Rosjanie doprowadzili do koszmarnego wypadku w okupowanym Sewastopolu. W porcie doszło do poważnej katastrofy morskiej, w której zginęło kilka osób. Z początku w przestrzeni publicznej pojawiły się tylko zdjęcia, teraz jednak na platformie X udostępniono nagranie świadka całego zdarzenia.
Wszystko działo się w poniedziałek 27 października. Budowany od 2017 roku potężny, pływający dźwig PK-700 "Grigorij Prosiankin" przewrócił się na bok. Na nagraniu z portu na Krymie widać ten moment, a w pewnym momencie można również dostrzec dwóch ludzi, którzy wpadli do wody w wyniku gwałtownego przechylenia się jednostki.
Rosyjskie władze okupacyjne potwierdziły, że w wyniku zdarzenia zginęły co najmniej dwie osoby, a ponad 20 zostało rannych. Jak przekazał mianowany przez Moskwę gubernator Sewastopola, Michaił Razwożajew, przyczyną tragedii był błąd ludzki podczas prac serwisowych w tamtejszej stoczni.
"Według wstępnych informacji uratowano piętnaście osób, z czego siedem trafiło do szpitala z obrażeniami o różnym stopniu ciężkości. Poszkodowani są rozwożeni do miejskich placówek medycznych" - napisał Razwożajew na platformie Telegram.
Rosyjski Komitet Śledczy wszczął postępowanie karne dotyczące naruszenia zasad bezpieczeństwa transportu morskiego. Władze w okupowanym Sewastopolu przyznały, że dźwig nie był jeszcze oddany do użytku. W momencie wypadku prowadzone były testy systemów podnoszenia.
"Grigorij Prosiankin" był jednym z najambitniejszych projektów rosyjskiego przemysłu stoczniowego ostatnich lat. Dźwig miał osiągnąć udźwig do 700 ton i wspierać naprawy, a także budowę dużych okrętów wojennych w regionie Morza Czarnego.