Zatrzymanie ws. alarmów bombowych
- Jest pierwsze zatrzymanie w związku z fałszywymi alarmami - poinformował Bartłomiej Sienkiewicz, szef MSW. - Osoba zatrzymana nie ma jeszcze postawionych zarzutów - powiedział Sienkiewicz. Mężczyzna podejrzewany o fałszywe alarmy bombowe w całej Polsce został zatrzymany w Chrzanowie w woj. małopolskim. Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, w rozmowie z RMF FM powiedział, że "być może jeszcze dzisiaj będziemy mieli do czynienia z kolejnymi zatrzymaniami w tej sprawie".
Alarmy bombowe w całym kraju:zdjęcia
- Możemy spodziewać się w tej sprawie dalszych zatrzymań - powiedział Sienkiewicz na wspólnej konferencji z premierem Donaldem Tuskiem.
Poinformował, że polskie służby sprawdzają serwery, za pośrednictwem których rozesłano do instytucji w całym kraju e-maile o zagrożeniu bombowym. - Prosimy też o pomoc niektórych partnerów zagranicznych. Dotyczy to serwerów w Stanach Zjednoczonych, Francji, Niemczech, skąd były przesyłane te informacje do Polski - powiedział Sienkiewicz.
"Został zatrzymany we własnym mieszkaniu"
Jak powiedział Sienkiewicz, mężczyzna został zatrzymany we własnym mieszkaniu przez policjantów. - Na razie typujemy, że to on może stać za dzisiejszym zamieszaniem, natomiast jeszcze musimy go przesłuchać, wykonać wiele innych czynności, żeby wiedzieć z większą pewnością - dodał rzecznik.
Podkreślił, że "zatrzymanie było możliwe dzięki olbrzymiej pracy analitycznej policjantów".
Przypomniał, że policja ma 48 godzin na sprawdzenie materiału, który będzie przekonywujący dla prokuratury. - Bardzo ostrożnie można powiedzieć, że jesteśmy na dobrym tropie. To pierwsze zatrzymanie będzie, jak sądzę, początkiem dalszych czynności - powiedział Sienkiewicz.
Minister poinformował, że z dotychczasowych ustaleń wynika, iż przestępcy posługiwali się "dość wyrafinowanymi technikami zacierania własnych śladów". Poinformował, że w sprawdzanie, czy doszło do realnego zagrożenia, było zaangażowanych tysiące funkcjonariuszy. - Alarmy okazały się fałszywe - powtórzył Sienkiewicz.
Sienkiewicz zaznaczył, że fałszywe alarmy bombowe zdarzają się w Polsce prawie codziennie i zdecydowana większość sprawców tych przestępstw jest wykrywana przez policję. - Jestem pod wrażeniem determinacji policji na paru poziomach, zarówno jeśli chodzi o system organizacji w sytuacji, która sprawiała wrażenie bardzo poważnego i powszechnego zagrożenia - powiedział MSW.
Sokołowski: kolejne zatrzymania mogą być jeszcze dzisiaj
Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji, w rozmowie z RMF FM powiedział, że zatrzymany mężczyzna ma status osoby podejrzewanej i "jest rozpytywany przez funkcjonariuszy policji".
- Nie wiemy jeszcze, czy ten człowiek działał sam. Podejrzewamy, że takich osób mogło być więcej - powiedział Sokołowski. - Być może jeszcze dzisiaj będziemy mieli do czynienia z kolejnymi zatrzymaniami w tej sprawie - dodał.
Sokołowski stwierdził, że motywacja osób, które wysłały e-maile z informacjami o bombach, wciąż jest nieznana.
Tusk: sprawca powinien być surowo ukarany
Premier Donald Tusk podkreślił, że sprawcy takich przestępstw powinni być karani szybko i surowo.
Szef rządu poinformował, że będzie rozmawiał w tej sprawie z prokuratorem generalnym Andrzejem Seremetem. - Chcielibyśmy, aby te przestępstwa były karane możliwie szybko i możliwie surowo, ponieważ ci ludzie naprawdę narażają życie innych ludzi na poważne niebezpieczeństwo - powiedział Tusk na konferencji prasowej po posiedzeniu rządu.
- Jeśli jest to osoba zdrowa psychicznie, powinna być jak najszybciej złapana, osądzona i powinna siedzieć w pudle. Jestem przekonany, że w tym przypadku bardzo szybko rozprawimy się z tą - prawdopodobnie - grupą osób, a nie jedną osobą i że bardzo szybko znajdzie się tam, gdzie jest jej miejsce, czyli w więzieniu - powiedział Tusk, odpowiadając na pytania dziennikarzy.
Ocenił, że skuteczną metodą przeciwko większości tego typu przypadków będzie przekonanie o nieuchronności i wysokości kary. - Rada - to złapać, osądzić i wsadzić do więzienia, niezależnie od intencji, czy to jest głupi kawał, czy działalność przestępcza" - powiedział Tusk. "To bardzo irytujące, kiedy jakiś nieodpowiedzialny szczeniak albo przestępca, czasami osoba niepoczytalna, stwarza taki stan zagrożenia - dodał. To "Anonimowi"?
Portal tvn24.pl nieoficjalnie dowiedział się, że maile o rzekomych podłożeniach bomb w szpitalach, prokuraturach i budynkach użyteczności publicznej były podpisane tak, by wskazywać na ruch "Anonimowych". Policja i ABW sprawdzają, czy to "Anonimowi" stoją za akcją.
Jak podaje tvn24.pl, większość wysłanych do prokuratur e-maili z informacjami o ładunkach wybuchowych jest podpisana anon.pl. "Anon" to skrót używany także przez polski odłam ruchu "Anonymous". Funkcjonariusze nie wykluczają, że ktoś się podszył pod "Anonimowych".
Fałszywe alarmy bombowe
Jak poinformowała Komenda Główna Policji, po informacjach wysyłanych w nocy z poniedziałku na wtorek (między godziną 23.03 a 00.16) łącznie sprawdzono 22 obiekty: osiem szpitali, siedem sądów (prokuratur), cztery komendy wojewódzkie policji, dwa centra handlowe oraz teren przyległy do siedziby Służby Kontrwywiadu Wojskowego.
- W sumie ewakuowano 2760 osób. Żadna z nich nie doznała obrażeń. W operację zaangażowanych było 443 policjantów i 22 psy - powiedział rzecznik KGP insp. Mariusz Sokołowski.