Koronawirus w Polsce. Tomasz Grodzki odpiera zarzuty po podróży do Włoch. "Nie było żadnego nieroztropnego ryzyka"
Tomasz Grodzki w ostatnim czasie spędził urlop we Włoszech, gdzie ponad 470 osób zmarło z powodu koronawirusa. Politycy uznali, że marszałek Senatu ryzykował zdrowiem swoim i innych ludzi. Polityk zapewnia, że postąpił właściwie.
10.03.2020 | aktual.: 30.03.2022 12:43
- Byłem w regionie - i sprawdziłem to - którego w dniu mojego przyjazdu nie było na liście zagrożonej - podkreślił w rozmowie z dziennikarzami Tomasz Grodzki.
Zobacz także
Marszałek Senatu dodał, że w czasie jego pobytu we Włoszech w promieniu 30 kilometrów od miejsca, gdzie przebywał, "nie było ani jednego przypadku koronawirusa do momentu, gdy przerwał urlop, by przeprowadzić Senat".
I dodał, że w jego wyjeździe "nie było nieroztropnego ryzyka".
Grodzki po kilku dniach od przyjazdu do Polski wykonał test na koronawirusa. Wynik został upubliczniony - był negatywny. Poprosił też Adama Bielana o to, by polityk "nie siał paniki i nie odwracał uwagi od problemów własnego obozu politycznego w kampanii prezydenckiej".
Zobacz także
Wcześniej Bielan zorganizował briefing, na którym domagał się od Grodzkiego ujawnienia okoliczności sytuacji. - Pan marszałek nie odpowiada na pytania dziennikarzy, czy rzeczywiście był we Włoszech i zaryzykował zdrowiem nie tylko swoim, ale oficerów Służby Ochrony Państwa, którzy cały czas muszą mu towarzyszyć i jednocześnie zaryzykował zdrowiem senatorów, bo przyjechał prosto z lotniska na posiedzenie Senatu, oraz wszystkich reporterów, którzy obsługują posiedzenia Senatu - stwierdził.
We wtorek wieczorem Ministerstwo Zdrowia poinformowało o potwierdzeniu 21. przypadku koronawirusa w Polsce.
Źródło: RMF FM
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl