Kulisy głosowania ws. aborcji. Fakt24 dotarł do tajnej instrukcji dla posłów PO
• Fakt24: posłowie PO dostali instrukcję, jak głosować ws. aborcji
• Dziennikarze dotarli do tajnego dokumentu w tej sprawie
• Chodzi o głosowanie z 23 września
• Sejm rozpatrywał tego dnia dwa projekty ustaw ws. aborcji
• Projekt przewidujący bezwzględny zakaz aborcji został skierowany do dalszych prac w komisji
• Projekt liberalizujący prawo do aborcji - przepadł
04.10.2016 | aktual.: 04.10.2016 15:01
Posłowie Platformy Obywatelskiej dostali czytelną instrukcję jak 23 września głosować w sprawie projektów o aborcji - kiedy zareagować na "rękę prowadzącego" i nacisnąć odpowiedni przycisk - twierdzi Fakt24. Serwis dotarł do dokumentu, który posłowie PO mieli otrzymać przed głosowaniem.
Sejm rozpatrywał 23 września dwa projekty ustaw - łagodzący zapisy antyaborcyjne oraz zaostrzający je. Jak relacjonuje portal, po godz 9.00 rano - gdy na sali plenarnej rozpoczynała się seria głosowań - w Sejmie nieobecnych było jedenastu posłów Platformy. Godzinę później, gdy parlamentarzyści mieli zdecydować o losach projektu zaostrzającego przepisy, lista nieobecnych zwiększyła się do 15.
Dziesięciu posłów PO miało z kolei zniknąć z sali sejmowej podczas głosowania nad projektem zakładającym złagodzenie ustawy antyaborcyjnej. Ostatecznie, na głosowaniu nie pojawiło się 21. Dziesięciu z nich wróciło na kolejne sejmowe głosowania, w tym m.in. Ireneusz Raś i Roman Kosecki - podkreśla Fakt24.
Zwraca też uwagę, że tym samym czasie trzynastu innych polityków PO otwarcie sprzeciwia się skierowaniu do dalszych prac w sejmie przepisów łagodzących przepisy antyaborcyjne - m.in. Marek Biernacki, Elżbieta Radziszewska i Joanna Fabisiak.
"Sumując zatem posłów nieobecnych tego dnia; tych, którzy zniknęli oraz tych otwarcie sprzeciwiających się obywatelskiemu projektowi, okazuje się, że jedna czwarta klubu PO nie przejęła się zbytnio losem kobiet" - konkluduje serwis.
Przewiduje bezwzględny zakaz przerywania ciąży
Ostatecznie, projekt komitetu "Stop aborcji" przewidujący bezwzględny zakaz aborcji został 23 września skierowany do dalszych prac w sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka. Przewiduje on bezwzględny zakaz przerywania ciąży i odpowiedzialność karną dla każdego, kto powoduje śmierć dziecka poczętego, również dla matki.
Projekt komitetu "Ratujmy kobiety" - liberalizujący prawo do aborcji - mimo wcześniejszej zapowiedzi PiS, które podczas debaty opowiedziało się za skierowaniem do dalszych prac obu projektów, w Sejmie przepadł. Zaledwie 43 posłów opowiedziało się za przesłaniem go do komisji sejmowej.
Mucha: PiS dokładnie policzył głosy
- To jest początek piekła kobiet - stwierdziła po głosowaniu Barbara Nowacka z ugrupowania Inicjatywa Polska, która w Sejmie reprezentowała komitet "Ratujmy Kobiety".
- Kiedy pojawił się wniosek o odrzucenie projektu, zostaliśmy postawieni w zupełnie nowej sytuacji. Postanowiłem głosować zgodnie z własnym sumieniem - tłumaczył WP poseł PiS Tomasz Latos.
Twierdził, że "prosta arytmetyka wykazuje, że gdyby PO zagłosowało za projektem komitetu 'Ratujmy Kobiety', to ten projekt nie zostałby odrzucony". Przeczyła temu Joanna Mucha z PO, która mówiła, że PiS dokładnie policzył głosy i głosował tak, by projekt został odrzucony bez względu na to, jak zagłosują posłowie Platformy. - To jest pokaz hipokryzji - dodała Mucha.