Kujda odwołany ze Srebrnej. "Na pewno coś przeskrobał"
Bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego Kazimierz Kujda został odwołany z funkcji prezesa spółki Srebrna - poinformował "Newsweek". Prezes PiS zaplanował w spółce rewolucję.
Kujda to wieloletni współpracownik Kaczyńskiego. Prezesa PiS nie zraziła nawet kwestia uznania Kujdy za kłamcę lustracyjnego. Nagłe odwołanie działacza z funkcji prezesa Srebrnej było zaskoczeniem, a to tylko część zmian w spółce - jak podaje "Newsweek" Kaczyński zaplanował w niej prawdziwą rewolucję.
Zdaniem rozmówców tygodnika Kazimierz Kujda był "nie do wywalenia", a jego odwołanie tłumaczą tym, że "na pewno coś przeskrobał". Podejrzewają, że mogło chodzić o to, że Kujda nie poradził sobie ze znalezieniem i kupnem willi pod muzeum Lecha Kaczyńskiego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ekspertka krytykuje zrzuty w Strefie Gazy. "Kompletnie bez sensu"
Kujda uznany za kłamcę lustracyjnego
Kujda w przeszłości trzykrotnie pełnił funkcję prezesa zarządu Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Zasiadał też w radzach nadzorczych Banku Ochrony Środowiska i PKP. Był też członkiem Narodowej Rady Rozwoju działającej przy prezydencie Andrzeju Dudzie.
Kujdzie zarzucano, że był tajnym współpracownikiem Służby Bezpieczeństwa pod pseudonimem "Ryszard". Został zwerbowany w 1979 roku. Kujda temu zaprzeczał i zawnioskował o postępowanie przed sądem.
Sąd tymczasem potwierdził oskarżenia i Kazimierza Kujdę uznano za kłamcę lustracyjnego.
Kujda bronił się, że nigdy nie podjął z SB współpracy, która doprowadziłaby do czyjejś krzywdy. Przyznał, że mógł "podpisać jakieś dokumenty", ubiegając się o wyjazd zagraniczny.
"W moim przekonaniu podczas kontaktów z SB nikogo nie skrzywdziłem i nikomu nie zaszkodziłem. Wiem, że popełniłem błąd, i bardzo pragnę, żeby został mi wybaczony. Ośmielam się przy tym twierdzić, że przez 25 lat pracowałem lojalnie dla Polski i obozu niepodległościowego, z którym czuję się ideowo związany. Wierzę, że ta okoliczność zostanie wzięta pod uwagę. Głęboko ubolewając, pragnę wyjaśnić okoliczności sprawy" - napisał w oświadczeniu w 2019 roku.
Czytaj więcej:
Źródło: "Newsweek"