Front się rozpada. Dramatyczne relacje ukraińskich żołnierzy
Ukraińska armia stoi w obliczu krytycznego niedoboru piechoty, co prowadzi do wyczerpania i spadku morale na linii frontu - pisze "Washington Post". Reporterzy rozmawiali z wojskowymi walczącymi na froncie. - Ludzie są wyczerpani moralnie i fizycznie. Bardzo trudne warunki pogodowe, ciągły ostrzał mają ogromny wpływ na ludzką psychikę - mówi jeden z wojskowych.
Amerykański dziennik rozmawiał z blisko 20 wojskowymi - żołnierzami i dowódcami. Wszyscy przyznali, że deficyty kadrowe są obecnie największym problemem, a Rosja odzyskuje inicjatywę na froncie.
40 zamiast 200
Jeden z dowódców batalionu brygady zmechanizowanej walczącej we wschodniej Ukrainie powiedział, że jego jednostka liczy obecnie mniej niż 40 żołnierzy piechoty – podczas gdy w pełni wyposażony batalion liczy 200 osób. Potwierdził to także dowódca z innej jednostki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"WP" podkreśla, że żołnierze, z którymi przeprowadzono wywiady, wypowiadali się pod warunkiem zachowania anonimowości. Nie byli upoważnieni do rozmowy z mediami, tym bardziej że za wygłoszone uwagi grozi im kara.
Doniesienia o poważnych niedoborach żołnierzy pojawiają się w chwili, gdy prezydent Wołodymyr Zełenski przygotowuje się do zdymisjonowania gen. Walerija Załużnego. Powodem napięcia na linii Zełenski - Załużny jest konieczność zmobilizowania dodatkowych 500 tys. osób.
"WP" pisze, że trwająca debata w Kijowie na temat mobilizacji – i tego, w jakim stopniu kraj powinien ją przyspieszyć – rozgniewała żołnierzy na linii frontu.
Oleksandr, dowódca batalionu powiedział, że w ciągu ostatnich pięciu miesięcy do jego batalionu wysłano pięć osób. On i inni dowódcy stwierdzili, że nowi rekruci są zazwyczaj słabo wyszkoleni. Efekt: natychmiastowa śmierć albo w najlepszym wypadku odniesienie ran.
W środę 7 lutego Rada Najwyższa Ukrainy przyjęła w pierwszym czytaniu projekt ustawy o mobilizacji. Przez najbliższe dwa tygodnie można zgłaszać do niego poprawki. "Zarówno prawodawcy pracujący nad ustawą, jak i żołnierze przyznali, że Kijów słabo się spisał, bo nie wyjaśniono społeczeństwu, dlaczego konieczne jest wysłanie większej liczby ludzi na front" - czytamy.
Problemem są także niedobory amunicji i broni. Dowódca, którego jednostka została niedawno przeniesiona na nową część frontu na wschodniej Ukrainie, powiedział, że otrzymał 10 pocisków do dwóch haubic. Zełenski przyznał, że dostawy amunicji artyleryjskiej spadły, ponieważ Europa ma trudności z wyprodukowaniem wystarczającej liczby pocisków, aby zaspokoić potrzeby Ukrainy, a pakiet pomocowy w Waszyngtonie pozostaje zablokowany.
- Niedobory kadrowe mogą wywołać efekt domina - twierdzą ukraińscy żołnierze na polu walki. - Zwłaszcza zimą, gdy warunki atmosferyczne są trudne, piechotę należy wycofywać po około trzech dniach. (...) Żołnierze wyczerpani psychicznie i fizycznie z powodu przepracowania czasami nie są w stanie obronić swoich stanowisk, co pozwala Rosji – dysponującej większą siłą roboczą i amunicją – na posuwanie się naprzód - mówi wojskowy.
Przód pęka, rozpada się
- Trzeba ich kimś zastąpić - stwierdził Oleksandr, dowódca batalionu. - Ale kim? Nie ma ich kto zastąpić, więc dłużej tam siedzą, spada im morale, chorują lub ulegają odmrożeniom. Wykańczają się. Nie ma ich kto zastąpić. Przód pęka, rozpada się. Dlaczego nie możemy ich zastąpić? Ponieważ nie mamy ludzi; nikt nie przychodzi do wojska. Dlaczego nikt nie idzie do wojska? Bo kraj nie powiedział ludziom, że powinni iść do wojska. Państwo nie wyjaśniło ludziom, że powinni iść do wojska. Ci, którzy wiedzieli, że powinni iść, już dawno są wyczerpani - dodaje.
41-letni Serhij, dowódca plutonu walczącego w Awdijiwce, miejscu najintensywniejszych rosyjskich ataków, powiedział, że on i jego ludzie rzadko kiedy wycofują się po zaledwie trzech dniach. Częściej mija pięć dni — a nawet 10.
Dmytro, inny zastępca dowódcy batalionu w innej brygadzie, powiedział, że jego piechota zazwyczaj po pięciu–10 dniach utrzymywania linii ma dwa dni odpoczynku, a ponieważ większość jego żołnierzy ma ponad 40 lat, ich brak sprawności fizycznej pogłębia problemy.
- Ludzie są wyczerpani moralnie i fizycznie - powiedział Serhij. - Bardzo trudne warunki pogodowe, ciągły ostrzał mają ogromny wpływ na ludzką psychikę - dodał.