Kto za Jaskiernię: Janik, Sierakowska, Martyniuk, Wenderlich
Krzysztof Janik, Izabella Sierakowska,
Jerzy Wenderlich, Wacław Martyniuk, Anna Bańkowska - takie
nazwiska wymieniają politycy SLD pytani o ewentualnego następcę
obecnego szefa klubu Sojuszu Jerzego Jaskierni.
15.12.2003 | aktual.: 15.12.2003 16:08
Jeden z wiceszefów klubu SLD Jerzy Szteliga uważa, że idealny przewodniczący klubu to taki, który umie "przytulić, pogładzić po głowie, a jak trzeba - dać klapsa". "Porównałbym to z Aleksandrem Kwaśniewskim, kiedy był szefem klubu. Potrafił mnie pogładzić po głowie, skarcić, a także zaprosić na obiad czy lampkę wina, bo drzwi do niego zawsze stały otworem" - powiedział Szteliga.
Debata nad losem Jaskierni
W Sojuszu trwa dyskusja, czy Jaskiernia powinien nadal pełnić funkcję szefa klubu. Żaden z polityków nie chce powiedzieć wprost, że "Jaskiernia musi odejść", ale większość pytanych przez PAP posłów przyznaje, że jest kryzys kierownictwa w klubie.
Prezydent Aleksander Kwaśniewski ocenił, że klub SLD nie wypełnia dobrze swej roli. Szef SLD, premier Leszek Miller, zapowiedział, że w styczniu spotka się z klubem i przedstawi swoje warunki, od których uzależnia dalszą możliwość współpracy z nim. "Uważam, że sprawy doszły do takich punktów, gdzie trzeba zdecydować się na rozstrzygnięcia" - powiedział premier w Radiu Zet pytany, czy ma pomysł, aby zmienić wizerunek SLD.
"Jest czas, żeby powiedzieć sobie otwarcie, co kto o kim wzajemnie myśli. Jest czas, by przejść do ofensywy. To jest ostatnia chwila, aby SLD mógł odzyskać zaufanie" - uważa Miller.
Fala niezadowolenia się zbiera
Nie wiadomo, czy decyzja w sprawie Jaskierni zostanie podjęta jeszcze w tym roku. Jak powiedział nieoficjalnie PAP członek prezydium klubu SLD "fala niezadowolenia się zbiera, ale kiedy wyleje, trudno przewidzieć". Niektórzy posłowie mogą być przeciwni dokonywaniu zmian właśnie teraz, gdyż nie chcą sprawiać wrażenia, że "to media dokonują zmian personalnych w SLD".
Posłanka Katarzyna Piekarska nie ma jednak wątpliwości, że jeszcze w tym tygodniu klub SLD musi podjąć decyzję: albo udziela Jaskierni mandatu do dalszego kierowania klubem, albo wybiera nowego szefa. "Coś się musi wydarzyć. W takim zawieszeniu nie da się dłużej funkcjonować. Musimy odbyć szczerą do bólu dyskusję między sobą" - uważa.
Natomiast sekretarz generalny SLD Marek Dyduch ocenił, że "na barki jednej osoby nie można zrzucać odpowiedzialności za to, jak klub funkcjonuje". Jego zdaniem "na dziś nie ma postulatów zastąpienia Jerzego Jaskierni kimś innym".
Wywołać temat Jaskierni
Posłowie oczekują jednak, że temat Jaskierni zostanie wywołany albo na poniedziałkowym posiedzeniu klubu SLD, albo podczas wtorkowego posiedzenia Prezydium klubu, po tym gdy zostanie już podjęta decyzja w sprawie ewentualnego wykluczenia z klubu byłego ministra zdrowia Mariusza Łapińskiego.
Pojawiają się także opinie, że sama wymiana przewodniczącego to za mało. Piekarska mówi o potrzebie gruntownej zmiany funkcjonowania klubu, jego relacji z rządem i opracowania strategii politycznej. "Jeżeli tego nie zrobimy, to będziemy 'klubem wolnych elektronów', a nie zespołem" - wyjaśniła.
Szteliga zwraca uwagę, że wiele powinno się zmienić także w prezydium klubu. "Czas pokazał, że taka bizantyjska, kilkudziesięcioosobowa struktura nie sprawdza się. To musi być paru dowódców, którzy kierują określonymi odcinkami pracy. To powinna być struktura operacyjna składająca się z maksymalnie 10 osób" - powiedział (Prezydium klubu Sojuszu liczy ok. 30 osób).
Zarzuty wobec szefa
Wśród głównych zarzutów, które nieoficjalnie padają pod adresem Jaskierni, to m.in: poparcie przez niego kandydatury Andrzeja Leppera do komisji śledczej oraz niewyjaśniony udział polityka w aferze wokół ustawy o grach losowych (w mediach padają zarzuty, że Jaskiernia miał wziąć 10 mln dolarów łapówki za korzystne zmiany na rzecz właścicieli automatów do gry - PAP). Jaskiernia był także krytykowany przez posłów Sojuszu za dławienie dyskusji w klubie i ślepe podporządkowanie premierowi Millerowi.
Wśród kandydatów na ewentualnego następcę Jaskierni najczęściej wymienia się nazwisko ministra spraw wewnętrznych i administracji Krzysztofa Janika. "Dziś klubowi potrzebny jest przewodniczący, który skoncentruje się tylko na pracy związanej z funkcjonowaniem klubu. Krzysztof Janik i Izabella Sierakowska to według mnie dobre nazwiska. Pytanie, czy Krzysztof zechciałby zamienić tekę ministra na fotel szefa klubu" - mówi Szteliga.
Nieoficjalnie wymienia się także rzecznika SLD Jerzego Wenderlicha, sekretarza klubu Wacława Martyniuka oraz zasiadającą w prezydium klubu Annę Bańkowską.