"Chciał, żebyśmy w domu rozmawiali przez skype'a"
Była prezydentowa krytykuje zamiłowanie męża do komputerów i internetu. "Mam pretensje, jeśli narzeka, że się napracował, a ja wiem, na czym rzeczywiście polegała ta jego praca: 'Jesteś zmęczony? Tak, ale co konkretnego zrobiłeś? Ja zasiałam marchewkę, która wzejdzie za trzy tygodnie, a za dwa miesiące urośnie. A ty? Godzinami stukałeś w klawiaturę komputera. Przecież to jest bez sensu".
Opisuje też inną sytuację: "Kiedyś postanowił, że będę siedziała przy komputerze i będziemy ze sobą rozmawiać przez skype'a. On na dole, ja na górze czy odwrotnie, zresztą nieistotne. Dosłownie! My, przebywając w naszym domu, mamy ze sobą rozmawiać za pośrednictwem maszyny?! Wiem, że internet zastąpił mu spotkania z ludźmi, wiece i dyskusje, w których brał udział od 1980 r. aż po prezydenturę. Lecz mam prawo nienawidzić komputera, ponieważ, niestety, maszyna okazała się ważniejsza niż drugi człowiek".