Koronawirus we Włoszech. Ministerstwo zdrowia dementuje pogłoski
Koronawirus uderzył we Włochy. Na północy tego kraju pojawiły się ogniska choroby, a rząd wydał zakaz opuszczania 11 gmin. Rzecznik ministerstwa zdrowia dementuje informacje, jakoby Polacy wracający z Włoch nie byli poddawani odpowiednim procedurom.
24.02.2020 | aktual.: 24.02.2020 17:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Koronawirus we Włoszech wymusił działania nie tylko włoskiego, ale i polskiego rządu. Już w niedzielę Główny Inspektor Sanitarny wydał komunikat, w którym odradza podróże nie tylko do Azji Wschodniej, ale i Włoch (w szczególności do regionu Lombardia, Wenecja Euganejska, Piemont, Emilia Romania, Lacjum).
Minister zdrowia Łukasz Szumowski mówił w poniedziałek na konferencji prasowej, że osoby wracające z Włoch powinny być objęte tymi samymi procedurami, co ci z Chin. Chodzi o wypełnianie przez pasażerów samolotów karty informacyjnej.
Koronawirus we Włoszech. Ministerstwo zdrowia dementuje pogłoski
Karty Lokalizacji Pasażera są zbierane, sprawdzane pod kątem czytelności, przeliczane przez personel pokładowy, a następnie przekazywane służbom lotniskowym - czytamy w komunikacie GIS. W przypadku wystąpienia objawów koronawirusa, takie osoby mogą być objęte kwarantanną lub znaleźć obserwacją sanepidu.
Reporter Polsat News informował, że w samolocie z Mediolanu, który lądował w Warszawie w poniedziałek o 12:40 pasażerom rozdawano jedynie ulotki informacyjne. - Z tego, co wiem, dochowano wszystkich procedur. Niektórzy pasażerowie wręcz bali się kwarantanny - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską rzecznik ministerstwa zdrowia Wojciech Andrusiewicz.
Koronawirus we Włoszech. Kobieta z objawami odesłana z kwitkiem z oddziału zakaźnego?
Ogromną popularność na Twitterze zdobywa wpis Jakuba Kosikowskiego. Znany lekarz rezydent podzielił się wpisem z zamkniętej grupy lekarskiej. Mówi on o kobiecie, która wróciła z Mediolanu i zgłosiła się do lekarza z objawami infekcji. Została skierowana na oddział zakaźny, gdzie jednak odesłano ją z kwitkiem. "Jesteśmy przygotowani, że ho, ho" - skomentował Kosikowski.
- Nie znam każdego przypadku, ostatecznie decyduje lekarz. W wielu przypadkach już po pierwszych badaniach można wykluczyć koronawirusa, w innych - robi się dodatkowe badania na wszelki wypadek - komentuje rzecznik resortu zdrowia. Wojciech Andrusiewicz wspominał też o przypadkach, kiedy na oddziały zakaźne zgłaszają się ludzie bez objawów. - To nie są miejsca na profilaktyczną izolację - podkreśla.
Czytaj więcej: Koronawirus. Polacy wracają z ferii we Włoszech. Apel o zachowanie spokoju
Koronawirus z Chin. Pacjent z podejrzeniem wirusa w Koszalinie
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl