To nie on miał prowadzić tira tej nocy. Niespodziewane ustalenia

37-latek podejrzany o spowodowanie karambolu na S7 jest prezesem jednej z firm transportowych. Felernego dnia to nie on miał prowadzić tira. Zastąpił bowiem innego kierowcę.

Miejsce karambolu
Miejsce karambolu
Źródło zdjęć: © PAP | KW PSP Gdańsk
Adam Zygiel

W piątek po godz. 23 na drodze S7 w Borkowie doszło do potężnego karambolu, w którym zderzyło się 21 pojazdów. Część z nich się zapaliła. Zginęły cztery osoby, a 15 trafiło do szpitali.

W sprawie zatrzymano 37-latka, który prowadził ciężarówkę. Według wstępnych ustaleń mężczyzna z dużą siłą wjechał w korek aut i przejechał pewien odcinek drogi bez hamowania.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak nieoficjalnie dowiedziała się Informacyjna Agencja Radiowa, kierowca ciężarówki to Mateusz M., prezes jednej z firm transportowych z województwa mazowieckiego. Początkowo to nie on miał prowadzić tira felernego dnia. Zastąpił kierowcę, który akurat nie mógł wykonać kursu.

Kierowca tira nie przyznał się do winy

Mężczyzna został w niedzielę przesłuchany i usłyszał zarzut spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. Prokuratura chciała tymczasowego aresztu, jednak sąd wniosek odrzucił. Zamiast tego wobec mężczyzny zastosowano dozór policyjny.

Kierowca nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień. Według nieoficjalnych informacji bezpośrednio po zdarzeniu tłumaczył policjantom, że się zagapił.

- Jest w wielkim szoku, jest załamany psychicznie. W wypadku zginęły cztery osoby, każdego by to obciążyło - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską obrońca mężczyzny, mec. Marek Wasilewski.

Czytaj więcej:

Źródło: IAR

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (760)