PolskaKryzys na granicy. Wstrząsająca relacja migrantki z Syrii. 20 dni koszmaru

Kryzys na granicy. Wstrząsająca relacja migrantki z Syrii. 20 dni koszmaru

Syryjka Boszra al-Moallem jest jedną z migrantek, która przekroczyła polsko-białoruską granicę. "Bardzo łatwo jest się dostać do Polski. Po prostu idźcie przez bagna na wzgórze i już będziecie na miejscu" - mieli mówić jej białoruscy pogranicznicy. Na granicy spędziła 20 koszmarnych dni.

Boszra al-Moallem z siostrami i szwagrem w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku AP/Associated Press
Boszra al-Moallem z siostrami i szwagrem w ośrodku dla cudzoziemców w Białymstoku AP/Associated Press
Źródło zdjęć: © East News | Czarek Sokołowski, AP
Violetta Baran

48-letnia Boszra al-Moallem uciekła z objętej wojną domową Syrii wraz z dwoma siostrami i szwagrem. Wszystko zorganizował i  opłacił brat kobiety, który od kilku lat mieszka w Belgii - relacjonuje agencja AP, której udało się porozmawiać z migrantką.

Najpierw dotarli do Libanu, stamtąd polecieli samolotem do Mińska. Taksówką dojechali na polsko-białoruską granicę.

Gdy Boszra i jej rodzina znaleźli się na granicy, usłyszeli od białoruskich pograniczników, że łatwo dostać się do Polski. "Po prostu idźcie przez bagna na wzgórze i już będziecie na miejscu" - cytuje słowa kobiety fakt.pl.

- A kiedy próbowaliśmy wejść na wzgórze, polscy pogranicznicy odepchnęli nas z powrotem. Były tam rodziny, kobiety, mężczyźni, dzieci. Dzieci krzyczały i płakały - opowiada Boszra.

Kobieta i jej bliscy spędzili na granicy 20 dni. Bez jedzenia i picia. Byli przepychani przez białoruskich i polskich pograniczników z jednej strony granicy na drugą.

- Prosiłam polskich strażników granicznych: "Proszę tylko kroplę wody. Jestem taka spragniona. Jestem tu bez kropli wody" - cytuje relację Boszry dla AP serwis fakt.pl. Kobieta miała usłyszeć od polskich pograniczników: "nie jesteśmy za ciebie odpowiedzialni. Idź na Białoruś".

Jej gehenna zakończyła się dopiero wtedy, gdy z wycieńczenia i odwodnienia straciła przytomność. Polscy strażnicy zawieźli ją wówczas do szpitala.

Baszra - jak informuje fakt.pl - przebywa obecnie w jednym z ośrodków dla cudzoziemców w Białymstoku. - Nie wyobrażałem sobie, że przeżyję kolejną wojnę, między granicami - mówi reporterom AP.

Kobieta twierdzi, że zdaje sobie sprawę z tego, że Białorusini wykorzystali ją jako "narzędzie" w politycznej walce z Polską. Przekonuje jednak, że polscy strażnicy graniczni byli zbyt surowi, odmawiając jej wody i używając psów do straszenia jej i innych migrantów, gdy przepychali ich z powrotem na Białoruś.

Źródło: fakt.pl, apnews.com

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (43)