Kuczma będzie współpracował tylko z większością
Leonid Kuczma (AFP)
Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma oświadczył we wtorek, że w nowym parlamencie będzie współpracował tylko z tymi siłami, które powołają koalicyjną większość. Według niego, dużą rolę ma tu do odegrania prorządowa koalicja "O jedną Ukrainę".
Parlament i cała władza nie mogą normalnie funkcjonować, jeśli w parlamencie nie zostanie stworzona koalicyjna większość - powiedział Kuczma w trakcie spotkania z liderami bloku "O jedną Ukrainę".
Zdaniem prezydenta, wyniki wyborów z 31 marca wskazują, że są tylko dwa wyjścia: powołanie stabilnej koalicji lub niestabilność. Opowiedział się on przy tym za wprowadzeniem zmian do konstytucji, dzięki którym pojęcie większości parlamentarnej uzyska podstawę prawną. Zgodnie z prawem, rząd ukraiński nie jest formowany przez większość parlamentarną, a przez prezydenta.
Wtorkowa wypowiedź Kuczmy to jego pierwsza ocena sytuacji po wyborach z 31 marca. Zdaniem komentatorów kijowskich, sam fakt, że Kuczma spotkał się z przedstawicielami tylko jednego bloku jest sygnałem, że prezydent powierzy właśnie "O jedną Ukrainę" misję powołania nowej koalicji. Nie jest to niespodzianką, gdyż blok jako jedyny z pretendentów na miejsca w nowym parlamencie miał oficjalne poparcie głowy państwa w trakcie kampanii.
Kuczma nie wyjaśnił, czy partnerem w tworzeniu większości dla prorządowego bloku ma być umiarkowana opozycja, reprezentowana przez centroprawicowy blok "Nasza Ukraina" Wiktora Juszczenki czy też komuniści. Według obserwatorów, oznacza to, że na razie brane są pod uwagę obydwie możliwości.
Kuczma dał też do zrozumienia, że w pełni wyklucza możliwość współpracy z radykalną opozycją czyli blokiem Julii Tymoszenko i socjalistami Ołeksandra Moroza.
Według wciąż nieoficjalnych wyników wyborów w nowym ukraińskim parlamencie znajdzie się sześć ugrupowań. Prorządowa "O jedną Ukrainę", umiarkowanie opozycyjna "Nasza Ukraina", Komunistyczna Partia Ukrainy, Socjaldemokratyczna Partia Ukrainy, a także opozycyjny Blok Julii Tymoszenko i socjaliści Ołeksandra Moroza.
Wybory odbyły się według większościowo-proporcjonalnej ordynacji. Połowa miejsc w Radzie Najwyższej zostanie obsadzona na podstawie wyników głosowania w okręgach jednomandatowych, gdzie oprócz kandydatów partyjnych startowali też tzw. niezależni. Druga połowa parlamentu będzie się składała z przedstawicieli sześciu ugrupowań, które pokonały czteroprocentowy próg wyborczy. (mk)