Krupówki pełne hidżabów. Górale się cieszą
Pod Tatrami w ten sezon wakacyjny gości spowitych w tradycyjne arabskie stroje jest więcej. Burki i hidżaby widać na każdym kroku, czasem nawet te bliskowschodnie wschodnie akcenty przeważają w tłumie spacerującym po Krupówkach.
30.07.2024 | aktual.: 30.07.2024 14:31
Turyści z krajów arabskich to już codzienność na Krupówkach. Już w zeszłym roku, za przyczyną uruchomienia wielu lotów z niedrogimi biletami, przez lotnisko w Krakowie przewinęły się tysiące pasażerów z Bliskiego Wschodu.
W tym roku rekord zostanie pobity. Do listy przewoźników z niskobudżetowymi przelotami do Krakowa dołączyła Air Arabia, dzięki której można będzie wyprawić się do Małopolski z Sardży, trzeciego pod względem liczby ludności miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Arabskie lato na Podhalu. Goście z Bliskiego Wschodu są już nie tylko w Zakopanem
Czas połączenia to 5 godzin i 40 minut z Krakowa oraz 6 godzin i 5 minut w drodze powrotnej. Bilety kosztują od 600 euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nic więc dziwnego, że szturm trwa. W sieci pojawiają się nagrania z tytułami: "Mały Dubaj pod Giewontem", "Arabskie lato w Zakopanem", "Jedziesz do Zakopanego, a czujesz się jak w Dubaju"
Egzotyczni turyści wywołują poruszenie. Zmieniają też krajobraz tatrzańskiej stolicy. Spacerują, jeżdżą góralskimi dorożkami, robią zakupy i sprawiają, że w witrynach restauracji pojawiają się arabskie napisy i zapewnienia o dostępności posiłków halal, czyli przygotowanych zgodnie z religijną tradycją islamu.
Górale witają takich gości niezwykle serdecznie. Głosów entuzjazmu jest więcej niż krytyki i narzekania. Już pierwsze grupy przybyszów zdobyły sympatię gospodarzy, bo nigdy się nie targowały, wydawały ogromne pieniądze na posiłki, kwatery i zakupy i jeszcze zostawiały niewyobrażalnie wysokie napiwki.
Kolejne "turnusy" są już nieco mniej hojne, jak zauważają gospodarze. Goście bywają też czasem kłopotliwi, gdy proszą wynajmujących apartamenty i pokoje hotelowe o włączenie ogrzewania nawet w gorące noce.
Ale najważniejsze, że Arabów wciąż jest dużo i zostawiają pieniądze. - Jest ich 3-5 proc. więcej, niż zakładaliśmy w zeszłym roku. Jeśli te ponad 10 proc. utrzyma się do końca sezonu, to można zakładać, że z dziewięciu tygodni wakacji zostawią 20 proc. przychodu turystycznego - mówi "GW" Karol Wagner z Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. Zaznacza, że każdy gość traktowany jest z identycznym szacunkiem, a przyjezdni z Bliskiego Wschodu, wbrew niektórym twierdzeniom, nie są traktowani lepiej od polskich turystów.
Goście z Bliskiego Wschodu na Podhalu. Kupują wszystko
- Polacy w tegoroczne wakacje decydują się spędzić w Zakopanem średnio 4,1 dnia. Oni ponad 14 dni. Polscy turyści przyjeżdżają w grupach, liczących ok. 2,7 osoby, oni z kolei 7,8 osoby. Polak ma tendencję do niewydawania na mieście, oni wręcz przeciwnie. Kupują wszystko, co się da, od prezentów przez stroje czy pamiątki góralskie - dodaje Wagner.
Przeczytaj też: Kołodziejczak w zawrotnie drogich butach. "Kupuję na okazji"
Turyści z Azji interesują się różnymi pamiątkami, upodobali sobie oscypki oraz słodkie wyroby, w szczególności miód oraz popularne cukierki "krówki". Jednorazowo potrafią wydać na nie kilkaset złotych.
Według przedstawiciela Tatrzańskiej Izby Gospodarczej, widać też dużą otwartość na podhalańską gastronomię. Arabowie chętnie testują kuchnię Tatr. - "Testując", nie konsumujemy, a tym samym nie jesteśmy w grzechu - tłumaczy Karol Wagner. Po zmroku coraz mniej gości zwraca uwagę, czy posiłki są halal.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"