Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski tłumaczy się z wadliwych maseczek. "Już zapomnieliśmy, jaka była sytuacja"
- Byliśmy z premierem na pierwszej linii frontu walki z epidemią. Z perspektywy końcówki maja łatwo oceniać opozycji nasze decyzje - stwierdził minister zdrowia Łukasz Szumowski, pytany o zakup wadliwych maseczek ochronnych z Chin o wartości 5 mln zł.
21.05.2020 | aktual.: 27.07.2020 08:59
Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski tłumaczy się z zakupu maseczek. "Byliśmy z premierem na pierwszej linii frontu"
- Ja się tymi zakupami nie zajmowałem. Mieliśmy zespół, który zajmował się oceną ofert, sprawdzaniem certyfikatów, weryfikacją producenta - stwierdził minister zdrowia Łukasz Szumowski, pytany o zakup wadliwych maseczek ochronnych z Chin o wartości 5 mln zł.
Łukasz Szumowski po raz kolejny wypowiedział się w sprawie zakupu dokonanego przez Ministerstwo Zdrowia, na skutek którego do Polski trafiły maseczki ochronne nieposiadające wymaganych norm bezpieczeństwa.
- Wiele osób się do nas zgłaszało. Politycy różnych opcji, byli dziennikarze, byli dyrektorzy z instytucji publicznych, no i trener narciarstwa. Naprawdę zgłaszał się prawie każdy z ofertą - przekonuje w rozmowie z "Super Expressem" minister zdrowia, odnosząc się do SMS-a, jakiego otrzymał od swojego brata, z którym skontaktował się instruktor narciarstwa Łukasz G. To on sprzedał resortowi partię maseczek medycznych za kwotę 5 mln zł.
Polityk twierdzi, że wiadomość została wysłana, aby "pomóc". - Ten sms był wysłany po to, żeby pomóc w czasie, kiedy na rynku nie było dosłownie nic. Już zapomnieliśmy, jaka była sytuacja. Setki ludzi umierały we Włoszech. (…) Epidemia docierała do Polski - mówi Szumowski.
- Organizowaliśmy więc, tak jak każdy inny kraj logistykę zakupów. Widzieliśmy włoskich medyków bez zabezpieczeń. Szukaliśmy każdej możliwej okazji, by te środki kupić. Szukał cały świat - tłumaczy się szef MZ.
Dlaczego Ministerstwo Zdrowia zakupiło maseczki akurat od instruktora narciarstwa i kto konkretnie zajmował się przeprowadzeniem transakcji? Łukasz Szumowski uważa, że nie miał z tym nic wspólnego. - Ja się tymi zakupami nie zajmowałem. Mieliśmy zespół, który zajmował się oceną ofert, sprawdzaniem certyfikatów, weryfikacja producenta.
Koronawirus w Polsce. Łukasz Szumowski tłumaczy się z wadliwych maseczek
Polityk dodaje, że oferta, jaka wpłynęła do resortu zdrowia była "jedyną, która zawierała niezbędne certyfikaty i co najważniejsze – przewidywała płatność po dostawie".
- Inni proponowali nam np. zapłatę z góry i odbiór towaru w Singapurze - wyjawia Łukasz Szumowski.
Podkreśla jednak, że w momencie zakupu nic nie wskazywało na to, że sprzęt zakupiony z Chin może być "felerny", a maski nie spełniają norm bezpieczeństwa. - Kiedy dotarła dostawa wszystko było ok. Był sprzęt, były certyfikaty. Później pojawiły się informacje, że inne państwa europejskie maja problemy z wadliwym sprzętem i podrobionymi certyfikatami - zauważa minister.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl