Dzieci z Michałowa odesłane na granicę. RPD: Nie odnotowano metody push-back
20-osobowa grupa migrantów, która znalazła się w Michałowie, została wydalona z Polski. Wśród nich były małe dzieci. Rzecznik Praw Dziecka przekazał, że uchodźcy domagali się przetransportowania do Niemiec. "Byłoby to złamanie prawa międzynarodowego i pomoc w nielegalnym procederze przemytu ludzi" - czytamy w komunikacie RPD.
O incydencie z Michałowa poinformowała w poniedziałek Fundacja "Ocalenie". W 20-osobowej grupie migrantów znalazło się ośmioro dzieci. Wolontariusze zapewnili im pomoc, a następnie przejęła ich Straż Graniczna. Funkcjonariusze przetransportowali migrantów pod posterunek, po czym wywieźli autobusem w stronę białoruskiej granicy.
"GW" donosi, że pod posterunkiem migranci "usiedli na ziemi, objęli się, złapali za ramiona, przytulili dzieci". Mieli też wykrzykiwać słowo "Poland". Mimo to Straż Graniczna zdecydowała się na odwiezienie grupy na granicę z Białorusią.
Gdzie są dzieci z Michałowa? RPD wydał komunikat
Sytuację przy wschodniej granicy skomentował Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka, który w Atenach spotkał się ze swoimi odpowiednikami z całej Europy. Na spotkaniu przedstawił problem wykorzystywania dzieci w konflikcie migracyjnym, apelując jednocześnie o międzynarodową pomoc przy zapewnieniu im bezpieczeństwa. Odbył też rozmowy z funkcjonariuszami podlaskiej straży granicznej.
"Z uzyskanych wyjaśnień i informacji wynika, że rodziny z dziećmi, które przedostaną się na terytorium Polski i poproszą o objęcie ich procedurą ochrony międzynarodowej, są kierowane do ośrodków dla cudzoziemców, gdzie czekają na decyzje Urzędu do Spraw Cudzoziemców" - napisano w komunikacie RPD, dodając, że ogólna liczba cudzoziemców przebywających w polskich ośrodkach wynosi 1490 osób.
RPD podkreślił, że polskie służby udzielają pierwszej pomocy medycznej i humanitarnej "każdemu dziecku, które nielegalnie przekroczyło granicę". "Decyzję o tym, czy zostanie ono objęte procedurą ochrony międzynarodowej, podejmują jednak jego rodzice lub opiekunowie, a nie przedstawiciele państwa polskiego" - czytamy w komunikacie.
Zobacz też: Młodzież ma dość religii w szkole. Ksiądz odpowiada
Stan wyjątkowy na granicy. RPD o sytuacji migrantów
Rzecznik zaznaczył, że jeśli na granicy dochodzi do zagrożenia zdrowia lub życia dziecka, "niezależnie od statusu prawnego jego pobytu na terytorium Polski, jest ono objęte specjalistyczną opieką lekarską w placówce medycznej".
"Rzecznik nie odnotował przypadków stosowania przez polską Straż Graniczną metody push-back. Przekazywanie stronie białoruskiej dotyczy migrantów, którzy po nielegalnym przedostaniu się na terytorium naszego kraju odmawiają ochrony ze strony Polski, ponieważ chcą jechać dalej na zachód Europy. Polska Straż Graniczna nie ma podstaw prawnych do transportowania ich do Niemiec. Byłoby to złamanie prawa międzynarodowego i pomoc w nielegalnym procederze przemytu ludzi" - wskazano w oświadczeniu.
Wyjaśniono też, że migranci, którzy nie wyrażają zgody na umieszczenie ich w polskich ośrodkach, są przekazywani stronie białoruskiej bezpiecznych warunkach. "Rzecznik Praw Dziecka nie odnotował przypadków pozostawiania migrantów 'w lesie czy na bagnie', jak donosiły niektóre media" - brzmi komunikat.
Przeczytaj również: Kryzys na granicy. Politycy nie szczędzili mocnych słów. "To jest skandal"