Krwawy tydzień w Nigerii. W atakach Boko Haram zginęło ponad 200 osób
W ciągu ostatniego tygodnia terroryści z Boko Haram zabili ponad 200 osób w Nigerii. Jednym z ostatnich ataków był zamach samobójczy na kościół ewangelicki na północnym-wschodzie kraju. Fala brutalnej przemocy stawia pod znakiem zapytania głoszone przez nigeryjskie władze sukcesy w podjętej przeciwko dżihadystom ofensywie.
W niedzielę w zamachu na kościół w mieście Potiskum w stanie Yobe - według świadków dokonanym przez kobietę - zginęło sześć osób. To nie pierwszy podobny atak, bowiem Boko Haram, islamska, radykalna organizacja, którą często określa się mianem sekty, regularnie atakuje nigeryjskich chrześcijan. W tym samym czasie w całym regionie islamiści spalili 32 kościoły i ponad 300 domów, zabijając dziewięć osób.
Natomiast według ostatnich doniesień tego samego dnia do kolejnych zamachów doszło w mieście Jos w centralnej części kraju. Celem był meczet i luksusowa restauracja - zginęły co najmniej 44 osoby, a ponad 67 zostało rannych.
Świadkowie zamachu w meczecie podkreślają, że do wybuchu doszło w trakcie kazania duchownego Saniego Jahaji, który nawołuje do pokojowego współżycia przedstawicieli różnych religii w Nigerii. Druga bomba eksplodowała w restauracji, w której często spotykali się politycy.
Krwawy tydzień
BBC News przypomina, że ubiegły tydzień był jednym z najkrwawszych od miesięcy w Nigerii. Zamachy samobójcze często przeprowadzały kobiety, które w powszechnym odczuciu wzbudzają mniej podejrzeń i łatwiej jest im wmieszać się w tłum.
Taki tragiczny scenariusz rozegrał się w piątek niedaleko Maiduguri (północny-wschód Nigerii), gdzie w ataku samobójczym sześciu zamachowczyń zginęły dziesiątki osób, a ponad 100 zostało rannych. W czwartek w tym samym regionie wysadziły się dwie kolejne kobiety.
Z kolei w środę bojownicy Boko Haram dokonali masakry w wiosce Kukawa, położonej niedaleko jeziora Czad, zabijając ponad 100 osób i niemal doszczętnie niszcząc cztery meczety. Dzień wcześniej w pobliskim Monguno zastrzelili 48 mężczyzn.
Ofensywa przeciwko dżihadystom
Do nasilenia przemocy dochodzi w czasie, gdy ofensywa nigeryjskich wojsk wspieranych przez Kamerun, Niger, a zwłaszcza Czad, w dużej mierze wyparła nigeryjskich dżihadystów z większości zajmowanych przez nich pozycji. Sukcesy były tak duże, że nowy (od 29 maja) prezydent Nigerii Muhammadu Buhari zapowiedział rychłe, całkowite pokonanie sekty.
Wszystko wskazuje jednak na to, że Boko Haram dalekie jest od klęski. Co więcej, dżihadystom sprzyjają niesnaski w antyislamistycznej koalicji. Nigeria i jej sąsiedzi nawet w obliczu wspólnego wroga nie potrafiły odłożyć na bok odwiecznych waśni, co niejednokrotnie negatywnie odbija się na prowadzonych działaniach.
Boko Haram, którego nazwę tłumaczy się niekiedy dosłownie "zachodnia edukacja jest zakazana", dąży do wprowadzenia islamskich rządów opartych na prawie szariatu w całej Nigerii. Kilka miesięcy temu przywódca organizacji Abubakar Shekau złożył Państwu Islamskiemu przysięgę wierności.
**Czytaj również: Boko Haram w Nigerii. Nie widać końca wojny z islamistami