Rolnicy okrążą miasta. "Za to, że nas gazowano i zbito"

Podczas protestu rolników planowanego na 20 marca niektóre miasta zostaną całkowicie odcięte od połączeń z resztą kraju. Pod Poznaniem już zgłoszono 35 blokad, a wokół Warszawy rolnicy prawdopodobnie zamkną główne drogi. - Będzie ostro, przejadą tylko pociągi i autobusy komunikacji - ostrzega organizator.

Strajk generalny rolników w Warszawie. Za kilka dni stolica zostanie otoczona blokadami
Strajk generalny rolników w Warszawie. Za kilka dni stolica zostanie otoczona blokadami
Źródło zdjęć: © East News | Pawel Glogowski/REPORTER
Tomasz MolgaPaweł Buczkowski

Rolnik Mateusz Żurawiński, który wraz ze współpracownikami zablokuje co najmniej trzy dojazdy do Warszawy, gani Rafała Trzaskowskiego. - Pan prezydent mógł wcześniej wpuścić nasze ciągniki przed Sejm. Mieliśmy kulturalnie zrobić protest pod siedzibami polityków. Każdy rolnik byłby bezpieczny w kabinie. Tymczasem naszych kolegów zagazowano, zbito i jeszcze przypięto łatkę chuliganów - mówi nam rolnik.

Żurawiński kierował wówczas kolumną traktorów, której zabroniono wjazdu do stolicy. Jak teraz zapowiada, będzie ciąg dalszy. W najbliższą środę rozstawi się w Jabłonnej, Stanisławowie i Nieporęcie - to miejscowości na północ od stolicy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Strajk rolników. Blokady miast wojewódzkich

- Nie trzeba wjeżdżać do stolicy, aby ją zablokować. Będzie ostro. Z tego, co słyszałem od kolegów, kordon wokół stolicy ma być szczelny. U nas przejadą tylko pociągi oraz autobusy publicznej komunikacji ZTM - zapowiada 33-latek.

Żurawiński to magister inżynier nauk o zwierzętach warszawskiej uczelni rolniczej SGGW. Zarządza 60-hektarowym gospodarstwem pod Pułtuskiem. Dla takich jak on powody protestów nadal są te same: rząd nie podejmuje działań w sprawie importu produktów rolnych z Ukrainą. Z kolei unijny "Zielony Ład" każe rolnikom ograniczać produkcję, bo tam ma być lepiej dla ekologii i planety. To wszystko zaś rujnuje finansowe podstawy działalności rolniczej.

Zmiany w ugorowaniu, które ogłosił premier, na razie nie zmieniają planów rolników.

Pierwsze zgłoszenia protestów  na 20 marca
Pierwsze zgłoszenia protestów na 20 marca© WP | wp.pl

Jak dowiaduje się Wirtualna Polska, zablokowane mają być trasa S8 w okolicach Wyszkowa i Ostrowi Mazowieckiej i trasa S7 (Warszawa-Gdańsk) w Kazuniu (40 km od Warszawy). Potwierdza nam to organizator, rolnik z Płońska. I zapowiada, iż blokada przepuści tylko służby oraz pojazdy komunikacji publicznej.

Część zgromadzeń wokół stolicy nie została jeszcze oficjalnie ogłoszona, ale rolnicy twierdzą, iż zdołają zablokować wszystkie główne trasy.

Oblężenie Wielkopolski. Obstawią drogi gminne

Protesty w 35 lokalizacjach w okolicach Poznania przeprowadzi organizacja Rola Wielkopolski. Jej przedstawiciel Emil Lemański mówi nam, że uciążliwość poszczególnych blokad będzie zależeć od decyzji przewodniczących zgromadzeń.

- Nie chcemy zanadto utrudniać życia osobom z miasta. Część pojazdów będzie przepuszczana. Niekiedy będzie tylko wręczanie ulotek osobom, które zatrzymają się przy blokadzie. Natomiast należy liczyć się z tym, że pojawimy się na węzłach autostrad oraz wszystkich drogach krajowych w regionie. Blokady po pięć traktorów mogą być nawet na drogach gminnych - zapowiada Lemański.

- Nie miejcie nam za złe, ale my po prostu musimy - dodaje.

Protesty w Wielkopolsce
Protesty w Wielkopolsce© WP | wp.pl

Najtrudniejsza sytuacja z blokadami spodziewana jest w Oleśnicy na Dolnym Śląsku, gdzie zapowiadanych jest 14 blokad na wszystkich drogach prowadzących do miasta. Podobnie otoczone będzie miasteczko Czarnków w Wielkopolsce. Rolnicy zablokują węzeł w Strykowie koło Łodzi na autostradzie A2. Inny organizator zgromadzenia potwierdza nam zablokowanie dojazdu do Lublina z drogi ekspresowej S19.

Policja nie będzie stać i tylko patrzeć

- Reakcja policji może mieć miejsce zawsze, jeśli mamy do czynienia ze zgromadzeniem nielegalnym. Wówczas policja może użyć narzędzi, do tego, żeby przywrócić stan zgodny z prawem, czyli np. odblokować daną drogę - mówi w rozmowie z WP insp. dr Mariusz Sokołowski, były rzecznik prasowy Komendanta Głównego Policji.

Dodaje jednak, że często, aby nie eskalować napięcia, policja ustala osoby uczestniczące, łamiące prawo i wyciąga wobec nich konsekwencje prawne dopiero później na drodze postępowania mandatowego albo sądowej.

- Z pewnością policja nie powinna doprowadzić do tego, żeby dany protest eskalował i pojawiły się niepotrzebne emocje - przestrzega Mariusz Sokołowski.

Jeżeli protestujący nie niszczą mienia, nie stanowią zagrożenia dla innych osób, to reakcja policji kończy się na dokumentowaniu zgromadzenia nagraniami, legitymowaniem, czy spisywaniem numerów rejestracyjnych pojazdów, żeby można było potem zidentyfikować uczestników.

- Natomiast jeżeli protest ma charakter działania bezprawnego i jeszcze dodatkowo pojawiają się zachowania agresywne, czy chuligańskie to wtedy używa się innych, dalej idących środków, którymi policja dysponuje - zaznacza Sokołowski.

Tak było podczas protestu w Warszawie 6 marca, kiedy doszło do starć między częścią protestujących, a policjantami. Rannych zostało kilku funkcjonariuszy. Policja zatrzymała 26 osób.

- Policja była dobrze przygotowana i w mojej ocenie nie popełniła błędów. Pewnie takie same standardy przyjmie na najbliższe protesty - uważa Marek Dyjasz, były dyrektor Biura Kryminalnego Komendy Głównej Policji.

- Rolnicy są uczciwi, walczą o swoje prawa, są do tego narzędzia i prawne i społeczne. Natomiast nie może być przyzwolenia organizatorów protestów na to, żeby wśród nich znaleźli się zadymiarze, którzy będą chcieli pokazać polskiego rolnika w złym świetle - dodaje Dyjasz.

Jego zdaniem organizatorzy powinni zwracać uwagę na osoby, które swoim zachowaniem psują odbiór protestów.

- Społeczeństwo nie jest przeciwne protestom. Rozmawiałem z policjantami, oni także nie są temu przeciwni. Ale jeżeli będzie rzucanie w policjantów, niszczenie obiektów użyteczności publicznej, to wyjścia nie będzie. Nikt nie będzie stał i patrzył jak tłum atakuje - ostrzega insp. Marek Dyjasz.

Kolejne zaproszenie do rozmów

Tymczasem minister rolnictwa Czesław Siekierski na 19 marca zwołuje spotkanie z liderami protestujących. Miałoby się ono odbyć na kongresie w Jasionce.

"Uważamy jednak, że debata z udziałem zaproszonych do niej gości będzie krokiem w kierunku wypracowania propozycji rozwiązania tych kwestii zarówno w wymiarze krajowym, jak i unijnym" - napisali w zaproszeniu minister Siekierski oraz prezes kapituły Europejskiego Funduszu Rozwoju Wsi Polskiej Artur Balazs.

Jak słyszymy, cześć liderów nie jest zainteresowana "rozmową bez konkretów". Dla niektórych to już siódme lub nawet ósme spotkanie z urzędnikami.

Dodajmy, że po proteście 20 marca kolejna ważna data to 4 czerwca. Ma wówczas dojść do skoordynowanej blokady głównych dróg w całej Unii Europejskiej. Uzgodnili to liderzy lokalnych protestów w Polsce oraz UE.

Tomasz Molga, Paweł Buczkowski, dziennikarze Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2855)