Trwa ładowanie...

"Kto zabił Baracka Obamę"... we Wrocławiu?

Kampania wyborcza w USA na finiszu, tymczasem "obamomania" zatacza coraz szersze kręgi. Szał na punkcie kandydata Demokratów na dobre ogarnął również świat sztuki. Niektórzy komentatorzy już posługują się osobną nazwą dla tego nurtu. Robert Indiana czy Ron English to tylko niektórzy z wielkich twórców, którzy "zaangażowali" się w "Obama-art". Również na polskim "podwórku" Obama wzbudza niemałe zainteresowanie. Anonimowa grupa artystów nazywająca siebie The Krasnals przygotowała własną, "wybieloną" wersję kandydata na amerykańskiego prezydenta.

"Kto zabił Baracka Obamę"... we Wrocławiu?Źródło: peterfuss.com
d4mdiaq
d4mdiaq

"A co tam... Stwierdziliśmy, zostawać w tyle nie będziemy... więc namalowaliśmy Obamę, nawet dwóch! Raczej są to dwie wersje malarskie 'wybielające', 'upiększające' kandydata na amerykańskiego prezydenta" - tak ideę najnowszej pracy Krasnale wyjaśniają na swojej stronie internetowej. Grupa zaistniała w świecie artystycznym atakując "Dodę polskiej sztuki współczesnej", czyli Wilhelma Sasnala i całe zamieszanie wokół jego osoby. Największe kontrowersje wzbudził ich obraz przedstawiający małpę trzymającą tabliczkę z napisem "My name is $asnal". I choć Krasnale spotkali się z zarzutami, że ich działania powodowane są wyłącznie zawiścią, to rozgłos wokół ich artystycznych prowokacji sprawił, że dom aukcyjny Christie's ich inny obraz "Małpy z białymi bananami" wycenił na 70 tys. funtów.

Portret Baracka Obamy autorstwa Krasnali uzupełnia tekst: "I'm white". Obama jest na nim wybielony dosłownie. Jak wyjaśniają artyści, inspiracją do powstania dzieła był artykuł, który głosił, że w Ameryce "za wcześnie na czarnego prezydenta", bo wciąż pokutują rasistowskie uprzedzenia. "Miejmy nadzieję że rasistowskie nastroje nie zdominują wyborów, a Pan Obama nie pójdzie w ślad za Michaelem Jacksonem. Życzymy powodzenia! The Krasnals popierają Obamę!" - głosi apel Krasnali.

Obama ofiarą (artystycznego) zamachu

Jako pierwszy Polak w nurt tzw. Obama-art włączył się swoją pracą "Who Killed Barack Obama?" ("Kto zabił Baracka Obamę?") Peter Fuss. Artysta, którego pseudonim w języku angielskim oznacza "zamieszanie" nie po raz pierwszy komentuje aktualne wydarzenia polityczne. Fuss działa głównie w Trójmieście, swoimi czarno-białymi plakatami nielegalnie zakleja billboardy reklamowe. Jego najsłynniejszy plakat umieszczony w przestrzeni miejskiej w maju 2006 przedstawiał sylwetki papieży Jana Pawła II (przekreśloną) i Benedykta XVI. Jest również autorem pracy "For the Laugh of God" - jarmarcznej parodii "For the Love of God" Damiena Hirsta - czaszki wysadzanej diamentami uważanej za najdroższe w historii dzieło sztuki.

d4mdiaq

Projekt Fussa prezentowany we Wrocławiu w ramach wystawy "Artyści zewnętrzni" przedstawia Obamę jako ofiarę zamachu i jest, jak mówi Aneta Szyłak, krytyk, kurator wystaw i dyrektor Instytutu Sztuki "Wyspa" w Gdańsku, wizualizacją zbiorowej histerii panującej w USA związanej z możliwością takiego zamachu. _ Obama łączy w sobie cechy trzech legendarnych postaci z historii Stanów Zjednoczonych - wybitnych czarnych mówców Martina Luthera Kinga, Malcolma X oraz prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Wszyscy oni zginęli w zamachach. Porównania same się nasuwają_ - tłumaczy Szyłak. Za oceanem "dzieła sztuki" poświęcone senatorowi Illinois powstają jak grzyby po deszczu. Na blogu Obamaartreport.com prowadzona jest ich codzienna statystyka. Cudzysłów jest potrzebny, bo to nie tylko sztuka wysoka, ale też plakaty, billboardy, a także koszulki, wlepki, plakietki i inne przykłady użytkowego designu. Głos w kampanii zabrały również największe sławy amerykańskiej sztuki.

Pop-art w służbie nadziei

Legenda pop-artu Robert Indiana (dziś 80-letni), który w latach 60. stworzył słynny ikoniczny napis "LOVE" z charakterystycznym przekrzywionym "O", sparafrazował sam siebie i z okazji sierpniowej konwencji Partii Demokratycznej przygotował instalację "HOPE" (to nawiązanie do hasła wyborczego Obamy). Rzeźba stanęła przed Pepsi Center w Denver i była częścią wystawy poświęconej kandydatowi na prezydenta "Manifest Nadziei". Oprócz rzeźb, obrazów, plakatów wśród ekspozycji znalazły się nawet buty do gry w koszykówkę z wizerunkiem Obamy.

"Abraham Obama" - taki tytuł nosi dzieło innego pop-artysty Rona Englisha (choć to raczej naśladowca historycznego pop-artu, bo jego debiut przypadł na lata 90.). W ramach wystawy "apolitics" artysta zakleił serią kolorowych portretów, będących miksem słynnego portretu Abrahama Lincolna z 1863 roku i zdjęcia Baracka Obamy, całą ulicę w Bostonie. Gigantyczny, kolorowy plakat cieszył się w mieście bardzo dużo popularnością. Sam English tak tłumaczył porównanie Obamy do amerykańskiego prezydenta-ikony walki z niewolnictwem: Wierzę, że Obama podejmie wyzwanie Lincolna i zjednoczy kraj.

Te dzieła nie stanowią kamieni milowych w rozwoju sztuki, ale są ciekawe, bo odwołują się do pewnego pokoleniowego doświadczenia. Rozkwit pop-artu miał miejsce w okresie dynamicznego rozwoju ruchów obywatelskich, które dążyły do zmian w USA. Dziś sytuacja jest podobna, bo w latach administracji Busha, szczególnie po 11 września, doszło do paraliżu obywatelskich inicjatyw. Nie bez powodu hasłem Obamy jest "Zmiana" - komentuje dzieła przedstawicieli pop-artu Aneta Szyłak.

d4mdiaq

Dlaczego Obama jest tak inspirującą postacią dla artystów? Jak tłumaczy gdańska kuratorka i krytyk sztuki, kandydat Demokratów jest postrzegany jako uosobienie idealnego przywódcy, duchowego lidera, a nie kogoś, kto praktycznie zajmuje się władzą. To bardziej kaznodzieja, nauczyciel, emisariusz nadziei i zmiany - mówi Szyłak.

Czy sztuka z nurtu Obama-art ma szanse przetrwać dłużej niż do czasu wyborów? Choć tego rodzaju sztuka zaangażowana z założenia jest efemeryczna, to część prac ma szansę pozostać. To zależy od wielu czynników, od jakości tych zjawisk, od tego w jaki sposób zostają one "obramowane kulturowo", w jaki sposób się o nich pisze, mówi, gdzie się je pokazuje i czy się je kolekcjonuje - wyjaśnia Aneta Szyłak. O tym, co zostanie z Obama-artu będziemy mogli przekonać się już wkrótce.

Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska

d4mdiaq
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4mdiaq
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj