"Po Sierpniu nasza rodzina się rozprysła"
O Sierpniu'80 Danuta Wałęsa pisze jako o najpiękniejszych dniach w swoim życiu. Z tego, że coś wydarzy się 14 sierpnia nie zdawała sobie jednak sprawy, ponieważ mąż nie uprzedził jej o planowanym w stoczni strajku. Nie chciał, żeby się o niego bała.
"Osobiście uważam te dni od 14 do 31 sierpnia za najcudowniejszą rzecz, jaka może przydarzyć się człowiekowi. Tyle życzliwości, ile zaznałam wtedy, nie zaznałam ani wcześniej, ani później w całym życiu! Nie wiem, kim byli odwiedzający mnie ludzie. Przychodzili bezinteresownie. (...) Teraz wszystkim dziękuję, bardzo dziękuję za życzliwość i wsparcie!" - czytamy.
Jednocześnie po Sierpniu zaszły istotne zmiany w jej życiu osobistym. Opisuje, że wcześniej jako rodzina byli niczym "zaciśnięta pięść", a potem "wszystko się rozprysło, nasze gniazdko się rozerwało". "Po Sierpniu musiałam się uczyć życia od początku! (...) Do powstania Solidarności, dopóki byliśmy razem, mąż angażował się, poświęcał dużo czasu i dzieciom, i mnie. Chodziliśmy na spacery, rozmawialiśmy o sobie, wiedział, jak się dzieci chowają, jak się rozwijają. A gdy powstała Solidarność, choć może nie od razu, ale w krótkim czasie, zniknął i ojciec, i mąż. Był jego świat, jego polityka, a ja - sama" - pisze z goryczą.