Kreml sam utrudnił sobie sytuację. Będzie nowe uderzenie Ukraińców?

Nad wschodnią Ukrainę nadciąga fala mrozów. Zmiana pogody może spowodować, że Ukraińcy znów ruszą do ataku. Tym razem mają znacznie więcej czołgów i ludzi. Kolejne miasta czekają na wyzwolenie spod okupacji. Czy atak znów zaskoczy Rosjan?

Gdzie Ukraińcy uderzą w najbliższych dniach? Możliwe są dwa kierunki
Gdzie Ukraińcy uderzą w najbliższych dniach? Możliwe są dwa kierunki
Źródło zdjęć: © WP | Libkos

07.01.2023 18:49

Rosjanie sami ukręcili na siebie bicz. Póki Rosjanie okupowali znaczne tereny obwodu chersońskiego na prawym brzegu Dniepru, Ukraińcy musieli utrzymywać znaczne siły, które broniły podejść do Mikołajowa i Krzywego Rogu. Były to kluczowe pozycje na tym odcinku frontu. Gdyby Rosjanie zdobyli Mikołajów, to otworzyliby sobie drogę do Odessy i zagroziliby odcięciem Ukrainy od morza. Z kolei zdobycie Krzywego Rogu pozwoliłoby uderzyć im w głąb kraju.

Gdy teraz Rosjanie znajdują się po drugiej stronie rzeki, to Ukraińcom do osłony stykowego odcinka Dniepru wystarczą lekkie oddziały Obrony Terytorialnej i dwie-trzy brygady w odwodzie. Na przykład takie, które zostały odesłane na tyły, by odpocząć i uzupełnić straty. Wycofując się z prawego brzegu, Kreml sam skomplikował sobie sytuację.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Będzie kolejna blokada informacyjna?

Dzięki temu, że Rosjanie wycofali się z prawego brzegu Dniepru, uwolnionych zostało około 20 ukraińskich brygad, które można wykorzystać na innych frontach. Można się zatem wkrótce spodziewać ogłoszenia kolejnej blokady informacyjnej i próśb o niepublikowanie informacji o ruchach wojsk. Możliwe są dwa hipotetyczne kierunki uderzenia w Donbasie na Kreminną, Siewierodonieck, które może uwolnić Bachmut i na Zaporożczyźnie w kierunku Melitopola.

- Gdybym miał spekulować, to stawiałbym, że Ukraińcy mogą uderzyć w Donbasie, aby wyzwolić możliwe dużo obszarów spod okupacji – mówi dr Michał Piekarski, specjalista ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Uderzenie na Donbas jest bardziej prawdopodobne niż na bardziej perspektywiczny kierunek zaporoski, ze względu na warunki pogodowe. Błoto i deszczowa pogoda, które na początku wojny unieruchomiły rosyjskie czołgi, teraz utrudniają ruchy ukraińskich wojsk. Znacznie łatwiej bowiem bronić się, niż nacierać przez błotniste i rozjeżdżone trakty. Wszyscy czekają na mróz. Ten ma nadejść w najbliższych dniach.

Pogoda rządzi na froncie

Patrząc na długoterminową prognozę pogody i potencjalne kierunki, gdzie mogą trafić uwolnione brygady, to bardziej prawdopodobne jest uderzenie na Donbas i odcinki frontu pod Kreminną, Bachmutem, albo Donieckiem. Gdyby nie zapowiadana niska temperatura w Donbasie, to patrząc na dotychczasową praktykę ukraińskiego Sztabu Generalnego, można byłoby się spodziewać, że uderzą w kierunku Melitopola.

W Donbasie temperatury w nocy mają spaść nawet do -20 st. C. Również w dzień będą one ujemne. Tymczasem na południu Ukrainy temperatury nadal zapowiadają się dodatnie. W ciągu dnia mają dochodzić nawet do 10 st. C. Więc jeśli Ukraińcy będą chcieli wykorzystać chwilowe ochłodzenie, to uderzą właśnie w Donbasie. Pozwoli to na wykorzystanie ciężkiego sprzętu – czołgów i transporterów opancerzonych, które dotychczas wykorzystywano w mniejszym zakresie.

Tam Rosjanie są najsłabsi

Z drugiej strony Ukraińcy dotychczas wyprowadzali ciosy dokładnie tam, gdzie Rosjanie byli najsłabsi i gdzie ich uderzenie sprawi im najwięcej problemów. W Donbasie rosyjska obrona okrzepła, w dodatku region jest bardzo zindustrializowany, zwłaszcza w rejonie Siewierodoniecka, Bachmutu i Kreminnej. Rosjanie dysponują w tamtym rejonie szerokim dostępem do zaplecza, dzięki gęstej sieci linii komunikacyjnych.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

- Mało prawdopodobnym jest, aby Ukraińcy zaatakowali duże miasta – uważa dr Michał Piekarski. To może ich uwikłać w ciężkie walki. Prościej jest je izolować i zmusić Rosjan do odwrotu, tak jak pod Chersoniem.

To będą niewielkie uderzenia

Dr Piekarski uważa, że nie będzie to ofensywa na szeroką skalę, a raczej punktowe uderzenia. - Nie spodziewam się spektakularnych ofensyw ani wielkich sukcesów. Żadna ze stron nie zbudowała znaczącej przewagi. Po stronie Ukrainy stoi jakość sprzętu, wyszkolenie i determinacja. Po stronie Rosji jest z kolei masowość sił. Wiec najbliższe dni i tygodnie to będą raczej taktyczne sukcesy, niż takie na skalę operacyjna czy strategiczną - zaznacza.

W zasadzie pogoda jest jedyną przyczyną, dla której Ukraińcy mogliby przeprowadzić uderzenie w Donbasie. Właśnie dlatego uderzenie na tym kierunku nie będzie dużą operacją. Większość brygad znajduje się na innym kierunku.

Ukraińcy prawdopodobnie będą starać się zdobyć Kreminną, która stała się ważnym punktem osłaniającym dostęp do serca Donbasu. Jeszcze w grudniu 2022 roku zdobyli Czerwonopopiwkę i Piszczane, wokół których Rosjanie wybudowali kilka linii obrony z umocnieniami ziemnymi. Ukraińcy stanęli niespełna 5 km od rogatek miasta.

Mając na uwadze, że spodziewana skala uderzenia tym razem raczej nie będzie zbyt okazała, to właśnie uderzenie na Kreminną ma największą szansę. Ukraińcy dysponują w jej rejonie trzema brygadami zmechanizowanymi, a kolejne dwie znajdują się na bliskim zapleczu.

Dzięki uderzeniu na Kreminną, Ukraińcy mogą upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Po pierwsze, zdobycie miasta otworzy drogę na Siewierodonieck i Lisyczańsk, dla których Kreminna jest ostatnią linią obrony, a po drugie może spowodować przecięcie drogi, przez którą Rosjanie dostarczają zaopatrzenie dla oddziałów walczących pod Bachmutem.

Błotnisty hamulec

Znacznie korzystniejszy, z punktu widzenia strategicznego, byłby jednak atak na okupowany Melitopol, który ma słabe zaplecze logistyczne, oparte jedynie o bazy znajdujące się na Krymie. Te jednak, po odzyskaniu Chersonia, znajdują się w zasięgu ukraińskiej artylerii rakietowej. W dodatku rosyjskie oddziały na południu są rozbite i posiadają niskie morale.

Uderzenie na Melitopol wyprowadzone od Zaporoża przecięłoby rosyjskie oddziały i odizolowałoby jednostki na południu Zaporożczyzny i Krymie od zaplecza. Jedyną drogą zaopatrzenia byłyby statki i okręty, a w ograniczonym zakresie Most Krymski, który znalazłby się także w zasięgu artylerii lufowej.

Wtedy oddziały pozbawione odpowiedniego wsparcia logistycznego będą miały trudności w obronie. Co ciekawe, Rosjanie umocnili brzeg Dniepru, a nie zrobili tego na południe od Zaporoża. Tam nadal istnieją dwie linie umocnień ziemnych, które przypominają te, które zostały przez Ukraińców rozbite pod Izjumem.

Przede wszystkim, odbicie Melitopola pozwoliłoby Ukraińcom zbliżyć się do Krymu. Stamtąd do Peredmistnego, który leży na przesmyku łączącym Krym z kontynentem, jest około 180 km. Byłby to znakomity punkt wyjścia do ataku na półwysep. Na przeszkodzie jednak stoi pogoda. Najbliższe dni na Zaporożu mają być deszczowe i ciepłe.

- Myślę, że ukraińscy dowódcy cały czas analizują sytuację. Przyzwyczaili nas do ofensyw tam, gdzie mogą osiągnąć najlepszy efekt, więc kierunki ataku mogą być zaskakujące – zauważa Jakub Link-Lenczowski, wydawca Militarnego Magazynu MILMAG.

Tak właśnie się stało podczas ofensywy w obwodzie charkowskim, która w konsekwencji doprowadziła do odbicia Izjumu i rozbicia przynajmniej dwóch rosyjskich brygad. Ukraińcy znakomicie wykorzystują wywiad i mgłę wojny, wielokrotnie wprowadzając Rosjan w błąd, co do miejsca uderzenia. Tym razem zapewne będzie podobnie.

Wybrane dla Ciebie