Ks. Jerzy Popiełuszko
Ks. Jerzy Popiełuszko, kapelan warszawskiej "Solidarności"
30. rocznica śmierci kapelana warszawskiej "Solidarności"
Działalność ks. Jerzego Popiełuszki była wyjątkowo dotkliwa dla komunistycznych władz. Charyzmatyczny kapłan był inspiracją dla robotników, wspierał "Solidarność", dawał przykład i nadzieję w szarej rzeczywistości stanu wojennego. Dzięki niemu robotnicy wybierali jako duchowego przewodnika Kościół, a nie partię, która miała wypisane na sztandarach robotnicze hasła. Dlatego w jego sprawie interweniowały najważniejsze osoby w państwie. Departament IV MSW zajmujący się zwalczaniem Kościoła, dopuszczał się kolejnych bezczelnych prowokacji, aby skompromitować księdza. Gdy to nie pomogło, próbowano pozbyć się go z kraju. Ks. Jerzy Popiełuszko nie poddał się. Dlatego 30 lat temu, 19 października 1984 r. funkcjonariusze SB zamordowali go w wyjątkowo brutalny sposób.
Charyzmatyczny kapłan
Ks. Popiełuszko stawał się symbolem oporu społeczeństwa wobec komunizmu. Jednoczył ludzi wokół Kościoła i "Solidarności". Trafnie pokazywał hipokryzję formacji politycznej, która obiecując zadbanie o najsłabszych, stworzyła nieliczący się ze społeczeństwem reżim. Tak było 19 maja 1983 roku, gdy na prowadzony przez niego pogrzeb Grzegorza Przemyka - 19-latka pobitego na śmierć przez milicjantów, przyszły tłumy. Pogrzeb stał się wielką symboliczną manifestacją przeciw władzy.
Znaczenie duchownego wzrosło na tyle, że stał się celem operacji Departamentu IV SB. Akcja "Popiel" rozpoczęła się w drugiej połowie 1982 roku. Ksiądz znalazł się pod ścisłą kontrolą, był podsłuchiwany, w jego otoczeniu było co najmniej czterech tajnych współpracowników SB. Inwigilowali go m.in. duchowni współpracujący ze Służbą Bezpieczeństwa, szczególnie aktywny był ks. Michał Czajkowski, figurujący w aktach SB jako TW "Jankowski".
Jedną z najbardziej znanych akcji wymierzonych w Popiełuszkę była "prowokacja na Chłodnej". Ksiądz został wezwany na przesłuchanie, następnie zarządzono przeszukanie jego mieszkania. Bezpieka podrzuciła tam granaty z gazem łzawiącym, materiały wybuchowe i amunicję do broni maszynowej. Na miejscu, poza funkcjonariuszami SB, byli dziennikarze telewizyjni. W akcję propagandową przeciwko księdzu zaangażowały się również gazety i Polskie Radio. Rewizję opisał m.in. "Ekspress Wieczorny" w artykule "Garsoniera obywatela Popiełuszki". Jak się później okazało, autor tekstu - Michał Ostrowski, nigdy nie pracował w tej gazecie.
(mb/wp.pl)