Kosiniak-Kamysz reaguje ws. mediów. "To MKiDN jest odpowiedzialne"
Minister Obrony Narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz odniósł się do trwającego protestu polskich mediów. - Oczekujemy od minister kultury, że się do tego odniesie, bo to MKiDN jest odpowiedzialne - powiedział polityk.
04.07.2024 | aktual.: 04.07.2024 13:54
- Chciałbym odpowiedzi na apel dotyczący niekorzystnych dla mediów przepisów prawa autorskiego; oczekujemy od minister kultury, że się do tego odniesie, bo to MKiDN jest odpowiedzialne za nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych - oznajmił wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz.
Zobacz także
Kosiniak- Kamysz zaznaczył, że jest to "bardzo ważny apel", do którego jak najszybciej powinno odnieść się ministerstwo kultury. - Współdziałamy w Radzie Ministrów i musimy polegać na kimś, kto przygotowuje ustawę, więc oczekuję od minister kultury rekomendacji - powiedział Kosiniak-Kamysz zapytany o własne działania w tej sprawie.
- Ja uważam, że sprawa (...) jest do rozstrzygnięcia jak najbardziej. Jest jeszcze etap senacki, warto się nad tym zastanowić, ale ważna tu będzie rekomendacja ze strony MKiDN, które prowadziło dyskusję ze środowiskami twórców - podkreślił wicepremier. - Chciałbym odpowiedzi na protest mediów. Ministerstwo kultury musi się do niego odnieść jak najszybciej" - powtórzył.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wiceszef MKiDN w czwartek przed południem zapowiedział rozmowy z wydawcami.- Będziemy gotowi do rozmów ze środowiskiem wydawców prasy o narzędziach wsparcia prasy przez państwo - powiedział PAP podsekretarz stanu w resorcie kultury Andrzej Wyrobiec. - Musimy wziąć pod uwagę doświadczenia państw, które wdrożyły mechanizmy arbitrażowe. Nie wszędzie przyniosły one oczekiwany skutek - dodał.
Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów!
W ubiegłym tygodniu Sejm uchwalił nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. To skutek unijnej dyrektywy, którą Polska musi wdrożyć. Ta nakazuje, by wielkie platformy internetowe dzieliły się przychodami z reklam z twórcami treści.
- Obecnie, po wpisaniu szukanego hasła np. w Chrome, od razu pojawia się szukana treść i czytelnik nie przechodzi na stronę wydawcy, który tę informację przygotował. Nie generuje więc ruchu na stronie portalu. Teraz big-techy nadal korzystają z zasobów wydawców, przygotowując odpowiedzi, nie dzieląc się z nimi korzyściami - zwracał uwagę w rozmowie z Polską Agencją Prasową Maciej Kossowski, prezes Związku Pracodawców Wydawców Cyfrowych.
Media zdecydowały się więc na protest. W drukowanych wydaniach gazet na pierwszych stronach zamieszczony został na czarnym tle biały napis z hasłem: "Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów". Pojawił się tam też wspólny apel.
W akcji pod egidą Izby Wydawców Prasy biorą udział niemal wszyscy wydawcy, m.in: Wirtualna Polska, Ringier Axel Springer Polska, Agora, Polska Press, Grupa ZPR Media, Gremi Media, Wydawnictwo Bauer, Infor, a także ponad 350 tytułów lokalnych.