KRRiT stawia warunki koncesyjne. Eksperci są zgodni. "To nie leży w jej gestii"
Po wielomiesięcznej batalii TVN24 uzyskał polską koncesję na nadawanie. Przed głosowaniem w tej sprawie członkowie KRRiT przyjęli jednak kontrowersyjną uchwałę. - Koncesja jest wiążąca, ale uchwała wyraża intencję czegoś niezgodnego z prawem - ostrzega w rozmowie z WP prof. Tadeusz Kowalski. - Uchwała KRRiT powiela zapisy znane z "lex TVN" - zauważa z kolei dr Krzysztof Grzegorzewski.
22.09.2021 22:13
Po dziewiętnastu miesiącach Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zaakceptowała w środę wniosek koncesyjny dla stacji TVN24. Odbyło się to raptem cztery dni przed wygaśnięciem poprzedniej zgody.
Udzielenie koncesji poprzedziło przyjęcie uchwały, w której Rada de facto tłumaczy, że jej zdaniem zgoda nie powinna zostać udzielona ze względu na strukturę właścicielską, ale "mając na względzie dotychczasową praktykę stosowania prawa i wątpliwości interpretacyjne" należy najpierw wezwać stację do usunięcia naruszeń w tym zakresie.
Rada wezwała również premiera do "podjęcia prac legislacyjnych mających na celu uporządkowanie regulacji prawnych", a także wyznaczyła Trybunał Konstytucyjny jako właściwy organ do rozstrzygania ewentualnych wątpliwości prawnych.
KRRiT przyjmuje uchwałę. Prof. Kowalski: Próba ratowania wizerunku
O to, co właściwie oznacza przyjęta przez KRRiT uchwała oraz czego możemy się spodziewać w sprawie TVN24, Wirtualna Polska zapytała medioznawców: dra Krzysztofa Grzegorzewskiego z Uniwersytetu Łódzkiego oraz prof. Tadeusza Kowalskiego z Uniwersytetu Warszawskiego, twórcę tzw. nowej ustawy medialnej z 2008 roku.
Jak podkreślają rozmówcy WP, mamy do czynienia z pewnego rodzaju precedensem. Przyjęta uchwała odnosi się bowiem do hipotetycznego stanu prawnego.
- Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji być może nie chce tego powiedzieć głośno, ale uznała dzisiaj, że - zgodnie z obowiązującym prawem - przedłużenie koncesji jest zasadne i należy tej zgody udzielić - mówi WP prof. Kowalski.
Jak dodaje, w uchwale KRRiT "zawarto jedynie propozycję, jak mogłoby wyglądać nowe prawo". - Wątpliwe są natomiast podstawy prawne co do udzielania takich porad. KRRiT ma się zajmować egzekucją istniejącego prawa, a nie mówieniem, jakie to prawo powinno być. To nie jest jej rola. Całość przypomina więc bardziej opinię przedstawicieli Rady i nie ma to mocy ani prawnej, ani sprawczej - podkreśla medioznawca.
- Proces przydzielania koncesji dla TVN24 trwał ponad 500 dni. Prawdopodobnie podjęto taką uchwałę po to, żeby trochę uratować resztki wizerunku Krajowej Rady, zwłaszcza w jej otoczeniu politycznym - spekuluje profesor.
Uchwała KRRiT. Dr Grzegorzewski: Rada powieliła "lex TVN"
- Ta uchwała jest w dużej mierze wyrazem woli przewodniczącego KRRiT, który już jakiś czas temu oświadczył, że jego zdaniem Ustawa o radiofonii i telewizji jest źle interpretowana. Podjęta uchwała Rady jest dosłownie powieleniem tego, z czym mieliśmy do czynienia w procedowanym "lex TVN", czyli - najkrócej mówiąc - uniemożliwienie dalszego nadawania stacjom podległych grupie TVN w obecnym kształcie - tłumaczy z kolei dr Grzegorzewski.
- Całe postępowanie, które próbuje zainicjować KRRiT, jest bezpośrednio wymierzone w grupę TVN. Próbuje się zmusić spółkę do zmiany struktury właścicielskiej, do sprzedaży udziałów przez Discovery. Gdyby się to nie udało, zawsze pozostaje możliwość odebrania koncesji. I niewykluczone, że takie rozwiązanie jest planowane - zaznacza wykładowca z UŁ.
- Krótko mówiąc, chodzi o ominięcie ścieżki legislacyjnej, która nie powiodła się w przypadku "lex TVN". Prezydent Andrzej Duda zapowiedział weto, więc KRRiT realizuje teraz scenariusz, którego nie udało się przeprowadzić w tradycyjny sposób. Cały proces rozpoczyna się w zasadzie na nowo. Ale jest to działanie wyłącznie polityczne, niemające żadnej podstawy prawnej. Krajowa Rada próbuje w tym momencie nadinterpretować przepisy ustawy - przekonuje dr Grzegorzewski.
Jego zdaniem, to nie pierwszy taki przypadek w Polsce. - Prawo i Sprawiedliwość od dawna prezentuje taki sposób postępowania. Jeśli nie da się czegoś przeprowadzić w sposób legislacyjny, szuka się obejścia problemu. W tym przypadku uchwała Rady jest rozwiązaniem, które bezpośrednio będzie obciążała wyłącznie członków KRRiT, a nie polityków - mówi w rozmowie z WP medioznawca.
Spory koncesyjne rozstrzygnie TK? Eksperci mówią o "furtce"
Rozmówcy Wirtualnej Polski zgodnie zwracają uwagę na kwestię umieszczenia w przyjętej uchwale zapisu o Trybunale Konstytucyjnym. Ich zdaniem może to stanowić ewentualną "furtkę" na przyszłość.
- Przyznawanie stacjom koncesji jest decyzją administracyjną, więc wszelkie wątpliwości rozstrzygają sądy administracyjne. Domyślam się, że gdyby Naczelny Sąd Administracyjny orzekł w tym przypadku, że koncesja dla TVN24 została przyznana prawidłowo, to ktoś mógłby skierować wniosek do Trybunału Konstytucyjnego - tłumaczy wykładowca z UW.
- Oczywiście, takie rozwiązanie nie ma żadnego umocowania w obecnym stanie prawnym, ale nie wykluczam, że takie działania mogą być w przyszłości prowadzone - dodaje prof. Kowalski.
Jak podkreśla dr Grzegorzewski, mowa o TK w uchwale ma być "straszakiem". - A co najgorsze, jest to straszak realny. Wiemy doskonale, że Trybunał Konstytucyjny - przynajmniej częściowo - nie jest prawidłowo obsadzony. Jest to organ podporządkowany władzy politycznej, w związku z czym cokolwiek do niego trafi, będzie zrealizowane po myśli władzy. W przypadku sporów interpretacyjnych co do nadania koncesji TK może więc stanowić pewnego rodzaju furtkę, aby przepchnąć zaproponowane rozwiązania - przekonuje medioznawca.
- Póki co koncesja dla TVN24 została udzielona. Ta decyzja jest ważna, wiążąca, a stacja pozostaje pod polską jurysdykcją. Niepokojąca jest jednak sama uchwała KRRiT, która napisana jest bardzo skomplikowanym językiem i wyraża intencję zrobienia czegoś, co jest niezgodne z obowiązującym prawem. Tak naprawdę jest to poparcie członków Rady dla procedowanego w parlamencie "lex TVN". Póki co nie wiadomo tylko, czy kwestia nowelizacji ustawy medialnej jest zamrożona, czy będzie w niedalekiej przyszłości głosowana. Sprawa jest więc otwarta - konkluduje w rozmowie z WP prof. Kowalski.