Koszmarny wypadek w USA. 15‑latek stracił rękę na stacji metra
Wypadek na stacji Queens w nowojorskim metrze. 15-latek stracił rękę, bawiąc się z przyjaciółmi w "serfowanie" na dachu metra. Lekarze amputowali mu kończynę po tym, jak wcześniej nadjeżdżający pociąg odciął nastolatkowi jej część. Sprawę bada policja.
W poniedziałek rano, 29 sierpnia, około godziny 10:30 na stacji Queens w nowojorskim metrze doszło do wypadku z udziałem 15-latka. Chłopiec stracił rękę bawiąc się z przyjaciółmi.
15-latek przebywał z grupą znajomych na stacji linii R 74th Street-Roosevelt Ave w Jackson Heights w Queens. Jeden z pracowników stacji w rozmowie z "The New York Post" powiedział, że chłopiec w pewnym momencie wspiął się na dach metra i z niego spadł. Prawdopodobnie przeoczył moment, w którym metro wjeżdżało w tunel. Nastolatek wylądował na torach.
Tuż przed 10:30 metro ruszyło i odcięło chłopcu lewą rękę. Jeden z pasażerów zauważył wypadek z udziałem chłopca i natychmiast wcisnął przycisk bezpieczeństwa.
Nastolatkowi udzielono pierwszej pomocy na miejscu zdarzenia i wezwano służby ratunkowe. Chłopiec został przewieziony do szpitala Bellevue. Jego stan obecnie jest stabilny.
Według świadków relacjonujących zdarzenie dla "The New York Post" chłopiec był w szoku. Jedna z jego koleżanek, gdy ratownicy medyczni zajmowali się 15-latkiem płakała. Dziewczynka była przerażona całą sytuacją.
- On po prostu wstał i rozejrzał się, jakby nic się nie stało - podano w "The New York Post".
Policja bada sprawę
Policja ustala szczegóły zdarzenia. Okoliczności sprawy są badane. Wiadomo, że nie doszło tutaj do przestępstwa. W sieci krążą zdjęcia miejsca wypadku wykonane przez świadków. Na jednym z nich wyraźnie widać ślady krwi.