Kto będzie kolejnym papieżem? Kilku wyraźnych faworytów i "niewybieralni"
Franciszek od kilku dni przebywa w rzymskiej klinice Gemelli, gdzie zmaga się z obustronnym zapaleniem płuc. W mediach od razu ruszyły spekulacje na temat potencjalnego następcy papieża z Argentyny. Kto ma największe szanse, a dla kogo popularność w mediach może być "zabójcza"?
88-letni Franciszek został przyjęty do szpitala Gemelli w Rzymie 14 lutego po kilku dniach trudności z oddychaniem. Zdiagnozowano u niego obustronne zapalenie płuc. Badania wykazały też lekką początkową niewydolność nerek, która "jest pod kontrolą".
Watykan od kilku dni podaje, że stan papieża jest "krytyczny", choć jest on przytomny i świadomy. Zagrożenie dla zdrowia Franciszka jeszcze nie minęło.
Franciszek, który pełni funkcję zwierzchnika Kościoła katolickiego od marca 2013 roku, od dwóch lat cierpi na nawracające problemy zdrowotne. W młodości zachorował na zapalenie opłucnej i usunięto mu część jednego płuca — z tego powodu jest szczególnie podatny na infekcje płuc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Wielka koalicja" w Niemczech? Polityk PiS ma obawy
Stan Franciszka i jego wiek tylko wzmogły spekulacje na temat tego, kto mógłby zostać jego następcą. W mediach pojawia się wielu faworytów, ale tylko kilku z nich ma realną szansę zostać 267. następca św. Piotra.
Pierwszy papież z Afryki?
W ostatnich dniach prawdziwą furorę w mediach robiło nazwisko kardynała Fridolina Ambonbo Besungu, arcybiskupa Kinszasy, stolicy Demokratycznej Republiki Kongo. Ten 65-letni hierarcha został mianowany kardynałem przez Franciszka w 2019 roku i od tego czasu wyrobił sobie mocną pozycje w Kościele.
Jest uważany za nieformalnego przywódcę afrykańskiego Kościoła. Na świecie zasłynął otwartą krytyką watykańskiego dokumentu "Fiducia supplicans", który pod pewnymi warunkami dopuszczał błogosławieństwo par homoseksualnych. Besungu napisał wtedy, że takie "błogosławieństwa nie mogą być udzielane w Afryce bez wywołania skandalu".
Za jego wyborem może przemawiać pochodzenie afrykańskie - tam Kościół prężnie się rozwija. Dodatkowo Besungu jest dużym zwolennikiem synodu i dialogu w Kościele, na co w ostatnich latach duży nacisk kładł Franciszek.
Na niekorzyść arcybiskupa Kinszasy przemawia jego wiek - ma 65 lat, a to w standardach kolegium kardynalskiego dość mało. Kardynałowie skłonni są wybierać starszych papieży, aby ich pontyfikaty nie trwały zbyt długo. Jego wybór z pewnością oznaczałby konserwatywny zwrot Kościoła i przynajmniej częściowy powrót do linii Jana Pawła II. Jego wadą może być to, że wokół niego ostatnio jest... zbyt głośno. Znane watykańskie przysłowie mówi: 'Kto na konklawe wchodzi papieżem, wychodzi kardynałem".
Innym afrykańskim kandydatem, który przewija się w spekulacjach, jest gwinejski duchowny kard. Robert Sarah. To emerytowany prefekt Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów. 79-letni biskup (w czerwcu kończy 80 lat) jest uważany za jednego z najbardziej znanych konserwatystów w Kościele. Jego książki sprzedają się na całym świecie w wielotysięcznych nakładach.
W swoich poglądach kard. Sarah jest zdecydowanym przeciwnikiem święcenia kobiet, błogosławieństwa par homoseksualnych, zniesienia celibatu księży, czy udzielania komunii osobom w ponownych związkach. Na konklawe jego zdecydowane poglądy mogą być atutem, ale też wadą - raczej wątpliwe, by konserwatyści zdołali zorganizować szerokie poparcie dla tak wyrazistego kandydata.
W końcu papież z Włoch?
Bardzo mocną frakcją na konklawe będą Włosi. Wśród elektorów jest aż 18 hierarchów pochodzących z tego kraju. To raczej pewne, że po 47 latach przerwy będą chcieli wprowadzić na urząd Piotrowy swojego rodaka.
Wśród nich najbardziej znanym nazwiskiem wydaje się kard. Bolonii Matteo Zuppi, od zeszłego roku szef włoskiego episkopatu. To właśnie jemu Franciszek powierzył misję mediacji pokojowych między Ukrainą i Rosją.
Dodatkowo Zuppi jest członkiem włoskiej wspólnoty Sant'Egidio, która skupia się na ekumenizmie i pomocy ubogim. To grupa, której członkowie w ostatnich latach zaczęli robić zawrotną karierę w Watykanie i wywierać wpływ na coraz więcej spraw. Jej założycielem jest włoski historyk Andrea Riccardi.
Wybór Zuppiego oznaczałby kontynuację linii Franciszka w nieco złagodzonej formie, co byłoby do zaakceptowania przez wielu kardynałów na konklawe.
Wśród innych włoskich kandydatów wymienia się kard. Pietro Parolina, obecnego watykańskiego Sekretarza Stanu. To dyplomata i urzędnik, który cieszy się dużym zaufaniem Franciszka. Parolin jest spokojny, bardziej konserwatywny niż Franciszek i byłby stonowanym kontynuatorem jego linii. Zdecydowanie jego wadą jest brak dużego doświadczenia kardynalskiego, gdyż większość swojego życia spędził w Watykanie, gdzie pracował w dyplomacji na różnych jej szczeblach.
Kandydatem "środka" wśród Włochów może z kolei być kard. Fernando Filoni, wielki mistrz zakonu rycerskiego. To hierarcha, który też większość życia spędził w watykańskiej dyplomacji, ma duże doświadczenie zebrane w trakcie różnych rozmów na całym świecie. Gdyby kardynałowie chcieli zagłosować "na przeczekanie", to on zdaje się idealnym kandydatem. Ma 79 lat i nie jest kontrowersyjny. Na jego niekorzyść może przemawiać to, że nie ma zbyt dużego doświadczenia w zarządzaniu diecezją i pracą duszpasterską.
Pierwszy papież z Azji?
W medialnych spekulacjach coraz częściej przewija się temat papieża z Azji. Kościół na tym kontynencie bardzo dynamicznie rośnie, co zwiększa znaczenie hierarchów z tej części świata. Franciszek w swoich nominacjach kardynalskich nie omijał też tego kierunku - prawo do wyboru papieża ma 21 purpuratów z tego kontynentu.
Wśród nich najgłośniejszym nazwiskiem jest kard. Luis Antonio Gokim Tagle z Filipin, watykański prefekt dykasterii ds. ewangelizacji. Ten 68-latek był już wymieniany w gronie faworytów na poprzednim konklawe. Jest znany ze swojego zapału duszpasterskiego, dobrego kontaktu z wiernymi i spontaniczności. Po wyborze Franciszka zrobił błyskotliwą karierę w Watykanie, zostając prefektem ważnej dykasterii.
Jest wszechstronnie wykształcony, mówi biegle w kilku językach, bardzo łatwo nawiązuje kontakt. Jest uważany raczej za liberała, ale w swoich wypowiedziach stara się zachować równowagę. Cieniem na jego kandydaturze kładzie się jednak sprawa Caritas Internationalis, którego szefem został w 2015 roku. Nie doczekał jednak końca swojej drugiej kadencji, bo nagle w 2022 roku zosta ł zdymisjonowany przez Franciszka. W Watykanie głośno mówiło się o niejasnych operacjach finansowych tej organizacji.
Bardziej umiarkowanym kandydatem z tej części świata jest metropolita Kolombo kard. Malcolm Ranjith ze Sri Lanki. To poliglota, który ma szerokie doświadczenie w pracy biskupa, ale też dobrze porusza się w watykańskich strukturach i w świecie dyplomatycznym.
W najbardziej spornych tematach kościelnych wypowiada się raczej konserwatywnie. Jest też lojalnym biskupem Franciszka, z którym łączy go troska o najuboższych. To kandydat, którego wybór nie wzbudzałby większych kontrowersji.
Wśród azjatyckich hierarchów wyróżnia się tez kard. Charlses Maung Bo, arcybiskup Mjanmy. To charyzmatyczny lider, który przeprowadził tamtejszy Kościół przez lata prześladowań. Jest uważany raczej za ortodoksyjnego konserwatystę. Jego poglądy wynikają raczej z otoczenia w jakim funkcjonuje. To jeden z najbardziej wpływowych azjatyckich hierarchów. Jego słabą stroną może być nieznajomość watykańskich realiów, bo całe swoje życie spędził w Azji.
Duży wpływ na wybór mogą też mieć kardynałowie z Ameryki Południowej. W kolegium jest ich aż 17, w większości zostali oni nominowani właśnie przez papieża Franciszka. Tutaj można wyróżnić Urugwajczyka kard. Daniela Fernando Sturlę z Montevideo i Argentyńczyka kard. Viktora Manuela Fernandeza, prefekta Dykasterii Nauki Wiary.
Obaj są stosunkowo młodzi (66 i 63 lata), ale dzieli ich niemal wszystko. Kard. Sturla jest raczej konserwatystą, jego mistrzem jest papież Benedykt XVI. Ma jasną wizję tego jak powinien wyglądać Kościół. Raczej nie jest zwolennikiem synodalności, mocno akcentuje skupienie się na ubogich, ale według niego "Kościół nie może być tylko organizacją charytatywną".
Kard. Fernandez jest jego przeciwieństwem. To jeden z najbliższych współpracowników papieża i radykalny realizator wizji Franciszka. Ten po zostaniu papieżem dość szybko go awansował, co wzbudziło szerokie dyskusje. Swoimi wypowiedziami kard. Fernandez wzbudza kontrowersje w konserwatywnych środowiskach, bo czasem kwestionuje ortodoksyjne nauczanie Kościoła. Jego wybór oznaczałby radykalną kontynuację linii Franciszka.
Wolni strzelcy z Europy
Mocną grupę na konklawe tradycyjnie stanowią kardynałowie z Europy, choć w ostatnich latach stracili oni na znaczeniu. Wśród nich można wyróżnić kilka nazwisk. Protegowanym Franciszka i jego "ulubieńcem" jest Luksemburczyk kard. Jean-Claude Hollerich, jezuita. Został wybrany do prowadzenia synodu o synodalności. Jego wybór byłby kontynuacją Franciszka i nie wydaje się, żeby miał on duże szanse. Może jednak odegrać ważną rolę w trakcie głosowania kreując potencjalnych kandydatów.
Pomiędzy skrajnymi kandydatami wyłania się kardynał mogący pogodzić wszystkie stronnictwa - to Węgier Peter Erdo, metropolita Budapesztu. Mówienie o nim jako o potencjalnym papieżu nie jest niczym nowym. Jego nazwisko było już wymieniane przed poprzednim konklawe. Erdo uważany jest za konserwatystę, ale może zostać zaakceptowany przez większość hierarchów Kolegium Kardynalskiego jako kompromisowy kandydat. Biegle posługuje się węgierskim, łaciną, włoskim, francuskim i angielskim. Jest znany wśród kardynałów i jego wybór byłby głosem za spokojem i stabilizacją Kościoła.
Innym nazwiskiem, które przewija się wśród potencjalnych kandydatów, jest Szwed kard. Anders Arborelius. To człowiek, który wychował się jako luteranin i dopiero w wieku 20 lat przyjął chrzest. Jest raczej konserwatystą trzymającym się twardo nauki Kościoła. Kiedy został zapytany o to, czy jest gotowy zostać papieżem, powiedział przewrotnie: "Jest to bardzo nierealne, ale możliwe".
Wyborem nieco bardziej liberalnym byłby francuski kard. Jean-Marc Aveline, metropolita Marsylii. Jest znany ze swojej łagodności i bardzo dobrego kontaktu z wiernymi. W swoich działaniach stara się szukać kompromisu, co przysparza mu wielu zwolenników. Może być jednak "niewybieralny", bo jest dość młody (ma 66 lat).
Gdyby kardynałowie szukali nowego papieża, który byłby kontynuatorem linii Franciszka, to ich uwagę powinien zwrócić Portugalczyk z Madery kard. Jose Tolentino de Mendonca, prefekt dykasterii ds. kultury i komunikacji. Od jakiegoś czasu jest on wymieniany w gronie faworytów. Jego wybór oznaczałby najpewniej długi pontyfikat, bo Mendonca ma 60 lat.
Arkadiusz Grochot, dziennikarz Wirtualnej Polski