Po sporze z Waszczykowskim Duda mianował ambasadorów
Siedem postanowień prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie mianowania ambasadorów między innymi przy NATO, w Kanadzie i Tajlandii zostało opublikowanych we wtorek w Monitorze Polskim. Wcześniej doszło w tej sprawie do sporu na linii MSZ - Pałac Prezydencki. Minister spraw zagranicznych domagał się wyjaśnień od prezydenta w sprawie opóźniania wręczania nominacji ambasadorskich.
Waszczykowski oczekiwał wyjaśnień
Opublikowane zostały postanowienia prezydenta ws.: mianowania Marka Ziółkowskiego na ambasadora przy NATO (postanowienie z 17 maja), Andrzeja Kurnickiego na ambasadora RP w Kanadzie, Piotra Ostaszewskiego na ambasadora w Republice Korei, Zbigniewa Gniatkowskiego w Niezależnym Państwie Samoa (te trzy postanowienia są z 18 maja), Waldemara Dubaniowskiego na ambasadora w Królestwie Tajlandii, a także na ambasadora w Republice Związku Mjanmy, w Laotańskiej Republice Ludowo-Demokratycznej oraz w Królestwie Kambodży (oba postanowienia z 29 maja), Andrzeja Kanthaka na ambasadora w Republice Mozambiku.
Radio RMF FM podało w poniedziałek, że minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski oświadczył, iż oczekuje wyjaśnień od prezydenta w sprawie opóźniania wręczania nominacji ambasadorskich kandydatom pozytywnie zaopiniowanym przez parlament.
- Na biurku pana prezydenta jest wiele nominacji, wielu kandydatów, których można by wysłać. Oczekuję wyjaśnień, o co chodzi, jakie zarzuty, jakie problemy stawia się tym kandydatom, ewentualnie centrali MSZ - mówił Waszczykowski.
We wtorek w Polskim Radiu szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski ocenił wypowiedź ministra jako szkodliwą i gorszącą. Jak dodał, przynosi ona "zgorszenie w środowisku dobrej zmiany i ona nigdy nie powinna była paść".
- Sugeruję panu ministrowi Waszczykowskiemu podjęcie teraz działań na rzecz odbudowy dobrej relacji z głową polskiego państwa. Tak gorliwych działań, jak gorliwie podpisuje się pod sukcesami pana prezydenta, kiedy one następują jeśli chodzi o Radę Bezpieczeństwa, czy jeśli chodzi o przyjazd prezydenta Donalda Trumpa do Warszawie, czy jeśli chodzi o szczyt NATO - dodał szef gabinetu prezydenta.
"Słowa, które nie powinny paść"
We wtorek, w wywiadzie dla portalu wPolityce, Waszczykowski tłumaczył, że (według niego) wiele wskazuje na to, że odpowiednie decyzje nie wyszły ze strony Pałacu. - Zmiany były w jakiejś zamrażarce - stwierdził szef dyplomacji. Zaznaczył, że nie zakłada, że "głównym hamulcowym w tych sprawach jest prezydent".
- W jego imieniu nadzór nad całym tym pionem sprawuje minister Krzysztof Szczerski i, jak się wydaje, sprawy ugrzęzły w jego urzędzie. Gdy z nim rozmawiałem, tłumaczono mi, że wszystko jest na bieżąco podpisywane i wysyłane, ale okazuje się, że tak nie jest - mówił minister.
Waszczykowski podkreślił jednocześnie, że jeśli istnieją jakieś zastrzeżenia do ambasadorów, to trzeba je jasno i szybko przedstawić, a wówczas MSZ przedstawi nowe kandydatury.
Z kolei Szczerski pytany we wtorek w polityce.pl, jak odebrał zgłoszone przez Waszczykowskiego pretensje dotyczące nominacji ambasadorskich, ocenił, że "wyjątkowo źle brzmią one w ustach ministra spraw zagranicznych, który tak wiele zawdzięcza panu prezydentowi w ostatnim czasie".
Zapewnił zarazem, że nie ma żadnego konfliktu między MSZ i Pałacem Prezydenckim. - Mam tylko nadzieję, że Witold Waszczykowski zainwestuje nieco więcej pracy w odbudowę dobrych relacji z prezydentem i cała sprawa będzie tylko niepotrzebnym epizodem. Słowa, które nigdy nie powinny paść można zatrzeć działaniami, na co zresztą liczę - powiedział prezydencki minister.
Jak dodał, dziwi się, że Waszczykowski sprawę w zasadzie marginalną, dotyczącą tempa pracy urzędników w kilku miejscach w Warszawie, podnosi do rangi zarzutów wobec prezydenta. - To nie jest sprawa dużej wagi - podkreślił Szczerski.
Źródło: WP, PAP, TVN24