Kto stoi za zaproszeniem Trumpa? W obozie PiS chwalą się tym liczni
Czyją zasługą jest wizyta prezydenta USA Donalda Trumpa w Polsce? W Prawie i Sprawiedliwości mają trwać przepychanki, komu powinno się przypisać ten sukces. A to powoduje problemy w komunikacji.
27.06.2017 13:42
Wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych to prestiżowe wydarzenie i każdy chciałby powiedzieć, że to jego zasługa. Według "Newsweeka" w obozie PiS trwa przepychanka, kto miał w tym zaproszeniu większe zasługi: szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski, minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski czy wicemarszałek Senatu Adam Bielan.
Autor artykułu miał rozmawiać z politykiem z otoczenia prezydenta, który powiedział mu, że zdecydowano się nie wtajemniczać ministra Waszczykowskiego we wszystkie szczegóły rozmów z Amerykanami. Powodem miało być częste wspominanie o tym, że Polska stara się zorganizować takie spotkanie.
- Tylko żeby nie było przecieku, póki nie będziemy mieć ostatecznego potwierdzenia - mieli mówić polskiej stronie Amerykanie. Zarzucając, że Waszczykowski opowiadał o spotkaniu Duda-Trump już w styczniu.
- Po rozmowie z Amerykanami zrozumieliśmy, że na wszelki wypadek lepiej nie wtajemniczać Waszczykowskiego w szczegóły rozmów. Prawda jest taka, że w kluczowym momencie przygotowania do wizyty odbywały się w tajemnicy przed polskim ministrem spraw zagranicznych - mówił w rozmowie z "Newsweekiem" polityk z otoczenia Dudy.
Z kolei pierwszy o wizycie Trumpa w Polsce informował Adam Bielan. "Mamy to" - napisał na Twitterze.
Później Bielan podkreślał, że to sukces prezydenta Dudy i jego otoczenia z szefem gabinetu prezydent Krzysztofem Szczerskim na czele.
To obecnie jeden z najbliższych współpracowników Andrzeja Dudy:
Ale dodał, że także on uczestniczył w przygotowaniach. Wskazał tu spotkanie Jarosława Kaczyńskiego z Rudolphem Giulianim, który doradza Trumpowi.
Później z kolei Witold Waszczykowski podkreślał, że osobiście przekonywał Amerykanów, że Trump będzie w Polsce ciepło przyjęty. Otoczenie szefa MSZ zapewnia, że to właśnie on miał osobiście zabiegać o spotkanie prezydentów. Informator z pałacu prezydenckie odpowiada: "bzdura".
Jak wiadomo, sukces zawsze ma wielu ojców.
Kiepskie relacje prezydenta i szefa MSZ
Kto stoi za zaproszeniem Trumpa? W dyplomacji najważniejsza jest dyskrecja, więc pewnie nigdy się nie dowiemy. Jednak wiadomo, że na linii pałac prezydencki-MSZ od dawna iskrzy. Szef dyplomacji stwierdził w RMF FM, że oczekuje wyjaśnień, czemu prezydent jeszcze nie wręczył nominacji ambasadorskich kandydatom, którzy zostali pozytywnie zapiniowani w parlamencie.
Na słowa zareagował Krzysztof Szczerski, który stwierdził, że "były gorszące".
- Sugeruję panu ministrowi Waszczykowskiemu podjęcie teraz działań na rzecz odbudowy dobrej relacji z głową polskiego państwa. Tak gorliwych działań, jak gorliwie podpisuje się pod sukcesami pana prezydenta, kiedy one następują jeśli chodzi o Radę Bezpieczeństwa, czy jeśli chodzi o przyjazd prezydenta Donalda Trumpa do Warszawie, czy jeśli chodzi o szczyt NATO - komentował.
Po komentarzu Waszczykowskiego prezydent ostatecznie mianował siedmiu ambasadorów. Pojawiają się jednak spekulacje, że relacje Andrzeja Dudy i Witolda Waszczykowskiego nie są najlepsze. "Fakt" twierdzi, że szef MSZ miał nie zostać wpuszczony przez głowę państwa do gabinetu i dlatego go skrytykował.
Źródło: "Newsweek", WP Wiadomości