Krystyna Pawłowicz – polityczny bulterier i profesor
Krystyna Pawłowicz - w młodości miała liberalne poglądy i rzucała oszczepem. Później dorobiła się przydomka ”karabin maszynowy PIS”, choć nigdy do Prawa i Sprawiedliwości nie należała.
Jest prawnikiem specjalizującym się w zakresie publicznego prawa gospodarczego i sędzią Trybunału Konstytucyjnego. W czasie swojej kariery zasiadała w Trybunale Stanu, Krajowej Radzie Sądownictwa i radzie nadzorczej TVP. Jako polityk Krystyna Pawłowicz budziła liczne kontrowersje. Miała zawsze dobre relacje z prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim, ale - jak mówią rozmówcy WP z PiS - nigdy nie można było jej nazwać przyjaciółką Kaczyńskiego. Prezes PiS nie przepada za jej stylem i charakterem.
Zerwana przyjaźń z Hanną Gronkiewicz Waltz
Podczas studiów na Wydziale Prawa Uniwersytetu Warszawskiego Pawłowicz należała do Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Po skończeniu studiów przez ponad 30 lat była pracownikiem naukowo-dydaktycznym Instytutu Nauk Administracyjno-Prawnych UW. Tam poznała i zaprzyjaźniła się z późniejszą prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz Waltz.
- Byłyśmy dwiema kobietami w całym Zakładzie Prawa Administracyjnego Gospodarczego i Bankowego UW. 36 lat w jednym pokoju przesiedziałyśmy - opowiadała Hanna Gronkiewicz-Waltz w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". Czy miała wtedy konserwatywne poglądy? - Nie, tylko ja byłam i jestem konserwatywna. Ona była liberalna – przekonywała w wywiadzie Gronkiewicz Waltz.
Kariera polityczna
Krystyna Pawłowicz romans z polityką rozpoczęła wraz z rozmowami Okrągłego Stołu, w których uczestniczyła po stronie solidarnościowej. W ramach podzespołu ds. organizacji społecznych zajmowała się tam projektem ustawy o zgromadzeniach.
Jako kandydatka bezpartyjna i lider listy PiS wystartowała w 2011 roku w wyborach parlamentarnych. W okręgu siedleckim uzyskała ponad 20 tys. głosów. Po latach przyznała, że została tam posłana przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego i była "spadochroniarzem", ale to w niczym jej nie zaszkodziło. "Ja byłam 'spadochroniarzem' posłanym przez prezesa do okręgu 18 siedlecko-ostrołęckiego, choć mieszkam od 67 lat w Warszawie" – przyznała Pawłowicz w 2019 roku na Twitterze.
W Sejmie przylgnął do niej przydomek karabin maszynowy PiS
Pawłowicz zasłynęła dosadnymi wypowiedziami i nieraz bardzo ostrymi reakcjami. W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu.
O posłance Annie Grodzkiej w styczniu 2013 roku Pawłowicz powiedziała: ”To nie jest tak, że jak się człowiek nażre hormonów, to jest kobietą. Kod genetyczny tu decyduje. Daj pan badanie krwi, zrobimy. Tego nie zmieni żadna operacja.”
Również uczestniczki feministycznego ”Marszu Szmat” sprzed kilku lat skłoniły Pawłowicz do kontrowersyjnej wypowiedzi: ”(…) Trzeba było wyznaczyć im miejsce w zoo czy na podwarszawskich polach. Niech tam epatują swoją golizną i wulgarnością, wzajemnie wyzywają i tarzają w błocie. Centrum Warszawy nie należy do ludzi zboczonych i wynaturzonych”.
Ostry i konfliktowy język Pawłowicz dosięgał posłów opozycji. Po kryzysie sejmowym z przełomu 2016 i 2017 roku profesor skrytykowała na Twitterze posłankę Nowoczesnej Joannę Scheuring-Wielgus oraz posła PO Sławomira Nitrasa.
”Sejmowi chuligani, Schleswig-Holstein typu Deutschland, i jak nic, ciągle na prochach 'dziennikarz' Nitras z przyrośniętą do łapki komórką, wyładowują frustracje po nieudanej 'okupacji' sali plenarnej, teraz zastępczo, poza salą sejmową. (...) Nitras stanowczo szuka guza, ale wszyscy go już tylko z politowaniem lekceważą” - napisała Pawłowicz.
Profesor nie stroniła w Sejmie także od kontrowersyjnych merytorycznych wypowiedzi. W listopadzie 2017 roku podczas posiedzenia sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka, na którym posłowie zajmowali się poprawkami PiS do prezydenckiego projektu ustawy o Sądzie Najwyższym, Pawłowicz przyznała: ”Podzielam w pełni pogląd pana ministra Warchoła, że zapis (o skardze nadzwyczajnej) jest wprost jaskrawie sprzeczny z konstytucją w swoim brzmieniu, ale z powodu umowy politycznej będę głosowała tak, jak mój klub”.
Pawłowicz zaskakuje po raz kolejny i odchodzi z polityki
Pod koniec 2018 roku Pawłowicz nieoczekiwanie poinformowała na Twitterze, że odchodzi z polityki. "Mój czas dobiegł końca. Teraz młodzi. Czas pomyśleć o życiu poza polityką. Zobaczyć miejsca rodzinne, pokurować zdrowie, posprzątać po sobie. Mam już prawie 70 lat i trzeba wszystkie swoje sprawy pozałatwiać" – napisała Pawłowicz. Według informacji nieoficjalnych została do tego zmuszona przez prezesa PiS. Jarosław Kaczyński miał mieć dosyć jej ”wybryków” w mediach społecznościowych.
Jarosław Kaczyński nie zapomniał jednak o Pawłowicz
W listopadzie 2019 roku została głosami klubu PiS wybrana na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego. W październiku 2020 roku znalazła się w składzie orzekającym, który wydał wyrok o niezgodności z Konstytucją wykonywania aborcji z powodu ciężkiego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby.