszym zapowiedziom pozostanie szefem PiS na kolejną kadencję.
- Jarosław uważa, że te wszystkie problemy to chybotanie łodzią. I należy to zatrzymać. Te wewnętrzne gry są nie do zniesienia - narzekają działacze.
Temat ten miał pojawić się na wewnętrznych naradach władz PiS i nie tylko. Kaczyński na jednej z nich miał podkreślić, że odda przywództwo dopiero wtedy, gdy odbije władzę Donaldowi Tuskowi. Rządy KO - przy wsparciu Unii Europejskiej - traktuje jako "największe zagrożenie dla Polski".
Na naradach władz PiS jednym z głównych tematów był protest rolników i Zielony Ład, za który Kaczyński obwinia swojego człowieka w Brukseli - czyli komisarza Janusza Wojciechowskiego. PiS stara się przekierować gniew rolników na rząd Tuska, ale idzie to z trudem.
Rolnicy obwiniają dziś przede wszystkim Komisję Europejską, choć część z nich pamięta, że na zapisy Zielonego Ładu kilka lat temu godził się rząd PiS.
Mieszane reakcje wśród części polityków PiS wywołał także "raport", który Jacek Kurski dostarczył na Nowogrodzką. Jak pisaliśmy w WP, ludzie z PiS "wyciek" raportu do mediów uznali za poważny błąd. Współpracownicy Kurskiego odkrywają w nim "polityczną rzeźnię" - kulisy działania TVP i przyczyny utraty władzy przez PiS.
Politycy PiS są przekonani, że "raport" - o którym pierwsza informowała Gazeta.pl, a którego fragmenty ujawnialiśmy również w WP - pisał osobiście Jacek Kurski.
Gorąco komentowana w PiS jest także seria materiałów dziennikarza Onetu Jacka Harłukowicza o podsłuchiwaniu Daniela Obajtka. W partii zastanawiają się, kto padnie "ofiarą" kolejnych publikacji. - To będzie sączyć się przez kolejne miesiące - nie ukrywa jeden z rozmówców z PiS.
Pegasus to dziś dla PiS toksyna. W partii wierzą jednak, że wśród elektoratu prawicy "nie będzie to aż tak rezonować". - Dla ludzi najważniejsze są ich przyziemne sprawy. I o tym będziemy mówić na konwencji. Liczy się pozytywny przekaz - twierdzi źródło WP.
"Akademicy" z PiS
Kilka tygodni wcześniej PiS ruszyło z objazdem Polski w ramach "Spotkań Wolnych Polaków". Spotkania te organizowane są głównie w weekendy. Uczestniczy w nich m.in. Jarosław Kaczyński.
W ubiegłym tygodniu PiS zainicjowało nową odsłonę Akademii Prawa i Sprawiedliwości. Pomysłodawcą jest poseł Krzysztof Szczucki - były prezes Rządowego Centrum Legislacji. "Akademia" ruszyła przed wyborami parlamentarnymi i miała na celu - jak tłumaczyli w PiS - "merytoryczne przygotowanie kandydatów do Sejmu i Senatu".
Teraz jednak formuła Akademii się zmieni i z partyjnej centrali przy Nowogrodzkiej przeniesie się w teren.
- Stworzymy możliwość uczestnictwa w naszych spotkaniach, wykładach i seminariach nie tylko członkom partii. Chcemy być blisko wyborców, dlatego nie nazywamy tego Akademią PiS, ale Akademią Wolnych Polaków, w nawiązaniu do naszych poprzednich akcji, również na ulicach - tłumaczy rozmówca z PiS.
Jak słyszymy, akademie mają być organizowane na poziomie lokalnym przez samorządowców związanych z partią. - Dajemy naszym ludziom w terenie przestrzeń na kreatywność. To również wymusi na nich aktywność i zaangażowanie - słyszymy na Nowogrodzkiej.
Centrala wyznaczyła dodatkowo wojewódzkich koordynatorów, którzy mają odpowiadać za organizację akademii. - Stawiamy na rozproszoną kampanię. Celowaną do okręgów, bliżej ludzi. Skupiamy się na regionach - twierdzi jeden z posłów PiS.
Michał Wróblewski, dziennikarz Wirtualnej Polski
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl