Tomasz Grodzki pokazał wyniki ws. koronawirusa. PiS: "Ryzykował zdrowiem nie tylko własnym"
Marszałek Senatu Tomasz Grodzki po prywatnym wyjeździe do Włoch potwierdził, że nie jest zarażony. Politycy PiS pytają, dlaczego przebadał się dopiero 3 dni po przyjeździe do Polski. "Pańskie zachowanie było skrajnie nieodpowiedzialne" - komentują.
"W poczuciu odpowiedzialności poddałem się badaniu na obecność koronawirusa i upubliczniam jego wynik" - napisał w poniedziałek wieczorem marszałek Senatu Tomasz Grodzki (PO). Pokazał także zdjęcie, na którym widać, że wynik jego próbki był negatywny.
"Wyjazd Tomasza Grodzkiego do Włoch można porównać z miłosną eskapadą Ryszarda Petru do Lizbony" - skomentował teraz europoseł PiS Joachim Brudziński. "Jest jednak poważna różnica. Petru ryzykował tylko upadkiem własnego politycznego wizerunku, a Grodzki ryzykował zdrowiem nie tylko własnym, ale również Bogu ducha winnych ludzi" - dodał.
Politycy zarzucają Grodzkiemu, że badania zrobił dopiero po nagłośnieniu sprawy, a po samym powrocie z Włoch bywał w Senacie, oraz odbył spotkania - m.in. z ambasadorami Peru i Izraela. "Na posiedzeniu Senatu 6 marca też pan był. Czyli naraził pan obywateli, pracowników parlamentu oraz Służby Ochrony Państwa. Skrajna nieodpowiedzialność panie marszałku Grodzki. To sprawa na dymisję" - ocenił poseł PiS Kazimierz Smoliński.
Zdaniem parlamentarzystów Zjednoczonej Prawicy, politycy powinni stosować się do zaleceń MSZ i GIS o odwołaniu wyjazdów do krajów podwyższonego ryzyka, takich jak Włochy. "Najpierw wyjechał na narty w niebezpieczny rejon, a potem zamiast kwarantanny wybrał dyplomatyczne spotkania. Ujemny wynik jego badań niczego nie zmienia - zasłużył na tytuł proepidemika roku" - stwierdziła Anna Maria Sierakowska (PiS).
Jak donoszą media, marszałek Senatu Tomasz Grodzki po powrocie z zagranicznej podróży i wylądowaniu na Lotnisku Chopina w Warszawie nie chciał wypełnić karty lokalizacji pasażera. Miał to zrobić dopiero po długich namowach pracujących na terminalu osób. Polityk PO nie odpowiedział na pytania w tej sprawie i nie odniósł się do niej na Twitterze.
Tomasz Grodzki: Wzywam Adama Bielana, by nie siał paniki
Głos w obronie marszałka Senatu zabrali z kolei posłowie Platformy Obywatelskiej. "Sugerowanie, że marszałek Grodzki może mieć koronawirusa jest szczytem pisowskiej szczujni" - oznajmił w sieci Marcin Kierwiński (PO). "Adam Bielan powinien przeprosić za swoje insynuacje. To jest kampania hejtu sztabu Andrzeja Dudy" - dodał.
Również Cezary Tomczyk (PO) ocenił, że politycy PiS manipulują opinią publiczną i zapewnił, że wizyty Tomasza Grodzkiego w Senacie nie stanowiły zagrożenia dla innych osób. "Adam Bielan rozpowszechniał nieprawdziwe informacje" - stwierdził.
Przypomnijmy, że w poniedziałek to właśnie Bielan zorganizował konferencję prasową i pytał czy to prawda, że Grodzki był we Włoszech i "zaryzykował m.in. zdrowiem oficerów Służby Ochrony Państwa, którzy cały czas muszą mu towarzyszyć". "Wzywam Adama Bielana, by nie siał paniki i nie odwracał uwagi od problemów własnego obozu politycznego w kampanii prezydenckiej" - skomentował Tomasz Grodzki.