Koronawirus w Polsce. Janusz Cieszyński ostrzega: możliwe wyższe kary za łamanie obostrzeń

Janusz Cieszyński broni rządzących ws. decyzji o poluzowaniu obostrzeń. Uważa, że wzrost zakażeń wynika z nieprzestrzegania dotychczasowych restrykcji. Wiceminister zdrowia zapowiada, że razem z policją i inspekcją sanitarną będą chcieli wyegzekwować respektowanie przepisów. Jeśli akcja informacyjna nie przyniesie skutku, wówczas kar może być więcej. Niewykluczone, że zostaną one również podniesione.

Polityk w rozmowie z "Dziennikiem Gazetą Prawną" zapowiedział, że "większe siły i środki" zostaną skierowane do powiatów oznaczonych jako "żółte" i "czerwone". Cieszyński ujawnił, że lista zagrożonych stref będzie aktualizowana dwa razy w tygodniu. W skrajnym przypadku obszar może być na liście tylko 3 dni. Lockdown nie powinien dotoczyć miast wojewódzkich, np. dla Warszawy wskaźnik musiałby wzrosnąć 6 razy.

Przeczytaj: Koronawirus w Polsce. Co z "czerwonymi" strefami? Włodzimierz Gut: grozi nam wariant włoski

Wiceminister zdrowia zapewnił, że na razie resort nie przewiduje krajowych ograniczeń dla wesel. Powtórzył, że seniorzy i osoby z chorobami obniżającymi odporność organizmu powinny zastanowić się nad swoim udziałem w tego typu uroczystościach. Polityk uspokoił również, że nie ma w planach wprowadzenia zakazu przepływu osób.

Cieszyński tłumaczył skąd decyzja o tym, żeby przy mniejszej liczbie zakażeń zamykać lasy, a w obecnej sytuacji otwierać szkoły. Jak wyjaśnił, chodziło o ograniczenie dynamiki i niekontrolowanego wzrostu zakażeń. W sprawie maseczek i rezygnacji z obowiązku zaświadczenia wiceminister zdrowia mówił, że to przez ekspertów. Ci, podczas konsultacji podkreślili, że "trudno jest wskazać takie sytuacje, w których nie można ze względu na stan zdrowia zakrywać ust i nosa".

Przeczytaj również: Koronawirus i mandaty. Większość Polaków chce kar za brak maseczki

Źródło: gazetaprawna.pl