Kto ma rację? MON mówi co innego niż zastępca Antoniego Macierewicza
Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiedziało na interpelację poselską i ujawniło kto i ile lata wojskowymi CASA-mi. Pod dokumentem podpisał się zastępca Antoniego Macierewicza Bartosz Kownacki. "Fakt" napisał na tej podstawie artykuł, a MON przysłało sprostowanie. I twierdzi w nim coś innego niż napisał wiceszef resortu.
15.06.2017 | aktual.: 15.06.2017 12:37
"Dla szefa MON CASA jak taxi" napisali dziennikarze "Faktu". Informują oni, że wojskowy samolot latał 112 razy, by przetranspoortować szefa MON w różne miejsca. Korzystali z niego też inni ministrowie, np. Jan Szyszko. Problem w tym, że dziennikarze w swoim tekście oparli się nie na tajnych danych przekazanych przez tajemnicze "źródło", tylko na oficjalnym dokumencie podpisanym przez Bartosza Kownackiego, wiceministra obrony.
Zastępca Antoniego Macierewicza odpowiedział na interpelację posła Krzysztofa Brejzy z PO i dokładnie opisał wszystkie loty ministrów samolotami CASA od początku kadencji Sejmu. Dziennikarze po prostu podliczyli liczby podane w tabelce przez ministra, wciąż można je znaleźć na stronach Sejmu. Teraz biuro prasowe MON zarzuca im kłamstwo. "Minister Obrony Narodowej Antoni Macierewicz od października 2015 do czerwca 2017 r. korzystał z transportu samolotem CASA łącznie 58 razy" - przekonuje resort w komunikacie.
Drugą część komunikatu MON poświęciło na zaatakowanie poprzednika Antoniego Macierewicza. "Należy podkreślić, że poprzednik Ministra, Pan Tomasz Siemoniak, używał samolotu CASA w większości na trasie Warszawa-Wrocław-Warszawa, co było związane z jego działalnością partyjną, a nie piastowaniem urzędu Ministra Obrony Narodowej. Tylko od czerwca do listopada 2015 r., w czasie trwania kampanii wyborczej, Pan Tomasz Siemoniak odwiedzał swój okręg wyborczy 9 razy" - napisali urzędnicy MON.
W Wirtualnej Polsce ujawniliśmy skalę wykorzystywania CASY do przewożenia VIP-ów, opisują podróże Beaty Szydło i Andrzeja Dudy. - CASA była projektowana dla wojsk desantowych, a nie do lotów z VIP-ami - mówił wówczas gen. Waldemar Skrzypczak. PiS odpowiadało, że trzeba odbudować zlikwidowany po Smoleńsku 36 pułk lotniczy, bo rządowych samolotów jest za mało.