Ktoś groził Kołodziejczakowi. "Zabijemy cię"

Rolnicy w ramach trwającego protestu zablokowali przejście graniczne w Świecku. Wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak zapowiedział już, że nikt z resortu nie wybiera się na granicę z Niemcami. - Pokazywanie się na protestach to paliwo dla zadymiarzy politycznych, którzy tam są - oświadczył. Polityk mówił też o pogróżkach, jakie otrzymał.

Ktoś groził Kołodziejczakowi. "Zabijemy Cię"
Ktoś groził Kołodziejczakowi. "Zabijemy Cię"
Źródło zdjęć: © East News | Filip Naumienko/REPORTER
Maciej Zubel

18.03.2024 | aktual.: 18.03.2024 08:51

Demonstracje rolników trwają od kilku tygodni. protestującym nie podobają się propozycje UE zawarte w "Zielonym Ładzie". To pakiet unijnych rozwiązań, które mają pomóc osiągnąć Unii neutralność klimatyczną do 2050 roku. Propozycje te wiążą się jednak z wieloma wymogami, które będą musieli spełnić rolnicy w krajach członkowskich. Ich wdrożenie wiązałoby się jednak ze znacznym zwiększeniem kosztów produkcji.

Oburzenie budzi też niekontrolowany napływ do krajów UE towarów rolnych z Ukrainy.

- Protesty mają różne podłoże. Ja nie będę tym, który będzie mówił, czy ktoś ma protestować, czy nie ma protestować. Jako człowiek, który organizował wiele protestów, mogę jasno powiedzieć, że w organizacji protestów ważne jest, aby tematu nie przegrzać oraz by ludzie, którzy dzisiaj masowo popierają postulaty polskich rolników, żeby się nie odwrócili - mówił Kołodziejczak na antenie RMF FM.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz też: Wipler twarzą prohibicji? Dziennikarz się uśmiechnął

Zapewnił, że jest w stały kontakcie z rolnikami biorącymi udział w protestach. Dodał, że we wtorek będzie z nimi rozmawiał również minister rolnictwa Czesław Siekierski, który weźmie udział w Europejskim Forum Rolniczym w Jasionce pod Rzeszowem.

Pytany, "czy ktoś z ministerstwa pojedzie na protest do Świecka", Kołodziejczak odparł krótko: "nie". Według niego, jeden z liderów protestu na granicy polsko-niemieckiej będzie obecny na rozmowach w Jasionce.

- My jeździliśmy po protestach bardzo dużo. To w dużej mierze moja decyzja: jeżdżenie na protesty, pokazywanie się na nich, to jest też paliwo dla zadymiarzy politycznych, którzy na tych protestach są i chcą zburzyć dobre podejście polskich rolników. Nie można im dawać takich argumentów - powiedział Kołodziejczak.

Podkreślił, że "granica, którą mogą przekroczyć ci, którzy będą protestowali w słusznej sprawie, jest bardzo delikatna.

Ktoś groził Kołodziejczakowi. "Zabijemy cię"

Wiceminister opowiedział też o groźnym incydencie, który miał miejsce w ubiegłym tygodniu.

- Do Ministerstwa Rolnictwa trafiła informacja, że był rzekomo podłożony jakiś ładunek pirotechniczny, czy wybuchowy. Mówiąc w skrócie - bomba. Informacja kończyła się słowami: "Michale Kołodziejczaku, zabijemy cię" - zrelacjonował polityk.

Podkreślił, że po sprawdzeniu okazało się, że były to tylko pogróżki. Żadnego ładunku nie znaleziono. Sprawą zajmuje się policja.

Przeczytaj też:

Źródło: RMF FM

Źródło artykułu:WP Wiadomości
michał kołodziejczakrolnicyprotesty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (153)