Banaś i jego kamienica. Wyjaśnił, skąd ją ma
Bohater doniesień medialnych ostatnich dni pojawił się w poniedziałek wieczorem na antenie TVP. W programie "Gość Wiadomości" wyjawił kilka ciekawych szczegółów na temat krakowskiej kamienicy, wokół której pojawiło się sporo niejasności. Zdradził, w jaki sposób wszedł w posiadanie tego obiektu.
Szef NIK ostatnio skutecznie unika odpowiedzi na pytania dziennikarzy niezwiązanych z mediami publicznymi. Wczoraj skorzystał z zaproszenia Telewizji Polskiej, by w "Gościu Wiadomości" zapowiedzieć złożenie wniosku o bezpłatny urlop na czas kontroli CBA.
Jednak największe zainteresowanie wzbudziła działalność hotelu "na godziny", który mieścił się w kamienicy należącej do Banasia. Główny zainteresowany wykorzystał czas antenowy na wyjaśnienie kulis wejścia w posiadanie wartościowego budynku. Trudno nie porównać tych słów do zapewnień o. Rydzyka, w jaki sposób stał się właścicielem luksusowych samochodów.
- 30 lat temu poznałem żołnierza AK, z którym się zaprzyjaźniłem jeszcze w latach 80. W 2007 roku w umowie dożywocia przekazał mi swoją starą kamienicę rodzinną, którą ja wyremontowałem. Stąd się wziął mój majątek - powiedział prezes NIK telewidzom. Trudno uwierzyć?
Marian Banaś odpowiedział tym samym na stawiane od ubiegłego piątku pytanie, jak okazała kamienica trafiła w jego ręce. Warto zaznaczyć, że wnioskujący o urlop szef Najwyższej Izby Kontroli, przez całą swoją zawodową karierę był urzędnikiem państwowym. Nic więc dziwnego, że opinia publiczna chciała się dowiedzieć, w jaki sposób zdobył majątek na zakup cennego obiektu w Krakowie. Teraz wszystkie wątpliwości zostały rozwiane.
Jego tłumaczeniom nie dali wiary internauci, którzy w mediach społecznościowych zaczęli porównywać wyjaśnienia szefa NIK do słów toruńskiego redemptorysty. Przypomnijmy - o. Tadeusz Rydzyk miał dostać samochody od bezdomnego, który jakiś czas później... zmarł.
Źródło: natemat.pl