Koronawirus z Chin. Szczyt zachorowań dopiero przed nami
Ambasador Chin w Polsce Liu Guangyuan powiedział, że szczyt epidemii koronawirusa powinien nastąpić w drugiej połowie lutego. - Będzie to równocześnie punkt zwrotny w walce z rozprzestrzenianiem się tego wirusa - podkreślił powołując się na opinie ekspertów.
Dyplomata na specjalnie zwołanej konferencji prasowej powoływał się na analizy specjalistów z Chin i innych państw. Stwierdził, że jeżeli szczyt epidemii będzie miał miejsce w drugiej połowie lutego, później sytuacja powinna zacząć się poprawiać.
Ocenił, że w Polsce nie ma powodu do zmartwień i wyraził nadzieję na szybkie zakończenie rozprzestrzeniania się koronawirusa.
Koronawirus. Źródło zakażenia niepotwierdzone
- Strona chińska będzie dokładać wysiłków, by zwalczyć epidemię. Mam nadzieję, że ten dzień w najbliższym czasie nadejdzie – dodał Liu Guangyuan.
Przyznał jednak, że Chińczycy do tej pory nie ustalili źródła zakażenia i okoliczności transmisji na człowieka. - Jest bardzo prawdopodobne, że ten wirus pochodzi z rynku w Wuhan, gdzie sprzedaje się owoce morza – powiedział.
Tymczasem koronawirus 2019-nCoV wciąż zbiera śmiertelne żniwo. W Chinach tylko w ciągu jednego dnia zmarło 97 osób. Liczba ofiar wzrosła już do 908. Nowy wirus zabił już więc więcej ludzi, niż ten, który wywołał epidemię SARS w 2002 roku.
Łącznie w Chinach liczba zainfekowanych przekroczyła już 40 tys. osób i zwiększyła się od niedzieli ponad 3 tysiące.
Źródło: polsatnews.pl