Koronawirus. Z czego wynika rekord zakażeń? "To dopiero początek"
Rekord zakażeń koronawirusem w Polsce, 1136 nowych przypadków przy 23 tys. wykonanych testów w ciągu doby, to dopiero początek trendu - ostrzegają lekarze rodzinni. - Aby zobaczyć prawdziwy obraz epidemii, już dziś powinniśmy robić 30-40 tys. testów na koronawirusa dziennie. System nie działa - mówi WP Tomasz Zieliński z organizacji lekarzy Porozumienie Zielonogórskie.
24.09.2020 13:39
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niepokojący rekord zakażeń koronawirusem ma być dopiero początkiem trendu w epidemii koronawirusa w Polsce. - Na testy kierowani są pacjenci z objawami. 1136 nowych przypadków wynika z dokładniejszego typowania potencjalnych zakażonych. Sprawdziło się to, co zakładała nowa rządowa strategia walki z epidemią - ocenia Tomasz Zieliński, wiceprezes Porozumienia Zielonogórskiego, federacji pracodawców ochrony zdrowia.
Jednocześnie zastrzega, że już dziś liczba wykonanych na dobę testów powinna być znacznie większa niż 23 tys. na dobę (dane Ministerstwa Zdrowia). Jednak nie działa opracowany przez urzędników system kierowania pacjentów na testy. Od pierwszego września największy udział w testowaniu pacjentów mieli mieć lekarze rodzinni. W ciągu pierwszych 2 tygodni włączenia do systemu wystawili jednak zaledwie 4 649 skierowań (dane MZ).
Według Zielińskiego, gdyby system działał poprawnie, sami lekarze POZ wystawialiby 30-40 tys. skierowań na dobę. Podczas szczytu fali jesiennych infekcji grypowych ma być jeszcze gorzej, bo do przychodni zgłasza się nawet 100 tys. pacjentów dziennie.
Taka liczba kandydatów do testowania jest na granicy polskiego systemu. WP otrzymała z Ministerstwa dane, według których 185 laboratoriów, 285 punktów drive-thru ma możliwość przetestowania ok. 60 tys. pacjentów dziennie.
Koronawirus. System testowania ma dziury
- Nie testujemy wszystkich osób potencjalnie zakażonych. Aplikacja Gabinet nadal się zawiesza. Dostałem też sygnały od lekarzy, że lokalnie wyczerpano limit testów na dobę i pacjenci muszą czekać. Wytyczne kierowania na testy są skomplikowane i zawierają sprzeczności - dodaje rozmówca WP i podaje przykład.
Pacjent z kwarantanny z objawami COVID-19 z woj. lubuskiego według oficjalnych przepisów musi sam udać się do punktu testowania. Problem w tym, że inny wątek rozporządzenia zakazuje osobom z kwarantanny wychodzenia z domu. Z kolei "karetka covidowa" nie zabierze go z domu bez uprzednio wykonanego testu.
- Urzędnicy chyba nie widzieli człowieka z dusznością. Może zasłabnąć na ulicy, a osoby starające się mu pomoc, będą narażone na zakażenie - dodaje Zieliński.
Koronawirus. Przerobili rozporządzenie na obrazki
23 września Ministerstwo Zdrowia zdecydowało się na przetworzenie prawniczego języka rozporządzenia o COVID na obrazki i schematy. Okazało się, że aby wytłumaczyć, co minister miał na myśli w przepisach, potrzeba 6 stron diagramów. (poniżej przykład).
Zapytaliśmy Ministerstwo Zdrowia o niedawne dobowe spadki w wykonywanych testach. Ich liczba waha się od 10 do 22 tysięcy. Nasz kraj jest na szarym końcu w Europie pod względem liczby wykonanych badań.
"W tej chwili ciężko jest wskazać, czy rzeczywiście jest trend w spadku wykonywanych badań i ewentualnie od czego jest zależny. Natomiast rolą MZ jest udostępnienie możliwości testowania i to robimy" - czytamy w przesłanej odpowiedzi.
W sprawie zawieszającej się aplikacji Gabinet, przedstawiciele MZ zapewniają, że problemy techniczne są usuwane na bieżąco. Lekarzom i przychodniom pomagają pracownicy Centrum e-Zdrowia, którzy reagują na zgłoszenie e-mailem lub poprzez infolinię.