Kulczyk przed komisją śledczą: w notatkach wywiadu jest nieprawda
W notatkach Agencji Wywiadu dotyczących spotkania Jana Kulczyka z Władimirem Ałganowem i sporządzonych przez jej ówczesnego szefa Zbigniewa Siemiątkowskiego i oficera wywiadu jest nieprawda - uważa Kulczyk, który w środę - przez blisko 8 godzin - zeznawał przed sejmową komisją śledczą ds. PKN Orlen.
Kompilacja informacji
Kulczyk powiedział, że podczas jego rozmowy z Siemiątkowskim, po spotkaniu poznańskiego biznesmena w lipcu 2003 r. z Ałganowem, szef Agencji Wywiadu mniejszą wagę przywiązywał do spraw zasadniczych, czyli handlu energią, o czym miano rozmawiać w Wiedniu, a bardziej skupiał się na innych wątkach. Siemiątkowski miał pytać o kontakty z Kulczyka z b. szefem UOP Gromosławem Czempińskim.
Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego w notatce (Siemiątkowskiego, która podobnie jak tzw. notatka oficera została ujawniona 21 października br.) poboczne wątki zajmują tak dużo miejsca. Notatka odbiega też od samej rozmowy. Jest kompilacją informacji uzyskanych ode mnie, i z innego źródła, którego nie znam - mówił Kulczyk.
Kulczyk powiedział, że druga ujawniona notatka, sporządzona przez oficera wywiadu, jest w całości nieprawdziwa. Nie byłem w Wiedniu w dniach 18-19 lipca 2003, byłem wtedy w Polsce - argumentował. Powiedział, że nie ma pojęcia, skąd w notatce tej znalazł się wątek negocjacji z aresztowanym niedawno lobbystą Markiem Dochnalem o sprzedaży akcji PKN Orlen. Nie znam Marka Dochnala, nigdy nie prowadziłem z nim rozmów - mówił Kulczyk.
Kulczyk zaprzeczył, by kiedykolwiek rozmawiał z szefem rosyjskiego koncernu Łukoil Wagimem Alekpetrowem. Środowa "Rzeczpospolita", napisała że w październiku 2002 r. w Londynie Kulczyk spotkał się Alekperowem. Według dziennika, rozmawiano o planach połączenia PKN Orlen i Rafinerii Gdańskiej i szansach na to, by kontrolny pakiet w tej połączonej spółce zdobyli Rosjanie.
Kulczyk zapewniał, że nie miał żadnego wpływu na obsadę stanowisk w zarządzie PKN Orlen. Wszystkie przejawy jego zainteresowania spółką wynikały z faktu, że był i jest jej akcjonariuszem. Oświadczam, że wszystkie działania, które podejmowałem w związku ze spółką PKN Orlen, wszystkie przejawy mojego zainteresowania sprawami tej spółki, były legalne i zgodne z prawem - oświadczył Kulczyk.
Na czele RN PKN Orlen
Biznesmen odniósł się do swego spotkania 20 lutego 2002 r. z premierem i prezydentem, w czasie którego rozmawiano na temat zmian w organach PKN Orlen. Zarówno premier, jak i prezydent, słyszeli podtrzymywane przez ministra (Wiesława) Kaczmarka plotki, że chcę stanąć na czele RN PKN Orlen i spytali, czy to prawda. Odpowiedziałem, że nie i, że nie miałem takiego zamiaru - podkreślił Kulczyk.
Biznesmen przyznał, że wziął udział w spotkaniu z Kaczmarkiem, ówczesnym szefem resortu skarbu, większościowego udziałowca PKN Orlen, na temat kandydatur do Rady Nadzorczej koncernu. W czasie tej rozmowy Kaczmarek zasugerował mu, by kandydatem tym został prawnik Andrzej Kratiuk, który - jak dodał - został wybrany do władz spółki.
Rozmawialiśmy o zgłoszeniu kandydatury, a nie ostatecznym składzie i tylko odnośnie Rady Nadzorczej, a nie zarządu podkreślił Kulczyk.
Spotkanie z premierem
Pytany o spotkanie z premierem Leszkiem Millerem 8 lutego 2002 r., w dzień po zatrzymaniu ówczesnego prezesa spółki Andrzeja Modrzejewskiego, w momencie gdy Rada Nadzorcza PKN odwoływała Modrzejewskiego, Kulczyk powiedział, że łączenie tych spraw jest nieporozumieniem.
Kulczyk zapewnił, że o zatrzymaniu przez były UOP Modrzejewskiego dowiedział się z mediów oraz, że nigdy nie wywierał na niego wpływu, by podał się do dymisji.
Na pytania posłów o wiedeńskie spotkanie z Ałganowem, Kulczyk zapewniał, że myślał, iż udaje się na spotkanie z wiceministrem energetyki Federacji Rosyjskiej. Kiedy zorientował się z kim ma do czynienia zastanawiał się czy nie wyjść. Uznał jednak wtedy, że byłoby to "niestosowne".
Wiedeńskie spotkanie "informacyjne"
Kulczyk podkreślał, że wiedeńskie spotkanie było "informacyjne" a jego tematem miał być ewentualny zakup w Rosji taniej energii, pochodzącej głównie z elektrowni atomowych. Kulczyk wielokrotnie powtórzył, że na spotkaniu nie mogło być mowy o zawieraniu jakichkolwiek kontraktów, umów.
Jak wyjaśnił Kulczyk chodziło o to, że Polska do tej pory dopłacała i dopłaca do eksportu energii elektrycznej poprzez cenę węgla; i teraz, żeby zlikwidować te dopłaty, (...)chodziłoby o to, żeby, mieszając bardzo tanią energię rosyjską z tą drogą energią polską, można uśrednić cenę i mieć ją nadal na tyle dobrą, że będą na nią nabywcy. Zapewniał, że to on pytał Ałganowa i nie przekazywał mu żadnych informacji tym bardziej poufnych i tajnych, bowiem takowych nie posiada.
Kulczyk zaznaczył, że po tym spotkaniu poinformował premiera, że "wydaje się, że znowu rysuje się możliwość pozyskania taniej energii rosyjskiej", a także o tym, że "w tej sprawie pojawiła się osoba pana Ałganowa". Uznałem, że te dwie rzeczy są na tyle ważne, iż należy te informacje przekazać premierowi i tak też uczyniłem - powiedział. Dodał, że przebieg spotkania relacjonował premierowi w obecności szefa ABW Andrzeja Barcikowskiego.
Wydaje mi się, że wykazałem się najbardziej odpowiedzialną i obywatelską postawą. Wracając do kraju poinformowałem premiera RP, poinformowałem szefów służb o spotkaniu, o które w moim przeświadczeniu powinny te służby wiedzieć. I sądzę, że trudno o bardziej odpowiedzialną i obywatelską postawę. (...) Zresztą na spotkaniu wiedeńskim poinformowałem wszystkich panów, że poinformuję o tym premiera RP. Co można więcej zrobić? - pytał.
Sprawa notatek
Kulczyk powiedział, że gdy notatki wywiadu zostały odtajnione przebywał poza granicami kraju i nie widział się z nikim, z kim mógłby na ten temat rozmawiać. Jednoznacznie zaprzeczył, że rozmawiał z prezydentem, bądź "był wzywany" do Pałacu w sprawie notatek lub "Pierwszego".
Zbigniewa Wassermann (PiS) dociekał, czy Kulczyk nawet telefonicznie nie kontaktował się z nikim w sprawie notatek. Mnie się wydaje, że premier do mnie dzwonił, ale nie potrafię w tej chwili sformułować daty. (...) Była to rozmowa bardzo krótka z pytaniem, czy ja coś mówiłem o "Pierwszym" i czy kogoś wskazywałem, odpowiedziałem że to absurd - powiedział Kulczyk.
Pytany, czy wie o jakimkolwiek jeszcze innym dokumencie, który w tak niekorzystnej sytuacji może postawić prezydenta, jak ten w którym mowa, że "Pierwszy" to prezydent, powiedział, że "ta cała notatka jednoźródłowa" - w jego przekonaniu - jest "nieprawdziwa zaczynając od daty".
Odpowiadając na pytanie Konstantego Miodowicza z PO, Kulczyk powiedział, że Barcikowski zobowiązał go do tajemnicy i dlatego - wyjaśnił - nie informował prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego o swoim wiedeńskim spotkaniu Ałganowem. "Nie informowałem prezydenta, odpowiedziałem twierdząco na jego pytanie, czy spotkałem się z Ałganowem, a to różnica - mówił Kulczyk.
Działalność gospodarcza w Polsce
W obszernym oświadczeniu wygłoszonym na początku przesłuchania Kulczyk mówił o swojej działalności gospodarczej w Polsce. Podkreślił, że wbrew powszechnym opiniom, Kulczyk Holding (KH) ani żadna kontrolowana przezeń spółka nie przeprowadziła żadnej transakcji prywatyzacyjnej, której stroną byłby skarb państwa.
Jedynym wyjątkiem, w której grupa KH uczestniczyła samodzielnie była - jak powiedział - prywatyzacja Browarów Wielkopolskich. KH uczestniczyła natomiast w konsorcjach z inwestorami branżowymi, które nabyły m. in Telekomunikacje Polską i Browary Tyskie.
Biznesmen przypomniał historię udziału KH i spółek od niego zależnych w PKN Orlen, które akcje koncernu nabywały od 1999 "uznając to za bardzo dobra inwestycję".
Zapewnił, że wartość portfela KH i spółek zależnych nigdy nie przekroczyła 6,6%. Przyznał, że ostatnio Grupa KH zeszła poniżej 5% udziałów PKN (co oznacza, że nie musi podawać swego udziału do publicznej wiadomości).
Celem inwestycji Kulczyk Holding w PKN Orlen było zwiększenie wartości akcji i zysk z dywidendy - powiedział Kulczyk odpowiadając na pytanie Andrzeja Celińskiego z SdPl. W 2001 r. KH zainwestował w PKN Orlen 110 mln dol. Zdaniem Kulczyka, wartość tych akcji w 2006 roku mogłaby osiągnąć (przy dobrym zarządzaniu oraz włączeniu do PKN Rafinerii Gdańskiej) 300 mln dol. W jego ocenie, nie ma tu sprzeczności z interesami Skarbu Państwa.
Kulczyk uważa, że źle się stało, iż nie jest kontynuowana prywatyzacja koncernu naftowego. Dla poprawy pozycji PKN Orlen powinien kupić Grupę Lotos, którą tworzą Rafineria Gdańska i tzw. rafinerie południowe. Wtedy, z dominującą pozycją na rynku paliwowym w naszym kraju, Orlen mógłby tworzyć środkowoeuropejski koncern paliwowy z węgierskim MOL i austriackim OMV.