Problemy Wagnerowców. Gen. Polko wspomina polskich najemników
Według rosyjskich niezależnych mediów Grupa Wagnera kończy z rekrutowaniem więźniów. - Niektórym wydawało się, że bandyta będzie chętnie prowadził działania. Otóż nie! To są zazwyczaj słabi ludzie, którzy mają problemy sami ze sobą - komentował w programie "Newsroom WP" gen. Roman Polko, były dowódca jednostki wojskowej GROM. - Podobny eksperyment był w polskiej armii w poprzedniej epoce. To najgorszy gatunek żołnierza, który rozbijał morale pozostałych i wprowadzał więcej destrukcji niż czegoś nowego. Żołnierz, który dążył do zdobycia alkoholu, a gdy przychodziły trudne sytuacje, chował się i wystawiał kolegów. W dawnej Jugosławii mieliśmy takich żołnierzy. Szybko wysłaliśmy ich do kraju, pozbyliśmy się ich z jednostki. Tego typu zdegenerowani ludzie nie sprawdzają się w zespołach, gdy braterstwo broni jest kluczowe. Rosja potrzebuje czasu, by przebudować armię. Ma armię feudalną, z minionej epoki, z przestarzałym systemem dowodzenia oraz z generałami, takimi jak Gierasimow, którzy lepiej znają się na tym, czy żołnierz jest ogolony niż na żołnierce - dodał.