- To, co robię, to nie magia. Nie mam żadnej mocy. To Bóg leczy przeze mnie. Prawdziwa siła pochodzi z miłości, wiary i modlitwy - wyjaśnił na samym początku uzdrawiający franciszkanin.
Ojciec Teodor cierpliwie udziela wszystkim swojego błogosławieństwa. Już po kilku minutach posadzka świątyni jest usiana nieprzytomnymi ludźmi. Oszołomieni wstawali po kilku minutach.
Źródło artykułu: WP Wiadomości