Krystyna Pawłowicz o ultimatum prezydenta: czuję się upokorzona
- Mnie osobiście było przykro, że zrobił to w tak emocjonalny sposób. To było wejście smoka - powiedziała o wtorkowej konferencji Andrzeja Dudy. Prezydent postawił PiS ultimatum.
- Zgłosiłem do Sejmu projekt noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa. Proponuję, by członków KRS Sejm wybierał większością 3/5 głosów - poinformował Duda. - Chcę powiedzieć jeszcze jedno wszystkim liderom politycznym przede wszystkim, szanownym państwu posłom i moim rodakom: otóż nie podpiszę ustawy o Sądzie Najwyższym, nad którą w tej chwili pracują w Sejmie, dopóki moja maleńka ustawa nie zostanie uchwalona - dodał stanowczym tonem Andrzej Duda.Rzeczniczka PiS Beata Mazurek nie kryła zaskoczenia.
Podobnie skonsternowana jest Krystyna Pawłowicz. - Decyzja pana prezydenta to było swoiste wejście smoka. Nie spodziewaliśmy się tego. Mnie osobiście było przykro, że zrobił to w tak emocjonalny sposób - mówi w rozmowie z wPolityce.pl posłanka PiS, znana z ciętego, czasem agresywnego języka.
- Nawet jeśli miał zastrzeżenia czy uwagi, to można było to zrobić inaczej. Nie wiem, najpierw spotkać się z marszałkami Sejmu i Senatu, dać nam do rąk swoje poprawki, na pewno byśmy je uwzględnili. A teraz jest tak, że posłowie opozycji chodzą, śmieją się z nas, z prezydenta zresztą też, i przekonują, że nas złamią. Że widzą pęknięcia w obozie władzy, że jest łatwiej - mówi rozżalona Pawłowicz, dodając, że "szanuje głowę państwa".
Jak posłanka ocenia pomysł prezydenta? - To bardzo śmiałe założenie, że wszyscy w tej większości 3/5 zgodzą się na kandydatów. Otwiera się ogromne pole do manipulacji, do intryg. Dobrze wiemy, jak wyglądają takie negocjacje, zwłaszcza z tak egzotycznymi posłami, z jakimi będziemy musieli rozmawiać, szukająć większości. Powiem szczerze: widzę to mało optymistycznie - tłumaczy Pawłowicz.
Przeczytaj też: Krystyna Pawłowicz do posłów opozycji: zamknijcie mordy