Kradzież, jak co tydzień
- Kilka dni temu postanowiłam załatwić służbową sprawę jadąc tramwajem. Miałam na szyi zloty łańcuszek i wisiorek aniołka, który miał mnie strzec przed złym losem. Tramwaj zatrzymał się na przystanku, ja patrząc w szybę planowałam co zrobię po wyjściu z niego, w tym czasie ktoś szybkim ruchem wsadził mi rękę między szyję i łańcuszek, no i go po prostu zerwał. Drzwi się zamknęły i nie zdążyłam za nim pobiec, ale byłam tak zaskoczona tym co się stało, że nie wyrzuciłam z siebie ani słowa. Pasażerowie widzieli całe to zdarzenie i po prostu tylko się gapili, może też ich coś przymuliło tak, jak mnie. Po kilku minutach ktoś się odezwał i krótko powiedział, że w ubiegłym tygodniu było tak samo. Nie wiem, czy śmiać się czy płakać? Ja, gdybym widziała coś takiego, to facet nie zdążyłby uciec, a mężczyźni mieli to gdzieś (akurat tak się złożyło że jechało męskie towarzystwo) -. sami tchórze.
Na komendzie policji pokazano mi jedyne zdjęcie i co się okazało? To był facet, który zerwał mi łańcuszek i ukradł! Dzień wcześniej został zwolniony po to, by dalej kraść - twierdzi Internautka Teresa Wożniak.
Zobacz i oceń pomysł: Bezpłatna komunikacja miejska dla wszystkich!
Opowiedz, co spotkało Cię w komunikacji miejskiej, ** Najciekawsze historie i materiały opublikujemy!